Po wczorajszym Sakramencie Pojednania demon przestraszył żonę, bo w śnie przybyła jej zmarła matka, a ją złożono żywą w trumnie. To był sen symboliczny, bo przygotowanie się do śmierci, czystość duszy to „żywe” ciało w trumnie (śmierć dla świata).
Zapytała matkę co będzie z jej siostrą (trwającą w grzechu)...zostanie schowana. W tej symbolice trzeba zawsze pytać, co z tamtej strony chcą nam przekazać. Bardzo często pod dusze ludzi podszywają się demony (szczególnie podczas wywoływania duchów).
Po naszym pojednaniu z Bogiem Szatan chce zniszczyć naszą czystość! Dzisiaj wyjątkowo pracuję z wielkim pokojem w sercu. Załatwiam „lewe zwolnienie”, bo w zakładzie pracy nie zwalniają ludzi i to spada na lekarza…
1. Teraz mówię do walczącej bez skutku - od szeregu lat - z synem alkoholikiem: „nie osiągnęła pani nic poza złością, ubliża pani synowi, a on pani! Proszę tą sprawę przekazać Matce Bożej i modlić się i prosić o odjęcie nałogu. To samo musi czynić syn, nie musi iść do kościoła, może to robić w domu, swoimi słowami”…
2. Nie wierzą panie w działanie złych sił niewidzialnych? To wasza wielka zguba! Działanie ich jest straszne...poprzez nasze myśli..to tylko zapłon, który najczęściej pada w momencie budzenia lub przed przeżyciami duchowymi (Msza św. z Eucharystią, próba nawrócenia, bezinteresowne dobro, itd.). Demon dba o nas i zaleca: „odpocznij, pójdziesz później, przecież nie masz wielkich grzechów”, itd.
Jakże wszystko jest pięknie urządzone przez Boga, ponieważ pacjent ma zalecone picie piwa! Piwo szkodzi i leczy nerki. Piwo jest lekiem i szkodzi! „Boże mój...Jezu, Panie najmilszy”! Jak bardzo chciałbym uszczęśliwić wszystkich ludzi - każdemu dać to co pragnie, a każdy pragnie czegoś innego! Nie uzyska tutaj spełnienia, bo naszej duszy nie zadowoli ten świat.
Od jutra mam urlop, ale strasznie męczą „naloty” Wychodzi fałsz tamtych lat (20-lecie wydarzeń w Gdańsku, Gdyni, Szczecinie i Elblągu)...cała przemiana ustrojowa była ukartowana. Cóż ja mam do tego. Dlaczego jestem dręczony?
Mamy już „wolną” ojczyznę, ja nie robię nic złego, a gdzie się pojawię tam spotykam braci Polaków, którzy czynią to w imię ochrony ojczyzny! Podjeżdżasz pod przychodnię...już biegnie taki, wchodzisz, a wita cie, przebiega, patrzy i słucha. Idziesz na obiad, a zawsze spotkasz „znajomych” w ciemnym korytarzyku...oddajesz brudne naczynia, a trafiasz na głowę w szybie kuchni.
Ile wysiłku wymaga takie diabelstwo! Nikt nie powie: "nie”...co oni mówią na spowiedzi”? „Panie Jezu bądź ze mną cały czas...wszystkim im to wybaczyłem i wybaczam!” Wiem, że nie wolno mi ujawnić tego cierpienia...właściwie cierpienia wynikającego z ich zaślepienia!
Pan Jezus odszedł na chwilkę, a ja natychmiast pobiegłem do telewizora i barku...i stałem się normalnym! Całkiem zapomniałem, że wczoraj czytałem o przyjmowaniu cierpień Jezusowych (niezasłużonych). Zobacz naszą nędzę...
APeeL