Zaczynam opracowywać ten zapis (2011), a z Katowic płynie protest górników. Przemawiający krzyczy, że rząd zrobił z Polski obóz koncentracyjny i zostanie zmieciony. Prosi o jedność i pozdrawia wszystkich „Szczęść Boże”. Popłakałem się...

   Protestują też pielęgniarki w Sejmie RP, a Jarosław Kaczyński mówi o umowach o pracę. Pracujesz kilkadziesiąt lat na etacie i nagle przechodzisz na kontrakt. To bardzo niekorzystne, a właśnie przeforsowano taką ustawę („ustawkę”).

   W tamtym czasie długo pracowałem i nie mogłem być na Mszy św. (tego dnia), ale w tym czasie „modliłem się pracą”, bo pomagałem biednym i spełniałem różne prośby chorych. W końcu wzrok przykuła karta chorego o nazwisku „Szatan”.

   W dniach normalnego nawału chorych Kłamca nasyła różnych pacjentów...stąd prośba matki bogatego syna o zwolnienie z pracy w jego imieniu (kryminał), bo „zawalił pracę, a jest chory psychicznie” oraz krwawienie z dróg rodnych („trzeba wezwać pogotowie”). 

   Wzrok zatrzymał wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego (tyg. „Gość niedzielny”), a właśnie wpadła sąsiadka z prośbą, ale już mam dyżur w pogotowiu i jestem sam, ponieważ kolega pojechał do samobójstwa matki chorego psychicznie (zostawiła dwójkę dzieci). Jak różne są cierpienia ludzi. Jak wielkiego wymagają zmiłowania...

   Na dalekim wyjeździe trafiłem do małżeństwa staruszków...dziadek ma zatrzymanie moczu. Na ścianie wiszą dwa piękne obrazy: Matki i Pana Jezusa z Najświętszymi Sercami. Po latach Tomasz Lis da te wizerunki na pierwszej stronie Newsweeka z napisem: Jezus! Maria! Żydzi! Jak później sądzić takiego?

   Po drodze trafiłem do innego dziadka z niewydolnością nerek, którego opuściła żona...zmamiona odeszła do Hare-Kryszna. Przy mnie płacze jego ziemska matka. Zabrałem go do szpitala, gdzie wzrok zatrzymał plakat o padaczce u dzieci.

   Taki już dzień, bo ja z tymi pacjentami sam wymagam zmiłowania Bożego. Często w nawale chorych woła: „Boże zmiłuj się nade mną”, a często dodaje i „nad pacjentami”, a w koronce do Miłosierdzia są słowa „i nad całym światem”.

   To prawda, bo jesteśmy na zesłaniu z miłości. Nie podobał nam się Pałac Królewski...Dom Boga (Raj) i poszliśmy na swoje (dołączeni do ciała fizycznego), bo chcieliśmy „wolności” i „przyjemności” w miejsce Prawdziwej Miłości.

   Horror trwa, bo teraz wiozę dziadka po udarze mózgu ze splątanie...trafiłem też do Schroniska dla nieletnich, gdzie chłopak próbował popełnić samobójstwo przez powieszenie się.

   Podczas powrotu z umęczenia położyłem się na wolnych noszach, nawet zasnąłem na chwilkę, ale obudziło mnie straszliwe trzęsienie...my nazywamy to „układaniem się ciała chorego”. Ile nieszczęść pokazuje telewizja. Najbardziej boli wojna w Ziemi Świętej z zagrożeniem pokoju światowego.

    Prosiłem o zmiłowanie i Pan mnie wysłuchał...do rana nic się nie działo, a obudzono mnie z nieba, bo zapomniałem nastawić budzik. Napłynęła wielka moc do pracy, która będzie trwała od 7.00-19.00! Pierwszy, ale nie ostatni raz...

   Po latach dziwię się jak to wytrzymałem, ale odpowiedź jest prosta...moc dawała mi codzienna Eucharystia, Chleb Życia.

                                                                                                                            APEL