Któż jak Bóg, Jahwe!

   Tuż przed obudzeniem zobaczyłem napisane przeze mnie zdania (intencje): o miłości Boga Ojca i padaniu do stóp Pana Jezusa. Znalazłem się też w naszym kościele na Mszy św. z dwoma kapłanami trwającymi w najwyższym uniżeniu, z pochylonymi głowami przed konsekracją. To faktycznie jest najświętszy czas na ziemi…

   Napłynął obraz Anioła Pokoju o którym pisze s. Łucja w książeczce o Fatimie, który pochylił głowę aż do ziemi i kazał trójce widzących powtarzać trzy razy: <<O mój Boże, wierzę w Ciebie, uwielbiam Cię, ufam Tobie i kocham Cię. Proszę, byś przebaczył tym, którzy nie wierzą, Ciebie nie uwielbiają, nie ufają Tobie i nie kochają Ciebie>>.

   Po czasie pojawił się ponownie i prosił o modlitwy oraz składanie Bogu ofiar oraz przyjmowanie zsyłanych przez Boga cierpień...jako zadośćuczynienie za grzechy, którymi jest obrażany oraz za nawrócenie grzeszników.

   Podczas jednej z takich modlitw zobaczyły blask i Anioła trzymającego kielich nad którym unosiła się święta Hostia, z której spływały krople krwi do kielicha…

   Jako mistyk świecki (mistyka eucharystyczna) potwierdzam, że tak jest naprawdę, a wynika to z moich świadectw wiary oraz pragnienia codziennej Mszy św. z przyjęciem Eucharystii. W dzienniku od początku są opisywane przeżycia po zjednaniu z Panem Jezusem, a sam czytam je zadziwiony, bo doznania duchowe są ulotne. 

    Pan Bóg wskazał na dyskusję z teologiem świeckim Pawłem Porębskim, który na swoim blogu Wiara rozumna 31 marca 2015 dał wpis: Spór eucharystyczny.

   To raczej bezrozumna niewiara w której znawca wszedł na teren mojej łaski (mistyka eucharystyczna) i napisał rozprawę o sporze dotyczącym Mszy św. i Eucharystii. Nie czytaj tego, bo zostaniesz wprowadzony w błąd przez demoniczny styl: Eucharystia symbolizuje...znaki świadczą o czymś, ale faktycznie nic nie znaczą. Traktowanie opłatka „jako realnego ciała Chrystusa jest nieporozumieniem”. Napisałem tam komentarz, który pan Paweł schował do szuflady:

    <<Jako lekarz mam możliwość opisania przeżyć duchowych, które jest trudno wyrazić i umiejscowić. Cytuje Pan różnych „badaczy”...często ludzi bez łaski wiary. Wniosek: "Cud Ostatni" to opłatek („pamiątka”).

    Pana opis można porównać do rozprawy o chlebie...z czego i jak się piecze, ale nic o głodzie, smaku i o tym, że nigdy się nie znudzi. Pan nie ma doświadczeń duchowych, a jest to wynik zamknięcia się na Prawdę. Demon złapał Pana na przynętę: „wiedza religijna". Wpadnie Pan w kłopoty po śmierci.>>

    Napłynęła też refleksja dotycząca namaszczonych sług Pana, którzy nie pojmują (brak łaski) tego, że Msza św. to Misterium z Cudem Ostatnim...spieszy się taki nie wiadomo gdzie i po co. Tacy kapłani są tylko funkcjonariuszami (wykonującymi zlecone zadania).

   Przez cały dzień napływały sceny z różnych moich słabości, błędów w pracy (nędza ludzka), przyjmowanie nienależnych gratyfikacji...pojękiwałem tylko, przepraszałem Boga Ojca i to szczególnie za bunt przeciwko łasce niezasłużonego cierpienia.

    Na Mszy św. wieczornej zdziwiony słuchałem listu św. Jana Apostoła (1J2, 22-28): „/../ kto zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem /../ jest antychrystem /../ ktokolwiek nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca /../”.

   Na końcu Mszy św. wołałem: „Tato! Serce pęknie mi z pragnienia mówienia o Tobie, Prawdzie, naszej wierze i Twoich cudach oraz o Królestwie Bożym. Jak pięknie to wszystko urządziłeś w Swojej nieskończonej Mądrości. Tato! Wybacz wszystkie moje nieprawości."...

    W szaleństwie witano Nowy Rok, a tak powinno witać się rocznicę Przybycia Maleńkiego...Tego, który oddał za nas życie.

     „Boże Wieczny, Boże Żywy, w Trójcy Świętej Jedyny. Jakże tęsknię za Tobą Tato. Nie daj mi zginąć marnie. Słodki Tato, Boże mój! Serce pęknie mi z tęsknoty za Tobą, ja Twój syn wołam z tego zesłania.”…

                                                                                                                             APeeL