MB Królowej

   Dzisiaj postanowiłem być na dwóch Mszach św. i poprosiłem Matkę Pana Jezusa o pomoc w edycjach zapisów, bo czas płynie coraz szybciej i mam zaległości. 

   Na ten moment - z radiowej transmisji nabożeństwa o g. 6.00 - popłyną piękne słowa kapłana, że wielkim darem jest mówienie o Matce Bożej...to łaska Ducha Świętego. Ona jest naszą radością, gdy powierzamy się Jej jako Królowej.

   Z głębi serca i ze łzami w oczach zawołałem: „Maryjo miej nade mną pieczę, weź za mnie odpowiedzialność, czuwaj nade mną. Bądź mi Królową i wskazuj drogę, módl się za mnie, bo Tobie się powierzyłem.

   Kapłan wskazał, że Matka Najświętsza sprawiła zwycięstwo nad mariawitami, gdzie 300 żołnierzy pokonało armię, a w moim sercu pojawił się „Cud nad Wisłą”. Matka pomaga dzięki mocy Boga naszego...to Jej wstawiennictwo sprawia, że to, co wydaje się niemożliwe odmienia się w sposób cudowny, bo nasz Bóg Ojciec może dokonać wszystkiego. Uwierz mi, że Jego drogi nie są naszymi....

    Nie wiedziałem dlaczego „patrzył” obraz ks. Jerzego Popiełuszki oraz krzyż na piersi s. Faustynki, a to były ewidentne znaki cierpienia. Okaże się, że wieczorem w National Geographic trafię na film: Jerzy Popiełuszko - posłaniec prawdy, gdzie był jego pogrzeb z milionem ludzi. Trumnę nieśli górnicy i stoczniowcy, a kapłan śpiewał z ludem „Ojczyzno ma tyle razy we krwi skąpana”. To był wielki czciciel Matki Bożej.

    Wyszedłem na Mszę św. i zacząłem moją modlitwę za tych, którzy nie chcą Boga Ojca, ale byłem rozproszony, ponieważ zapomniałem pobrać lek nasercowy, a kuracji nie wolno przerywać. Z tego powodu, a także z odprawiania Mszy św. po łacinie nie miałem wielkich przeżyć. 

   Dopiero Eucharystia sprawiała moją całkowitą przemianę duchową. Nie posłuchałem, aby pozostać i odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego, ale wyszedłem i rozmawiałem z proboszczem, bo wciąż nie ma czystej wody święconej. 

   To dla mnie wielka przykrość, bo nie dba się o sakramentalia. Ja mógłbym sam tego pilnować, czyścić pojemnik, ale jest zatrudniony kościelny i ktoś z jego rodziny. W Przybytku Pańskim nie powinni posługiwać ludzie niewierzący, bo nigdy nie zrozumieją swojej „pracy” (łaski) i nie będą potrafili oddać odpowiedniego kultu i czci Bogu naszemu.

   Wskazałem też, że brakuje u nas koła duchowego w którym spotykaliby się wierni pragnący rozmawiać o naszej wierze. Prawie zawsze - po zjednaniu z Panem Jezusem - mam takie pragnienie, a teraz  moje serce i duszę zalewała niewypowiedziana słodycz (ekstaza).

   Cały dzień zszedł na opracowywaniu i edytowaniu strony (5 intencji, a zarazem dni) i zdążyłem rowerem na Mszę św. wieczorną. To było już inne nabożeństwo, bo napłynęła bliskość Matki Bożej, a moje serce zalała radość. Przywitała mnie pieśń „Królowej Anielskiej śpiewajmy”, a później „Matko Boska, Królowo Polska, o Pani nasza Częstochowska”.

     Tuż  przed Eucharystią serce chciało mi pęknąć, a Ciało Pana Jezusa ułożyło się pierwszy raz w formie namiotu, a w moim zrozumieniu „namiotu spotkania” z Bogiem. To wielki dar (jeżeli dobre odczytałem), jakby podziękowanie Boga, bo cały dzień ciężko pracowałem na roli Bożej i to zakończy się dopiero o 23.00 czytaniem wizji Amesa „Oczami Jezusa”.

    Właśnie będzie opisana tam scena odwiedzenie Matki Bożej przez Pana Jezusa z Apostołami. Pan stwierdził, że Jego Matka „miłością będzie darzyć wszystkich ludzi i każdego będzie wysłuchiwać, tak jak matka słucha swego dziecka". 

   "Myślałem o tym, jak blisko będzie każdego po to, by pomagać. Widziałem także, jak jej czysta miłość /../ napełniała ich serca radością. Jakiż to dar Ojciec Mój uczynił światu w osobie Mej Matki, dar dla każdego, dar który każdy winien dostrzec i za który każdy winien dziękować”...

                                                                                                                                APEL