Wspomnienie Jana Pawła II

   Nie wiedziałem, gdzie mam być na Mszy św. ale po krótkiej drzemce spojrzałem w kalendarz i stwierdziłem, że dzisiaj jest wspomnienie świętego Jana Pawła II, a pobliska kaplica jest pod jego wezwaniem. Na miejscu napłynęła bliskość tego świętego, który został powołany w czasie mojego życia.

    Mój ulubiony prorok Izajasz powiedział (Iz 45, 1. 4-6): << /../ Ja jestem Pan i nie ma innego. Poza Mną nie ma boga. /../ poza Mną nie ma nic. Ja jestem Pan i nikt poza Mną>>.

    W kazaniu starszy kapłan wspomniał wielkie zasług naszego papieża:

1. przyczynił się do obalenia komunizmu, rozpadł się ZSRR

2. wszedł do Synagogi i modlił się z Żydami

3. zebrał przedstawicieli wszystkich religii świata w Asyżu na modlitwie o pokój.

    Kapłan powiedział błędnie, że wszystkie religie prowadzą do Boga. Trzeba rozróżnić uszanowanie każdej osoby ludzkiej i wyznawanej wiary, ale jest tylko Jeden Bóg, który się Objawił...Jahwe („Ja Jestem”). Nie wolno równać wszystkich religii, a nawet wiary katolickiej z odstępcami, gdzie są różne „ulepszenia”, ale bez Eucharystii.

   Dzisiaj, pod naszym kościołem żona zbierała na Caritas. Sam zobacz, bo ci, co podejmują się zadania zlecają je innym. Prawdopodobnie są właśnie dzisiaj w tej kaplicy („parafii w parafii”), gdzie zbierają tylko dla siebie, a proboszcz płaci podatek za wszystkich wiernych.

    Tam nie dopuszczają ludzi Owsiaka...nie zbierają też na ofiary kataklizmów, a przyjeżdża tam bogatsza część społeczności lokalnej. To jest grzeszna forma wykorzystywania innych, bo prowadzący kaplicę sam powinien oddać część zebranych pieniędzy proboszczowi. W tym momencie ma rację matka Joanna od demonów, że w niektórych miejscach uświęconych króluje „taca i kasa”.

   Sam miałem „szczęście” do pracy, bo ludzie żyją coraz dłużej, a jako reumatolog błyskawicznie diagnozowałem strachy chorych, które powodowała choroba przyczepów ścięgnisto-okostnowych. Znają się na tym lekarze sportowi, a u starszych jest to zmora. Na jednym ze szkoleń podszedł do mnie chirurg i powiedział, że tyle lat praktykuje, a nie słyszał o takiej chorobie.

   Ponadto wszystko pisałem na maszynie, a jeżeli ktoś miał wiele chorób to je zbierałem, a jemu dawałem kopię. Przez to schodziło dłużej, ale chory z taką dokumentacją był przygotowany na komisję lekarską ZUS-u. Kiedyś jedną z takich  pacjentkę zapytano czy jestem z jej rodziny.

   Lubiłem swój zawód z powołania i tą pracę. Po czasie przypominała zatrudnienie najemnika na budowie wieżowca w Katarze. Zawożono takiego na szczyt, a stamtąd sam nie mógł się wydostać…dostawał byle co do jedzenia i oszczędzano wodę.

   Z jego śmierci były same korzyści, bo nie musiano zwrócić mu zaległego zarobku. To samo było w Związku Republik Europejskich (w obozach pracy), a ostatnio u nas z Ukrainkami zatrudnionymi u żony jakiegoś towarzysza.

                                                                                                                                 APEL