Po przebudzeniu o 5.55 trwała walka o wyjście na Mszę św. W tym czasie dotknąłem krzyż z kwiatów, który żona kupiła na groby. Te kwiaty powinny być dla Pana Jezusa, a nie dla zmarłych znających już swoją niegodność i potrzebujących tylko naszych modlitw i wyrzeczeń.

   Nie wiem dlaczego „patrzył” Pan Jezus w koronie cierniowej, ale w telewizji pokazano towarzyszy radzieckich, którzy otoczyli Grozny w Czeczenii. Ze względu na jawne ludobójstwo ich prezydent apelował do Jana Pawła II.

   W czasie przejazdu do kościoła serce zalewał strach ofiary „śmiertelnej inwigilacji”. Gdy wszystko wiemy o danej osobie i znamy jej zwyczaje...nie trzeba strzelać z kałasznikowa, bo sprawienie „naturalnej” śmierci jest śmiesznie proste.

   To zarazem jest łaska niezasłużonego cierpienia, bo w Jednostce Wojskowej jako lekarz byłem na każde zawołanie. Bardzo lubiłem żołnierzy, ponieważ – z powodu wady serca – nie uczestniczyłem w tych zajęciach.

    W kościele znalazłem się pod wizerunkiem Pana Jezusa Miłosiernego, a z oddali „patrzyła” MB Częstochowska: „Matko! Mateczko Zbawiciela, Matko Najświętsza obejmij Swoją Opieką moją rodzinę, dziękuję za wszystkie łaski”…

   Podczas Eucharystii jedna ze starszych pań ukłoniła się przed Panem Jezusem, bo nie mogła przyklęknąć. W moich oczach pojawiły się łzy, bo siostra właśnie zaśpiewała: „O Szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”...tak jest naprawdę.

   W przychodni od 8.00-16.30 trwał nawał chorych, pośpiech i bałagan, a przyjęcia zakończyła wizyta domowa u umierającej na raka trzustki. Z powodu śmiertelnego zmęczenia prysła radość z niesienia pomocy, a serce i duszę zalał smutek. Jak się okaże to będzie w ramach później odczytanej intencji modlitewnej.

    W ręku znalazł się „Super Express” w którym na pierwszej stronie 47-letni analityk medyczny Sławomir Piramowski (stracił nogi w przebiegu cukrzycy) prosił o datki na nowy wózek inwalidzki („Pomóż mi i dzwoń”). Tam też było zdjęcie wynoszonych Polaków, którzy zginęli w hiszpańskiej kopalni węgla oraz mapka Polski pozostających bez pracy.

   Towarzysze „kasy i pracy” mają się dobrze, bo opanowali wszystkie Urzędy Bezrobocia i pracę przydzielają swoim. W tym czasie żona tułała się jako mgr geografii, bo pani sekretarzowa „poszła na studia”. Wówczas nauczycielem nie mógł być "ten, co nie z nami"...

   System budowano precyzyjnie, a dzisiaj, gdy to przepisuję (04.12.2017) jest wielki krzyk, bo robi się krzywdę sędziom wydającym wyroki jeszcze w PRL-u. W tamtym czasie przychodził do mnie najbogatszy szewc w rejonie i płakał, że mu słabo idzie. Jeden komuch specjalnie gadał na drugiego i wielu się na to nabierało. Bolszewizm to fałsz w każdym calu...

   Wyszedłem na modlitwę...uciekałem przed śledzącymi, bo tacy jak ja są bardzo niebezpieczni. To prawda, bo Państwo Szatańskie zostało obalone dzięki Bogu...tak stało się też z Pełnymi Obłudy, którzy teraz donoszą na moją ojczyznę do Parlamentu Europejskiego. Właśnie tłumaczyła to chora na głowę Julia Pitera („Piaskiem po oczach”)…

   Wówczas z telewizyjnej „Panoramy” płynęły informacje i obrazy :

- spaleni stracili dach nad głowa i dobytek życia

- nie płacą producentom rzepaku

- biedni eksmitowani z mieszkań, ponieważ nie mają pieniędzy na czynsz

- rodziny zastępcze nie otrzymują pieniędzy...

   Dołóż do tego moje niewolnictwo w przychodni, które trwało do sierpnia 2008 r. Wtedy otrzymałem podziękowanie od „bandy dwojga” (Konstantego Radziwiłła i Andrzeja Włodarczyka z Izby Lekarskiej), którzy - 4 miesiące przed przejściem na emeryturę - zawiesili mi pr. wyk. zawodu lekarza...za obronę krzyża Pana Jezusa.

   Premier Beta Szydło nie wie o tym, że Departament Spraw Obywatelskich ukrywa moją sprawę. W tym czasie minister od chorób naucza etyki lekarskiej, szczepi się w telewizji, udaje katolika-patriotę, a jako hrabia reformuje naszą słuzbę zdrowia.

     Trwa precyzyjnie budowana Wieża Babel...

                                                                                                                              APeeL