W drodze na Mszę św. poranną zacząłem modlitwę, a serce zalał wielki smutek z powodu postępowania „naszej” władzy, która w sposób tajny (w ciągu tygodnia) chciała przejąć wielki budynek w którym są dwa zespoły opieki zdrowotnej. Czym to różni się od „reprywatyzacji” w wielkich miastach? 

   Na wczorajszym zebraniu protestacyjnym byli dobrze zorganizowani zwolennicy („udziałowcy”)...ci, co są „za”, a reszta „ratuj się kto może”. Już na początku zostały przejęte mikrofony. Idziesz na zebranie przeciwników dzikiej prywatyzacji, a trafiasz na tych, którzy jej dokonują...oni trzymają mikrofony. Spółka kupuje, później sprzedaje, a ludzie idą na bruk. 

   Z tą metodą działania zapoznałem się we własnym samorządzie lekarskim (Nierządzie Lekarskim), gdzie poręczenie otrzymał dr G. (z afery „łowców narządów”), a mnie zabito z powodu obrony wiary i krzyża. Tam każdy zjazd lekarzy zaczyna się od Mszy św. i całowania sztandaru izbowego. Bardzo często wiara jest parawanem dla różnych machlojek. 

  Pragnienie bogactwa i władzy to wielka pułapka Szatana! W tym wypadku zachłanność ludzka podzieliła społeczność...także parafian. Ludzie nie mają świadomości, że Bóg odbiera ich myśli i wie o każdej tajnej zmowie. Szczególnie brzydzi Go takie postępowanie u Swoich wyznawców, a w tej kombinacji biorą udział także katolicy ("wierzący inaczej").  

    W wielkim uniżeniu płynęła modlitwa z powodu nagłego odczytania intencji modlitewnej, która jest uzupełnieniem dwóch poprzednich: za pragnących bogacenia się i za kombinatorów.

   Dzisiaj prorok Ezdrasz (Ezd 9, 5-9) padł na kolana w rozdartej szacie i z wyciągniętymi ramionami wołał do Boga, że  w s t y d z i  się z powodu naszych przestępstw oraz ciążących na nas winach. Pozostała garstka ocalonych, która znalazła schronienie w miejscu świętym. To jest wciąż aktualne, ponieważ do kościoła przychodzi „resztka Pana” i Jemu zawierza swój los.

    Właśnie Pan Jezus powołał Dwunastu (Łk 9, 1-6) i wysłał ich do głoszenia królestwa Bożego. To trwa dalej, a ja jestem tego dowodem. Nie mogę już żyć bez Eucharystii i łączności z Bogiem Ojcem. Pan Jezus zaleca, aby tam, gdzie nas nie przyjmują << /../ wychodząc z tego miasta, strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo przeciw nim! >>

   Dwie godziny trwała moja modlitwa podczas której umierałem z Panem Jezusem szczególnie w czasie „św. Agonii”, gdzie wszystko powtarzałem 10 razy. To był dzień wielkiej łaski Boga, bo wielu jest przynoszących wstyd, a to wyjaśnia moje współcierpienie z Panem Jezusem. Na marne poszła Jego Ofiara...szczególnie dla narodu wybranego!

   Ból duchowy sprawił, że byłem niezdolny do życia, nawet sen nie przyniósł wytchnienia...można powiedzieć, że straciłem ciało i nic już nie mogłem uczynić w tym dniu.

                                                                                                                                     APEL