Szykuję się do kościoła, a w duszy płynie pieśń; „więc podaruj, podaruj mi Panie słowa, które rzekłeś Magdalenie podaruj, podaruj mi Panie tylko jedno, tylko twoje przebaczenie”...

    Św. Paweł mówił (Ef 5, 8-14): „Niegdyś byliście ciemnością, a teraz jesteście światłością w Panu. Postępujcie jak dzieci światłości /../ nie miejcie nic wspólnego z uczynkami ciemności, bo to nawet wstyd mówić, co się potajemnie wśród nich dzieje, a to wszystko dzięki światłu wychodzi na jaw jako potępienia godne."...

   W książce „Idź precz Szatanie” Georgesa Hubnera jest zdanie: „/../ dorosły chrześcijanin jest wyposażony w trzy pary oczu; 1. cielesne, które spostrzegają rzeczywistość materialną 2. rozumu, które odbierają rzeczywistości duchowe 3. wiary, które osiągają rzeczywistości nadprzyrodzone...widzenie „jakby oczami Boga”. W moich zapiskach wciąż o to proszę, ale dla ludzi bez łaski wiary jest to trudne.

    W wyobraźni znalazłem się na szkoleniu, gdzie mówiłem do lekarzy psychiatrów na temat: „dusza / ciało, życie / śmierć” i odpowiadałem na pytania dotyczącego ostatecznego celu naszego życia, którym jest powrót do Boga!

    Moja dusza zadrżała podczas Słów Pana Jezusa wskazujących, że ja jestem Jego przyjacielem. Stołem w wielkim uniżeniu, nie mogłem podnieść głowy, a oczy zalały łzy…nawet nie mogłem odpowiadać na zawołania kapłana. Takie powalenie w ciele występuje nagle i twa różnie długo.

   Komunia św. pękła na pół, a ja po wyjściu z kościoła w szumie ulicy wołałem; „Pan wrócił! Pan Jest…po tylu dniach nieobecności. Panie! jakże pragnę mówić do mądrych o zwykłej łasce wody święconej.

   Jak to wszystko przekazać? Jak opisać poczucie bliskości Boga Ojca? Jak moje uniżenie i skruchę z poczuciem nicości przed Panem, przed Jego Wielkością, Mocą i Miłością…

   Zaczynam przyjęcia chorych, a z zabranej kasety płynie nagranie Ew. (J 9,1-41)…o uzdrowieniu niewidomego od urodzenia. Zaskoczenie moje jest wielkie, ponieważ to czytanie było na wczorajszej Mszy św.!

    Może dziwić zewnętrzna forma uzdrowienia, bo Pan Jezus splunął na ziemie, uczynił błoto, które nałożył na oczy niewidomego. Z drugiej strony normalnie przyjmuje się „czary” różnych uzdrowicieli ziemskich…i za ich oszustwa ludzie chętnie płacą!

    Teraz trafiłem do strasznej chatki, gdzie pod obrazem Matki Bożej z gołąbkami leży moja pacjentka, która z trudem usiadła. Przez otwarte drzwi do „pokoju” widać zabytkowy kredens za który dawano 4 tys. zł.!

   Bardzo lubię ludzi starych…w tym pochyloną babcię z laską, która codziennie przychodzi do kościoła. Jest w nich jakieś dostojeństwo, a nawet świętość. Z takimi ludźmi rozmawiasz o naszej wierze jak inni o sprawach codziennego życia, a ich zawierzenie Bogu jest pełen...wprost dziecinne.

    Właśnie zmarł mój niewidomy pacjent…lubiliśmy się, bo rozmawialiśmy i żartowaliśmy na jednej „fali”. On miał tylko jedno oko...jak cyklop (oko rozumu). W ślepocie fizycznej człowiek wie, że nie widzi, ale w duchowej nie ma tej świadomości! Szkoda, że do końca trwał w bezbożności...nie wrócił do Boga przed śmiercią. Można powiedzieć, że był nienawracalny...

                                                                                                                                          APEL