Podczas przejazdu na Mszę św. z płaczem wołałem: „Ojcze! Tato! jakże pięknie to uczyniłeś...całkowita przemiana, ponowne nasze narodzenie."

    Później w ręku znajdzie się list św. Pawła (Kol 3,1-11): "Jeśliście razem z Chrystusem powstali z martwych, szukajcie tego, co w górze /../ Umarliście bowiem /../ Zadajcie więc śmierć temu, co jest przyziemne /../ boście zwlekli z siebie dawnego człowieka z jego uczynkami, a przyoblekli nowego /../”. Jednym słowem: „stary człowiek umarł”…

   Pod kościołem spotkałem pacjentkę z którą kiedyś płakałem w gabinecie i zaleciłem, aby nigdy nie zwątpiła. Tak się stało, bo jako „resztka Pana” - mimo niesprawności - uczestniczy w codziennej Mszy świętej.

   Mój profesor św. Paweł podkreślił dzisiaj (Rz 5), że przez nieposłuszeństwo i grzech jednego człowieka (Adama) sprowadziło na wszystkich śmierć. Natomiast Syn Boga Żywego odkupił nas i wyzwolił, otworzył bramy Królestwa Bożego. Ja piszę to „po swojemu”, bo wówczas nie używano słowa dusza. Nasze ciało na nic się nie przyda, a większość pokłada w nim ufność.

   Psalmista (Ps 40/39) wołał ze mną, że: „Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże”. Nie dojdziesz - prostą drogą do świętości - bez codziennego wypełniania woli Boga Ojca.

   Pan Jezus w Ew (Łk 12, 35-38) zaleca czuwanie w oczekiwaniu na Jego powrót. Wielką radość ma człowiek, który wraca do domu i spotyka oczekujących go. Tak samo ma być z naszym oczekiwaniem na ponowne przybycie Zbawiciela...”Czuwajcie i módlcie się w każdym czasie, abyście mogli stanąć przed Synem Człowieczym”.

   Dzisiaj czuję bliskość Matki Pana Jezusa i jestem otoczony Jej obrazami (Fatimska, Niepokalana i Pocieszenia), a właśnie płynie pieśń: ”Cześć Maryi, cześć i chwała, Pannie Świętej cześć”.

   Pomyślałem o Janie Pawle II, który mógł zostawić dla nas zapisy: „Za zamkniętymi drzwiami Watykanu”, bo homilii nie przebrnie zwykły człowiek. Pan Jezus wiedział o tym i wszystko mówił w przypowieściach (na przykładach z naszego życia).

   Moje przeżycia po latach są ciekawe nawet dla mnie. To jest świadectwo wiary z „tu i teraz”...o wielkiej łasce otrzymanej od Boga. „Panie mój! Z jednej strony chciałbym wrócić do Ciebie, a z drugiej żyć jak najdłużej, aby dalej świadczyć o Twoim Istnieniu i Prawdzie naszej wiary”.

   Na ten czas płynie pieśń: „Wszystko Tobie oddać pragnę i dla Ciebie tylko żyć”. Z obrazu „spojrzał” bliski mi ks. Jerzy Popiełuszko. „Serce moje weź, duszę moja weź”…

   Po zjednaniu z Panem Jezusem w Eucharystii pokój zalał serce i duszę, a po powrocie do domu przywitała mnie chmara gołąbków siedząca na brzegu mojego garażu. Nigdy tak nie było.

   Dzisiejsza intencja pojawi się podczas oglądania programu „Kuba Wojewódzki - talk-show w którym wystąpił Cezary Pazura. Showman ma wielką inteligencję, a w uderzaniu w naszą wiarę pomaga mu upadły Archaniołem: różaniec to modlitwa nienawiści, nasza wiara jest ostentacyjna (nie widzi islamistów „modlących się” na ulicach), a wierni Bogu w kościele to...w pierwszym rzędzie babcie, a w drugim dziadki.

    Napisałem komentarz do tego spotkania (jest na www.gazeta.pl w moim wątku: Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim): Kuba Wojewódzki w opałach...

Bracia i Siostry!

Towarzysze walki i pracy

mężczyźni i kobiety, a także wszyscy bez określonej płci (x)!

wierzący i niewierzący

wierzący niepraktykujący i wierzący praktykujący...

   Nasz brat Kuba Wojewódzki bardzo cierpi z powodu reżimu, który ogranicza jego wolność, ma nastąpić zmiana komunistycznej Konstytucji i trwa zamach na niezawisłość sądów od sprawiedliwości (proszę wybaczyć błędy sformułowań). Jako fan Pana Kuby jestem tym wszystkim bardzo przejęty.

   Faktycznie zaczyna się ograniczać wolność słowa: zakazano przeklinać w miejscu publicznym („afera Owsiaka”). Z czego on zapłaci karę? Przecież każdy wie, że żyje z żebrania pod kościołami.

   Tak samo może być z Panem Kubą, bo jest w podobnej sytuacji. Z przerażeniem oglądałem jego program w którym był bez skarpetek. Prawdopodobnie oszczędza na poczet takiej kary. Cóż się dziwić: „jak Kuba Bogu tak Bóg Kubie”.

    Nie znam jego adresu, bo wysłałbym mu całą paczkę pocerowanych (mamy jeden rozmiar)...nawet mogę je wyprać. To nie są żadne żarty, bo ja jestem bardzo czuły na ludzką krzywdę. Nie wiem ile zarabia, bo ujawnił tylko zarobki tych, którzy mu klaszczą (15 zł za godzinę). Przecież za 10 tysięcy jest trudno wyżyć...chyba, że na prowincji!

   Ten wstęp był potrzebny, bo ci, co przeszli „ze śmierci do życia” odpowiadają za takich i mają obowiązek modlić się za nich (na różańcu pełnym nienawiści) i we wspólnocie (ostentacyjnie). W czasie, gdy stałem na rogu ulicy...także bez skarpetek moje pacjentki czyli moherowe berety dawały za mnie na Msze św. 

   Dzisiaj muszę czynić to samo. Proszę wszystkich o modlitwę za tego brata zabawiającego publiczność (showmana), któremu kiedyś Biblia spadła ze stoliczka i ją przydepnął. Nie możemy zostawić go na pastwę demonicznego losu. Zobaczycie co się stanie…

                                                                                                                               APEL