Któż jak Bóg Jahwe!

   Miałem wątpliwość czy iść na Mszę św. o 7.30...ja wiem, że to jest grafomaństwo, ale nikogo nie dziwią opisy „blogerki” na temat swojego kotka (często w głowie).

    Musisz zrozumieć raz na zawsze, że ten właśnie moment każdego dnia decyduje o jego przebiegu zgodnie z Wolą Boga Ojca. Jesteś na stronie dzielącego się doświadczeniem bycia posłusznym, a to możesz ujrzeć na swoich dzieciach: jedno jest harde, a inne od rana pragnie przytulenia...

   Podczas mojego wahania napłynęła obecność Taty. Padłem na kolana i popłakałem się krzycząc w duszy, bo mam podsłuch i w centrali wywołałbym śmiech oraz dałbym potwierdzenie na trwanie w psychozie. Musisz zrozumieć, że nasz Deus Abba pokazuje przez to, że jesteśmy odkryci, „nadzy” dla władzy, a w Królestwie Niebieskim także w myślach.

   Łzy płynęły na ziemię i w tym krzyku przepraszałem za moje życie, a zarazem dziękowałem za wszystko...zaskoczony zalewem Miłości Bożej. To jest także dowód na powrót hierarchii w moim sercu...Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty, a dalej cała reszta Królestwa Niebieskiego.

   Na samym końcu dusz ziemskich jest moja osoba. Dlaczego na szarym końcu? Dlatego, że tak obdarowany powinien siedzieć w worze i popiele, pościć, odmawiać sobie wszystkiego, a usta otwierać tylko dla chwalenia Boga Ojca. Tak nie jest, bo prowadzę normalne życie, lubię żartować i zjeść na raz kilogram mandarynek.

    Na tej Mszy św. nie miałem wielkich przeżyć, a rozpraszał mnie brak dokumentu dotyczącego mojej grupy krwi i co chwila łapałem się na rozmyślaniach. Zajrzyj do swojej głowy, a zobaczysz? Eucharystia odmieniła mój stan duchowy, a z natchnienia Bożego: mam szukać grupy krwi w moim portfelu.

   Tak uczyniłem...jest zniszczony, ale do odczytania (z 1968 r.). Radość, bo nie będę musiał psuć żyły i tracić forsę, a grupa krwi jest potrzebna do zabiegu operacyjnego. Zarazem przypomniał się początek pracy, gdy na stażu trafiłem do oddziału noworodków z chęcią zostania pediatrą. 

    Szatan chciał skręcić mój los, bo wg Boga zostałem internistą i reumatologiem...z polubieniem dzieci Bożych z którymi kojarzą się ludzie starsi.

    Nie wiedziałem, że wrócę na Mszę św. wieczorną, ale właśnie opracowywałem i edytowałem zapis z tego czasu pracy z noworodkami. To doświadczenie przydało się później w pogotowiu, bo nie bałem się wezwań do maluszków i na rzut oka rozpoznawałem, że są zdrowe...przy przestraszonych matkach.

   Dodatkowo odebrałem prasę z samorządu lekarskiego z informacją o śmierci pani prof. Henryki Małdykowej u której się specjalizowałem (Instytut Reumatologiczny). W drodze na nabożeństwo wieczorne wołałam za wszystkie dusze, które skrzywdziłem, za znajomych z pracy, tych którzy mi pomagali, za pracujących w jednostce wojskowej, wszystkich z rodziny i kolegów z dzieciństwa, zmarłych z pogotowia.

   To nie da się powtórzyć, bo błagałem także Boga Ojca o miłosierdzie dla najdłużej przebywających w Czyśćcu, prosiłem o wstawiennictwo s. Faustynę...moją obecną opiekunkę, która rozumie kłopoty z ukrywaniem się podczas zapisywania dziennika.

    W Kościele „spojrzała” chorągiew z Panem Jezusem Miłosiernym oraz feretron z wizerunkiem Pana na tle świecącego krzyża. Dodatkowo byłem u spowiedzi , bo własne dzisiaj Bestia zalała mnie marzeniami seksualnymi..."czuwaj przez cały dzień i w nocy", ale upadły Archanioł jest mocniejszy w momencie naszej słabości.

   Po Eucharystii zostałem powalony w ciele i przez godzinę krążyłem w zimnie i deszczu odmawiając moją modlitwę. Po tym czasie wróciłem do nieba na ziemi czyli ciepłego mieszkania

   „Tatuniu najdroższy dziękuję Ci za taki przebieg tego dnia. Przepraszam za upadek. Dziękuję za pomoc, dziękuję za każdą chwilkę Twojej Obecności. Nie opuszczaj mnie Boże Ojcze i Panie mojej wieczności”.

   To tylko jedno zdanie z zawołań, których nie można zapamiętać, bo płyną od Ducha Świętego. Trzeba je rejestrować, ale nie mogę też „mówić do siebie” (dyktafon). Padłem wcześniej w sen, bo nasze ciało fizyczne jest bardzo słabe… 

                                                                                                                APeeL