4.00...5.10...ciężko wychodzi się z niemocy i ciemności. W kościele brudno i zimno. Dla kogoś bez łaski wiary to fakt odpychający. Kilka kobiet śpiewało: „Godzinki”, ale szło im marnie.

    Nagła radość, bo kościelny wniósł Monstrancję! Całkiem zapomniałem, że dzisiaj jest 1-wsza sobota! Napłynął obraz pomocy Matki Boskiej Częstochowskiej dla JPII w czasie zamachu. Dzisiaj, gdy to przepisuję Janusz Palikot w „Faktach i mitach” usprawiedliwia posłów-szyderców ze swojej partii (Ryfińskiego i Kotlińskiego) za danie poręczenia dla przestępcy, który zaatakował farbą ten „bohomaz”.

    Kapłan poprosił Matkę o nasze przygotowanie się do śmierci, abyśmy nie byli zaskoczeni. Prorok Daniel wołał, abyśmy czuwali w nadchodzących czasach, bo wszystko może skończyć się nagle i nasza cywilizacja może zaginąć.

    „Patrzył” Pan Jezus Dobry Pasterz. Mnie nic nie brakuje, ale napłynęły obrazy umierających z zimna i głodu w Afganistanie, gdzie rozkradają wysyłane dary. Tak było także u nas w stanie wojennym, gdy towarzysze dorabiali się na  pomocy przysyłanej dla „Solidarności”.

    Kapłan trzymał w dłoniach św. Hostię, a ja wołałem: „Jezu!  Jezu mój! Ja mam wszystko, ja mam Ciebie! Boże...Tato!”. Popłakałem się i chciało się krzyczeć na cały świat. Prawie omdlewałem w czasie zawołań z litanii do NMP oraz błogosławieństwa Monstrancją.

    Zdążyłem na dyżur w pogotowiu i załatwiłem kilku chorych, a po odczycie intencji wszystko stało się jasne, bo dzisiaj nie miałem grosza nawet na gazety: 

- zabrałem synowi 10 złotych, ale trafił się kierowca potrzebujący przedłużenia uprawnień (obaj w potrzebie)

- u pielęgniarki wyprosiłem ryczałt za wizyty domowe

- wydałem skierowanie na badanie usg (poszliśmy do przychodni)

- biednemu rolnikowi dałem zwolnienie lekarskie (to 200 zł, które odliczają od zaległego podatku)

- kierowcy, który nie może przejść na rentę przedłużyłem zasiłek chorobowy

- do pogotowia wpadł obcy pacjent, któremu przepisałem źle wypisaną receptę

- trafiłem też na interwencję do chorego psychicznie.          

    Zerwano też na wyjazd do biednego staruszka z zatrzymaniem moczu, którego zawiozłem do szpitala, bo kolega nie załatwił mu transportu (pięć minut pisania). Ja bardzo lubię pomagać i  cieszę się z dyżurów w pogotowiu, ale często trzeba poprawiać po innych.

    Dzisiaj miałem pokazane cierpienie tych, którzy potrzebują łaski innych i szczególnie im pomagałem...                                                                                                              APEL