Św. Krzysztofa

    Po wczorajszym dniu napłynął pokój, „mignęła” potrzeba zawołania do św. Michała Archanioła. W spokoju wyszedłem do pracy, a właśnie rusza „patrol interwencyjny!" Jakże wszystko jest pokazane z Nieba.

    Na Mszy św. podczas Eucharystii pękła na pół („My”). Wołałem tylko: „Jezu! Ojcze! Tato! To cud Boskiej natury." Słodycz, słodycz...”och! Boże”. Płynie pieśń, że „Bóg zamieszkał z grzesznikami”. Nie chciało się wyjść z kościoła i napływało pragnienie odejścia z tego świata, aby wrócić do Pana, ale mam być dla Jego Spraw.

    Dzisiaj praca przebiegała spokojnie od 7.00 - 14.30. Trochę obdarowania z badaniem kierowcy (płatne). Żona uspokoiła się, bo prosiłem o Światło Ducha Świętego dla niej z odgonieniem Szatana.

   Na początku obecnego dyżuru przespałem się, a teraz z kasety płyną słowa Jana Pawła II, która zabrałem odruchowo: "Musicie być mocni ta mocą, którą daje wiara, nadzieja i miłość. Tą mocą byli mocni nasi święci. Panie Jezu polecam Ci trudne dziś i jutro”.

    „Patrzy” Pan Jezus miłosierny, a z kasety płynie piosenka: „Każdy Twój wyrok przyjmę twardy, przed mocą Twoją się ukorzę, ale chroń mnie Panie od pogardy, od nienawiści strzeż mnie Boże. Wszak Tyś jest Niezmierzone Dobro, którego nie wyrażą słowa. /../ Co postanowisz niech się ziści, niech się Wola Twoja stanie”.

   Płaczę i wołam „ocal mnie Panie”. Serce zalała wielka wdzięczność za ochronę przed upadkiem lub pułapką szatana. Trafił się pacjent pokąsany przez osy. Teraz spaceruję wokół pogotowia; las, cisza, ptaki, wypocząłem i jeszcze za to wszystko płacą!

    Relacja z Sejmu RP o nowym kodeksie pracy. Dzisiaj były osoby po zaświadczenie do opieki społecznej, bezrobotni, samotna matka z dzieckiem. Z „Gazety Polskiej” patrzy tytuł o ochronie państwa i szyld „szczepienia ochronne”.

Zaczyna się:

- przywieziono dziadka ze złamaniem (transportuję go do szpitala jako ochrona)

- skierowanie na leczenie odwykowe

- daleko, do porodu z brakiem akcji

- wyjazd na sygnałach do zgonu (pocieszyłem rodzinę, wydałem kartę zgonu)

- zapalenie wyrostka robaczkowego u małego chłopczyka.

   Noc spokojna. Rano włączyłem kasetę, a tam moja gra na akordeonie. W ręku wizerunek Najśw. Taty z litanią. Popłakałem się z powodu dobroci Boga Ojca i z powodu Jego nieskończonej miłości i miłosierdzia.

   To sekundowe błyski rozrywające serce, a dusza wołała: "Najsłodszy Tato. Najmiłosierniejszy”, a w ręku znalazła się książka „Prawdziwe szczęście”. Teraz Pan dał mi podarunek: dwóch lekarzy wzięło moje niedziele, a dali soboty...dodatkowo kolega przyjął dyżur w przychodni.

                                                                                                                                 APeeL