Zamiast iść na Mszę św. roratną szykuję śniadanie dla rodzinki. W tym czasie wzrok zatrzymało „Zwierciadło” z artykułami o rodzinie Bliklego oraz aktora Łukaszewicza. Moje serce zalał smutek, ponieważ ci obdarowani ludzi nawet słowem nie wspominają o Bogu Ojcu i Panu Jezusie, a jest okazja, ponieważ jest to numer świąteczny!

   Zarazem napłynęła scena z ośrodka Monaru, który spłonął...byli narkomani są poszkodowani, a jedna z dziewcząt wołała: „mamo! kocham cię!” 

    Płynie „Anioł Pański” oraz różaniec Pana Jezusa, "patrzy" Zbawiciel z Całunu, a na ten moment Vassula Ryden prosi: „zaczekaj mój Panie, aż wszystkie Twoje dzieci nawrócą się, zanim nadejdzie Twój Dzień!../../."

   Syn mruczy pod nosem, nie dziękuje za śniadanie, a z telewizora płyną „ważne” informacje: o zboczeńcu Jacksonie, zbrodniarzu Huwerze, procesie złodziei bankowych i spółce Art - B, ale o Narodzeniu Pana Jezusa nie wspomnieli!. Natomiast sama Wigilia to potrawy, stroiki, choinki z wcześniejszym Mikołajem.

   Wrócił wczorajszy reportaż ze spotkania z Lechem Wałęsą, który mówił, że „poprzedni Sejm to było gadanie o aborcji”. On także nie rozumie śmiertelnego boju o zabijanie...żadna inna sprawa nie jest ważniejsza od zabijania dzieci nienarodzonych!

    W oczekiwaniu na Mszę św. serce i duszę zalało wielkie skupienie. Wczoraj, podczas porządkowania bałaganu w ręku znalazły się książeczki: „Anielska dusza”, „Aniołowie” oraz moje pragnienie pisania o Bogu Ojcu.

   Podczas Ew (Łk 1,57-66) łzy zalały oczy, ponieważ „zobaczyłem” pokutę czynioną przez największego człowieka na ziemi...Jana Chrzciciela z jego słowami, że nie jest godzien odwiązać rzemyka u sandałów Pana Jezusa. Po Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła, bo straciłem ciało i miałem miękkie nogi, a samochodem jechałem wolno i dostojnie.

    Dzisiaj miałem szczęści, bo na początku nie było chorych...przybędą później. W wolnym czasie Matka Boża skierowała mnie do pokoju zniechęconych laborantek, a jedna z nich jako wierząca  zaczęła oceniać Ojca Prawdziwego! Nie widzi wokół cudów Stwórcy...

   Właśnie z radia popłynie piękna muzyka i słowa nadziei. Powiedziałem im o sensie naszego istnienia, posiadaniu duszy, potrzebie powrotu do Nieba, wołaniu do Matki, przyjmowania cierpień oraz staraniu się o odczytywanie Woli Boga Ojca.

   Trwa bowiem śmiertelny bój o dusze, a Szatan ma nieskończony zestaw sztuczek. Na koniec przekazałem im Słowa Pana Jezusa: „nie będziecie mieli życia, gdy nie będziecie spożywali Mojego Ciała."

    Na zakończenie pracy wrócił ból, bo cały czas wołałem do Boga Ojca za obdarowanych, którzy nie widzą tej łaski, bo na wszystko zapracowali...sami się dorobili!

   Podziękowałem za moje obdarowanie, łzy zalały oczy, a dusza zaczęła wołać: „Panie Jezu! Pod Twój krzyż pragnę zanieść wszystkie najpiękniejsze kwiaty świata...dla Ciebie, Panie mój! Jakże pragnę , aby zawsze był w kwiatach i oświetlony najpiękniejszym światłem." 

   Telewizja żyje innym światem...wprost nie czuję, że jestem w mojej ojczyźnie, gdzie Królową jest Matka Najświętsza. W serce wpadają słowa kolędy: „świętujemy, bo otrzymaliśmy niemało”, a ja wiem, że otrzymaliśmy Wszystko - czyli Niebo!

   Płyną wspomnienia wigilijne w których Melchior Wańkowicz mówił o pobycie w Betlejem (w czasie wojny), a wówczas jego wzrok zatrzymali żołnierze klęczący przed miejscem Narodzenia Pana Jezusa.

   Popłynie też wspomnienie o wieczerzy w gułagu, gdzie przysmakiem wigilijnym był kot gotowany w owsie! Wyszedłem odmówić modlitwy, a sercem byłem z ludźmi...w rozświetlonych blokach. Napłynęło współcierpienie z Panem Jezusem w koronie cierniowej z powodu niewierzących.

    Czy Pan Bóg wie o wszystkich? Na tą wątpliwość napłynął obraz człowieka czuwającego przy monitorze z podglądem w wielu pomieszczeniach! Przypomniał się też rolnik, który mówił, że jego zwierzęta wszystko rozumieją, nie potrafią tylko mówić: ”umęczyłem kiedyś konia, przechodzę obok, a on obtarł łeb o moje ramię...wprost powiedział, że było zbyt ciężko!”

   W rozmowie ze smutnym synem zaleciłem, aby przychodził do Pana Jezusa, przyjmował Eucharystię, bo inaczej nigdzie nie trafi. Padłem na kolana w ciemności i wołałem do końca w mojej modlitwie. Kusiło zimne mleko, ale wytrwałem w poście aż do Wigilii!

     Podziękowałem Bogu Ojcu za ten piękny dzień…

                                                                                                                                             APeeL