Któż jak Bóg Jahwe

    Czekałem na zaproszenie przez Boga (chodziło o godzinę i miejsce nabożeństwa). Dzisiaj zobaczysz jak jest to ważne, a pomyśl o innych decyzjach. Ja nie mogę pojąć jak można coś czynić bez wołania do Boga. Pan Jezus mówi: "robisz krok przyjdź najpierw do mnie"...

    Po dokonaniu zapisów położyłem się z prośbą o obudzenie, bo to będzie znak, że mam być na nietypowej Mszy św. o 12.30 (w kaplicy Miłosierdzia Bożego). Po 30 minutach wróciłem do dobrego poczucia i wiedziałem, że tam właśnie mam spotkać się ze Stwórcą mojej duszy.

   Radość zalała serce, bo przygotowałem się spokojnie, a na miejscu znalazłem się w altanie...sam na sam z Tatą. Nigdy nie wpadłbym na ten pomysł, a tam wszystko słyszałem przez głośniki i mogłem zapisać późniejsze kazanie.

    Od Ołtarza św. płynęło Słowo Boże:

1. przez mojego ulubionego proroka Izajasza...Bóg Ojciec mówił o przygotowywanej uczcie na górze dla wszystkich ludów (Eucharystii). Teraz, gdy napisałem to słowo dreszcz miłości przepłynął przez moje ciało...od góry do nóg.

   Tata już wówczas obiecał, że „zerwie zasłonę” i „całun, który okrywał wszystkie narody; raz na zawsze zniszczy śmierć”. Wszyscy będziemy radować się, a ja potwierdzam to, bo Bóg, któremu zaufałem wybawił mnie  i czeka mnie wieczne szczęście.

    Później uprzytomnię sobie, że był to czas, gdy Bóg Ojciec był znany jako Wiekuisty, Jeden Jedyny...często groźny, bo naród wybrany buntował się, a nawet żałował wyprowadzenia go z Egiptu. Ja widzę, że ludzkość nadal wybiera niewolę, a naród wybrany odrzucił Pana Jezusa i Ducha Świętego.

2. psalmista wołał ode mnie (Ps 23/22), bo w naszej wierze wszystko jest niezmienne: „Pan jest moim Pasterzem /../ wiedzie mnie po właściwych ścieżkach /../ zła się nie ulęknę /../ i zamieszkam w domu Pana po najdłuższe czasy.”

3. Pan Jezus w Ew (Mt 22, 1-4) mówił o zaproszeniu na Eucharystię, która w naszej rzeczywistości przypomina ucztę królewską i daje nam uczestnictwo w Królestwie Bożym...już tutaj. Większość nie chce tego Św. Chleba dla duszy dającego życie wieczne i otwierającego Bramy Nieba. Wykręcają się od Mszy św. z tym Cudem Ostatnim! 

   Powiem ci, że nawet kapłani nie wiedzą w czym uczestniczą, a ksiądz-dyrektor tej kaplicy na koniec każdego świętego spotkania z Panem Jezusem zrywa wszystkich na nogi, bo rozdaje dyplomy zamawiającym Mszę św. a to sprawia, że ludzie im klaszczą!i To budzi moje zażenowanie, bo na kolanach powinniśmy dziękować, ale Panu Jezusowi...

    Ja w tym czasie pomyślałem o Tacie zastawiającym dla mnie stół z potrawą dającą radość i odpoczynek na tym zesłaniu. Tak jest w tej chwilce, bo zaproszeniem na ucztę jest Msza św. ale większość nie chce tu przyjść.

   Starszy kapłan przedstawił ludzkie wykręty tych, którzy: nie mają czasu, „modlą się w domu”, są "bardzo" chorzy i „źle się czujący”...tym czasie, a później biegają po wsi jak 16-latki, zwalają wszystko na złą pogodę (w upał grozi im udar, „pada” lub jest mróz), a także ważniejszy jest przyjazd wnuczka do babci lub odwiedziny gości, którzy przybywają, aby najeść się i napić oraz załadować bagażniki, itd.

   Dla panienki nie było złej pogody, aby się spotkać i pocałować. Najgorsi są ci, co mówią, że będą chodzić do kościoła na starość...murzyna umyć, a starego nawrócić to jedno! Stary ma swoje poglądy i nic nie zrobisz!

   Po Eucharystii, która ułożyła się w koronę słodycz Boża zalała serce i usta...chciało się krzyczeć i płakać ze szczęścia. Mówię ci, że jest to  Prawdziwa Uczta, a mam tą łaskę (charyzmat): mistyka eucharystyczna….jak Jan Paweł II i ks. Dolindo.

    Podziękowałem kapłanowi za kazanie i pozostałem, aby odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego przed s. Faustyną. Jak nigdy zaczęła się Msza św. „prywatna” wyszedłem i znalazłem się w Królestwie Bożym na ziemi.

    Bardzo chciałbym zostać na ponownej Mszy św. ale wiedziałem, że żona gotuje już kartofle do bigosu. Zobacz jakie cierpienia spotykają sługę Pana. Stałem na zewnątrz, a z kaplicy „patrzył”  obraz s. Faustyny, trwało uniesienie duchowe (ekstaza) ze słodyczą i pokojem w sercu. Napłynęła bliskość Boga Ojca, a jest to inne spotkanie niż z Panem Jezusem...

   W tym czasie z kuchni ośrodka falami napływał zapach potraw, który mieszał się z żywicą drzew oraz olejkami eterycznymi roślin (naturalne perfumy). Szeleściły liście opadające z drzew, szumiała rzeka i śpiewały ptaki. Znalazłem się w namiastce Raju, a później wolno wracałem do domu, gdzie mój stan trwał jeszcze godzinę…

                                                                                                                                           APEL