„Chwała Tobie Słowo Boże”...
Większość katolików nie interesuje się swoją duszą i przyszłym życiem, a śmierć traktuje jako swój koniec. Uczestnicy pogrzebu kupują moc wieńców i kwiatów - szczególnie dla ateistów - nawróconych po śmierci, bo takich uroczyście wnosi się do Domu Pana. Piękny pogrzeb nie daje zbawienia.
Tak było też z Wojciechem Jaruzelskim, a na jego pogrzebie w kościele szpanował prezio Olek i Bronek. Takich zwłok nie wolno wnosić do Świątyni Boga Prawdziwego. Ja nie chciałbym ani jednego kwiatka, bo wszystkie trzeba postawić Panu Jezusowi, a sztuczne niszczą środowisko.
W ręku znalazł się „Nowy Testament” Międzynarodowego Związku Geodonitów, których celem jest szerzenie Ewangelii Jezusa Chrystusa. Tam trafiłem na cytaty o wąskiej bramie prowadzącej do Królestwa Bożego.
Pan Jezus mówił zawsze w przypowieściach, bo wszystko jest pokazane na ziemi. Nigdy nie przychodziłeś do kościoła, nie interesowała cię duchowość, nawet nie wspominam o duszy i jej zbawieniu...staniesz pod zamknięta bramą i będziesz pukał.
Przecież nawet nie ziemi nie możesz wejść wieczorem do sąsiada, który ma ochronę całodobową. Zresztą większość nie wierzy w istnienie Nieba, a z Szatana i Piekła żartują. W tym czasie - do ostatniego uderzenia naszego serca - toczy się bój o duszę.
Córka nigdy nie zaprosiła mnie do mieszkania, które jej kupiłem, bo mogę przyjechać kiedy zechcę. Musiałbyś zobaczyć jej minę, gdy po otworzeniu drzwi ujrzałaby moją osobę. Często jest odwrotnie, bo ojciec nie chce mieć nic wspólnego ze swoim wyrodnymi dziećmi. Takim stał się Izrael...
Po wahaniu pojechałem na Msze św. poranną, a moją uwagę zwróciła Ew. (Łk1, 5-25) w której był opis bezdzietnego małżeństwa kapłana Zachariasza (za czasów króla Heroda), któremu przypadł los wejścia do przybytku Pańskiego w celu złożenia ofiary.
Tam spotkał anioła Pańskiego, który oznajmił mu, że będzie miał syna (Jana Chrzciciela), ale on nie uwierzył, ponieważ był stary, a miłą żonę w podeszłym wieku. Z tego powodu stał się niemową do czasu narodzenia syna. Podobna sytuacja była z Manoachem i jego niepłodną żoną (Sdz 13, 2-7.24-25a).
Przez moje ciało - od głowy do stóp - trzy razy przepłynął wstrząsający dreszcz (znak Prawdy)...przeważnie jest to nagły ucisk w sercu z zalaniem oczu łzami („dar łez”). Eucharystia zagięła się i ułożyła w koronę. To zagięcie było zapowiedzią cierpienia i faktycznie zmarnowałem czas na skanowanie, bo w Windows 10 jest inne niż w wersji starej.
Ponownie wahałem się przed wróceniem na Mszę św. wieczorną, ale w nagłej jasności ujrzałem tych, którzy nie wierzą Bogu Ojcu, a właściwie Jego Słowu. Zważ, że Stwórca nie rzuca słów na wiatr...jak Schetyna, Tusk i dr Ewuś itd. bo wszystko, co było zapowiedziane wypełniło się co do joty.
W drodze odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę w intencji tego dnia. Ponowna Eucharystia sprawiła pragnienie dalszej modlitwy, a siostra w tym czasie śpiewała : „Pan jest mocą swojego ludu”.
Teraz, gdy edytuję ten zapis pomyślałem o św. Jehowy, którzy odwrotnie do nas biorą wszystko dosłownie, dzielą włos na cztery i Pismo dostosowują do do swoich wymyślonych założeń. Nie uznają duszy ludzkiej, Trójcy Świętej, Pan Jezus jest dla nich tylko człowiekiem, nie ma czyśćca i kultu Matki Bożej oraz świętych. To nauka zmyślona...niby wg Słowa Bożego!
APeeL