Przed snem czytałem o św. Michale Archaniele, a o 5.50 obudziło mnie delikatne pukanie do drzwi. Tak właśnie przebudził mnie - na Mszę św. roratną - mój Anioł Stróż. Przecież takie natchnienie otrzymał św. Józef przed ucieczką z rodziną do Egiptu. Ochrona Boża różni się od naszej, bo polega na posłuszeństwie i jej zauważeniu.

    Przypomniała się sytuacja, gdy w ulewie stałem za Krakowem i czekałem na zmiłowanie jakiegoś kierowcy. Jeden zatrzymał się i teraz z płaczem prosiłem Boga o jego pocieszenie i wspomożenie w potrzebie. „Jezu! Jezu mój! Dziękuję Ci. Dziękuję za danie nam Anioła Stróża”.

   Napłynęły ofiary stanu wojennego. Wczoraj pokazano matkę zabitego chłopca. Nie żył na miejscu, co stwierdziła sama, ale podano, że zmarł po dwóch dniach w szpitalu. Ilu ludzi musiało mataczyć: wykonać „badania”, w biały dzień oszukiwać, a mieli białe fartuchy.

   Do dzisiaj ofiary nie otrzymały zadośćuczynienia, a sędziowie z tamtego czasu pracują jako „zasłużeni”. Taka jest cała nasza ojczyzna, bo podobni siedzą we wszystkich urzędach i w samorządach.

   Na Mszy św. poszedłem z lampionem wokół kościoła i znalazłem się naprzeciwko banera ze św. Rodziną. Eucharystia objęła mnie, a słodycz i pokój w duszy trwały przez dwie godziny. Podjechałem pod krzyż i zapaliłem lampki.

    Ten dzień kojarzy się przeważnie z ofiarami za które odbywają się liczne nabożeństwa. Zdziwisz się tą intencją, ale mało modlitw płynie za tych, którzy wywołali wojnę z rodakami. Trudno takim pojąć, że władza to służba, bo mieli wpajany „związek bratni”, który rozlewał się na cały świat.

   Szatan małpuje Boga i wciąż powołuje struktury - pod różnymi sztandarami - dające pozory uszczęśliwiania ludzkości. Wyznawcy, aby otrzymać przywileje muszą przysięgać wierność (oddają człowiekowi swoją wolną wolę). Naszym Zbawicielem - na wieki wieków - jest Pan Jezus...

   Właśnie pokazano kościelny pogrzeb generała Wojciech Jaruzelskiego...mignęły postacie Olka Kwaśniewskiego i Bronka Komorowskiego, którzy w świetle jupiterów składali kondolencje rodzinie zmarłego. Takich zwłok nie wolno wnosić do Świątyni Boga. To przykład zaprzaństwa i farmazoństwa...

   Wieczorem postanowiłem być na dodatkowej Mszy św. w intencji tych, którzy wywołali wojnę „polsko-polską”. W drodze odmawiałem modlitwę podczas której napłynęły żyjące osoby zwolenników Stanu Wojennego, którzy obecnie organizowali pucz, donoszą na nas do UE, zakłamują rzeczywistość (różni dziennikarze), protestują wg opłacanych scenariuszy i marzą o powrocie do władzy (Grzegorz Schetyna, który „urwał się z choinki”). 

    Jak odczytałem tą intencje? W wyszukiwarce wpisałem: cham, ochrona, farmazon. Pojawiła się osoba Franciszka Jagielskiego „damskiego boksera” prowadzącego nielegalną firmę ochroniarską o nazwie Farmazon.

    Tacy uważają, że są nadal bezkarni. Niedawno szafowano Misiewiczem, co faktycznie było głupie ze strony Macierewicza („krótka ławka”). Teraz mamy farmazonów, bo tak nazywa się chronienie „samych swoich”.

    Zapoznałem się z tym kamuflażem patriotów oraz ich nieświadomych sług, którzy - kochających Boga i Ojczyznę - nadal uważają za wrogów ludu. To trwa dalej, bo w komuszych mózgach mieli zakodowane, że władza jest im dana do końca świata i jeden dzień dłużej.

   Teraz czują się pokrzywdzeni, a dodatkowo nie wolno im zdradzić czyli autentycznie nawrócić się, bo do tego jest potrzebna szczera spowiedź. Żaden kapłan nie pyta czy ktoś był donosicielem...nawet nie ma takiego grzechu w książeczce do nabożeństwa.

   Ci bracia - po prawdziwej stronie życia - czekają na nasze zawołania, bo nic już nie mogą uczynić dla siebie. Ty, który to czytasz wspomóż ich...najlepiej Mszą św. z Eucharystią (po Sakramencie Spowiedzi).

                                                                                                                                APeeL