Dziwne, bo w ręku znalazł się zapis z dnia 26.04.1988, gdzie zanotowałem dyskusję z audycji radiowej. Miałem kiedyś to wszystko zniszczyć, ale dzisiaj wiem, że jest dowodem na mój wielki wysiłek w poszukiwaniu Boga Ojca.

    Wówczas interesowałem się losem, determinizmem, duchowością wschodnią oraz wyborami zależnymi od naszej woli. Gdybym żył krócej to nigdy nie doszedłbym do Prawdy. Jeżeli jesteś na początku podobnej drogi duchowej to nie marnuj czasu na głupoty podsuwane przez szatana, bo wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. 

    Cytowano tam nawet zalecenia  amerykańskiego psychiatry-psychologa, a te brednie znam dzisiaj z osobistych kontaktów z kolegami, psychiatrami-ateistami, którzy traktują człowieka jako jedność psycho-fizyczną bez duchowej (zwierzęta na dwóch nogach).

Tamten w swojej strategii życia proponował:

1/ świadomie dążyć do wytyczonego celu...

    Spróbuj przez miesiąc codziennie poświęcić czas na przemyślenie i sporządzenie listy rzeczy, które chciałbyś i mógłbyś osiągnąć. Po upływie miesiąca wybierz jeden najważniejszy cel. Każdy może sobie zorganizować dzień, tak, aby przeżyty wydawał się lepszym niż poprzedni...

    Takie "życie dla życia" z pominięciem codziennej łączności z Bogiem rzuca nas prosto w objęcia szatana. Jak możesz tak czynić nie znając ostatecznego celu swojego życia, którym jest nawrócenie! W szkole podstawowej robiłem takie plany dnia, które starałem się realizować co do minuty! 

2/ walcz ze stresami - zachowaj równowagę psychiczną...

    Wzorem Gandhi. Stoicy i ich spokój czyli postawa odwrócenia się od własnych afektów. Psychologia mówi o odreagowaniu, a zarazem o niekorzystnych skutkach tłumienia namiętności. Nie idź tą drogą. Nie możesz sam siebie zmienić i uzyskać pokoju w sercu i to Pokoju Bożego!

    Dzisiaj mam trafić na Mszę św. o 11.00 do kaplicy Miłosierdzia, ale nie spodziewałem się, że zostanę tam zalany wielkim uniesieniem duchowym. Zadaniem złego było odciągniecie mnie od tego zaproszenia przez Boga.

    Zaraz zapytasz: jak demon próbował to zrealizować? To bardzo proste. Podsuwa wówczas inne miejsca i godziny nabożeństwa oraz dał wielką chęć w opracowaniu i edycji zaległego zapisu ("dobro" wywołujące pośpiech), a jak się później okaże zeszło z tym 2 godziny. Dziwne, bo zepsuło się wejście na  stronę internetową, a to dało pewność, że mam być w kaplicy!

    Wyraźnie czuję, że Bóg prowadzi mnie teraz zdecydowanie, a to jest spełnienie mojego życiowego pragnienia. Cały post to wielkie orzeźwienie i uzdrowienie duszy. W drodze do kaplicy trafiłem na kolegę-lekarza, który o tej właśnie porze chodzi z kijkami pod prąd wiernych.

    Słońce, ptaszki, śpiew, świeże powietrze. W sercu nuciłem melodię: „Okaż mi, Boże, miłosierdzie swoje”. Po przybyciu na miejsce trafiłem na pieśń: „Któryś za nas cierpiał rany”. Popłakałem się, a nagłe uniesienie duchowe zalało serce. Kapłan mówił o ślepcach moralnych, a ja widziałem kolegów z Izby Lekarskiej, którym zastygły serca. Wprost chciało się krzyczeć: „Zbudźcie się o śpiący”!

    Kiedyś sam byłem takim, ogarniętym ciemnością i poruszałem się na oślep. Pan Jezus dotknął moich oczu i tak to się zaczęło. Dzisiaj jestem światłością w Panu, a owocem tego jest pragnienie  prawości i sprawiedliwości oraz prawdy. Pan jest Pasterzem moim i naprawdę nie brakuje mi niczego...    

    Dzisiaj o 15.00 s. Faustyna powie o umiłowaniu Woli Bożej, a można to wyrazić jednym zdaniem, że: Wola Boga jest celem naszego istnienia, bo to droga do świętości, a jej wykonywanie daje pokój serca.  

Ksiądz profesor Tadeusz Guza wskazał, że myślenie katolickie to zakorzenienie naszego rozumu i wolnej woli w Bogu jako Stwórcy. Każda inna droga oddala nas od łaski i prowadzi do zniewolenia, a oddzielenie rozumu od wiary jest satanizacją naszego myślenia...                                                                                                                                                      APEL