Dzisiaj miałem spokojną noc na dyżurze w pogotowiu...serce zalała wdzięczność. "Pan jest dobry”. Wcześniej zacząłem przyjmować chorych w przychodni, a chwilami duszę zalewała wzmacniająca słodycz...chciałbym, aby trwała do końca życia.

   W takim momencie chciałbym być sam na Sam z Bogiem Ojcem. Tego nie można przekazać naszym językiem. To zarazem jest wzmocnienie przed czekającym mnie cierpieniem, które jest mi łatwiej pokonać. Najczęściej była to wielka ilość pacjentów z różnymi udrękami. Faktycznie pracowałem dokładni od 7.00 - 15.00! Tak też czynią rodzice ziemscy, którzy pocieszają swoje dzieci przed kłopotami i zalecają, aby nie martwili się głupstwami.

    Dzisiaj mam czyste sumienie, bo nikt nie przybył z darami. W domu zacząłem naprawiać balkon sąsiada (wyrwy, które widać z naszego okna), który się wyprowadził. Nagle żona wszystko mi powywracała. To normalny szał od szatana, a właśnie odmawiała nowennę za rodziny!

   Szatan podsunął jej wroga czyli męża, który zarazem jest sługą Pana!. Przeciwnik Boga nienawidzi małżeństw katolickich, a szczególnie prowadzących życie modlitewne lub sakralne. Nawet może je rozbić. Nie atakuje tak bezpardonowo par homoseksualnych i żyjących bez sakramentu małżeństwa!

   Na Mszy św. wieczornej chór śpiewał: „Spójrz na krzyż /../ tam jest wiele miejsca dla każdego”. Łzy zalewały oczy i zacząłem wołać za tych, którzy są daleko od Boga, a napływa jawny wróg naszej wiary ...Piotr Gadzinowski z „NIE”. Proszę Pana, aby zalał go zwątpieniem w to, co czyni. 

    W tej intencji przyjąłem Eucharystię i wołałem do Boga, aby przebaczył tym ludziom, ponieważ nie wiedzą, co czynią. W drodze z kościoła odmówiłem moją modlitwę.

   Żona słusznie nie podeszła do Eucharystii, ale do mnie wykrzyczała, że „w takim stanie, po tylu krzywdach, które wyrządziłem jej w przeszłości podchodzę do Komunii św.” Zobacz język szatana, bo ja wszystko mam już dawno przebaczone, dzisiaj ciężko pracowałem w przychodni i chciałem naprawić zniszczenia dokonane w betonie przez czas!

   Padłem w sen, a żona obudziła mnie rozgłoszeniem telewizora, bo „chce porozmawiać”. Mówię jej, że czyni to od Szatana i zatkałem sobie uszy! Nic nie dało zamknięcie się w pokoju, a nawet ucieczka (boso) na pustą klatkę schodową. Popłakałem się i przeprosiłem Najświętszego Tatę za zdenerwowanie... 

    Dopiero wieczorem uzmysłowiłem sobie, że dzisiaj nic nie jadłem. „Matko! Tobie, na Twoje Ręce przekazuję ten dzień oraz całkowity post (bez picia i jedzenia)." Podziękowałem Bogu za wszystko...

    Przepisuję to w święto Trzech Króli (06.01.2012), a w Japonii mistrzowie sumo odpędzają diabła! U nich jest to wielka uroczystość, a u nas nawet nie wspomni się o tym śmiertelnym wrogu naszej duszy. To wynika z nadludzkiej przebiegłości Bestii, a żona jest jeszcze słaba duchowo (zrozumie wszystko po latach)...

                                                                                                                                      APEL