Po zgaszeniu światła myśl pobiegła do zakonników i kapłanów, którzy muszą codziennie wstawać o świcie, ale podczas szykowania się na Mszę św. roratną odczułem radość z tak wczesnego chwalenia Boga...

    Na nabożeństwie napływało zniechęcenie, „dobre myśli”, a nawet rozdrażnienie. Nie lubi Bestia kultu Matki Bożej. Przez to mam zarazem pokazane odczucie niewierzącego, który uczestniczy w Mszy świętej! Stąd właśnie rodzą się przeciwnicy i wojujący z Kościołem Boga naszego. Jeżeli dołożymy im informacje o nieprawościach księży i wielkiej forsie to nic ich nie przekona do wiary.

   „Panie Jezu odsuń ode mnie pokusy myślowe, spraw, abym nie marnował tak cennego czasu na spotkaniach z Tobą. Pragnę odczuwać Twoją obecność!”

    Po kilku minutach pojawiło się lekkie drgnienie w duszy, a to doznanie duchowe można porównać do powiewu wiatru na gorącej plaży! Nagły powrót Bożej obecności nastąpił podczas wypowiadania przez kapłana Św. Imienia Jezusa oraz Ducha Świętego.

   Podczas Eucharystii poprosiłem: „Panie Jezu! Pomóż alkoholikowi za którego modlę się, bo jego matka tyle lat już cierpi i może stracić ufność!"

   Przykro mi, ponieważ na Mszy św. za pięć dusz zmarłych były cztery babcie! Jakże chciałbym zamawiać nabożeństwa za dusze tych o których nikt nie pamiętał i nie pamięta.

    Wróciłem do czytania książki Cliffa Richarda „Ty, ja i Jezus”, który pisze o potrzebie „narodzenie się na nowo”. To jest prawda, która oznacza rozpoczęcie życia duchowego...takie obecnie prowadzę równolegle do czasowego pozostawania w ciele.

    W proroctwie Izajasza była zapowiedź przybycia i męki Zbawiciela...podczas której „nie otworzył ust swoich”. Obaj przy tym płakaliśmy...ja wcześniej, gdy uświadomiłem sobie, że Pan Jezus w cichości oddał życie za mnie. Zarazem Pan Jezus nazywa mnie Swoim przyjacielem i towarzyszem...w ziemskiej wędrówce do Nieba.

    Cliff podobnie do mnie rozmyślał nad całkowitym opuszczeniu przez Stwórcę. To opuszczenie mógł przetrzymać tylko Jezus. Chwilowe odejście Jezusa ode mnie czyni mnie całkowicie niezdolnym do trwania w życiu duchowym. 

    Nagle napłynęła myśl, aby napisać do Postulacji s. Faustyny. To zarazem wyjaśniła dwa dni pustki duchowej...prawdopodobnie była to przeszkoda, bo Zły nie lubi świętych! Po spełnieniu pragnienia dałem sobie nagrodę (kilka kieliszków C2H5OCH), a w ręku znalazła się książka Georges’a Bernanos: „Pod słońcem szatana”.

   Podczas jej czytania zdziwiony byłem stwierdzeniami autora do których sam doszedłem: dla złych sił niewidzialnych jesteśmy przezroczyści i bezbronni, każdy jest kuszony inaczej i wg swojej siły duchowej. Stwórca pozwala badać naszą odporność na pokusy...zarazem otrzymujemy wzmocnienie działanie Ducha Św.! 

    Tam też było zdanie skierowane do mnie (z powodu picia alkoholu): „Obraziłeś Boga niewiele więcej niż zwierzę”. Ja myślę, że zwierzęta swoim zachowaniem nie obrażają Boga (np. suka spółkująca z gromadą psów na oczach wszystkich), bo żyją losem wyznaczonym przez Boga (nie mają wolnej woli).

    Zobacz jak kosztowna jest łaska otrzymania wolnej woli z robieniem tego, co chcemy. To wielkie cierpienie, bo wprost boję się zwiększonej odpowiedzialności z powodu otrzymanej od Boga wielkiej łaski.

                                                                                                                                    APeeL

    Tego dnia napisałem list do Postulacji s. Faustyny w Krakowie.

    Pragnę poinformować, że wybrana przez Pana Jezusa siostra Faustyna - przez dzieło swojego życia - sprawiła, że spłynęło na mnie morze łask Bożych. My, ludzie (ziemianie) pragniemy dowodów namacalnych...stad niewierny Tomasz!

  Łaska przemiany duchowej, nawrócenia, otwarcia serca, prowadzenia w sprawach świata Bożego...to wszystko jest niewidzialne, tego nie można zbadać i dotknąć! Jezus o tym wie i cierpi z powodu „naszych badań”.

    Jak zmierzyć wszystkie łaski, które sprawia sam wizerunek Jezusa Miłosiernego („Jezu ufam Tobie")? Jak mogę wyrazić językiem ludzkim sekundowy kontakt z tym Obrazem podczas podchodzenia do Komunii św. w obcym kościele?

   "Panie Jezu spraw, aby Twoje Dzieło wypełnione przez siostrę Faustynę nie budziło w nikim wątpliwości. Ty, Jezu święty ze świętych powołałeś Tą chorą i kruchą istotkę do cierpienia. Ja zaświadczam, że zadanie Twoje wykonała - w dowód kładę moje życie." Ta modlitwa napłynęła w czasie pisania, a łzy zalały moje oczy…

   Zapiski s. Faustyny są bezcennym skarbem, który wskazuje DROGĘ i otwiera BRAMĘ. Pozwalają nam porównywać przeżycia duchowe, cierpienia z powodu tęsknoty z oddalenia od Jezusa, chwile zaciemnień, rady, których nigdzie nie można uzyskać („od Jezusa”).

   Nie zmierzysz tego żadną miarą. Nie sprawdzisz tego żadnym sądem. To wszystko przenika swoim Najświętszym Sercem Pan Jezus. To Serce dalej krwawi, ponieważ zaćmienie dusz ludzkich odrzuca największy Dar Boga – MIŁOSIERDZIE!

   „Panie Jezu, mój Zbawicielu spraw, aby Twoja Służebnica - Twoja Córeczka znalazła w Niebie należne Jej miejsce. Spraw to Jezu.” (Beatyfikacja odbyła się 18 kwietnia 1993)…                                                                                                                          APeeL

    Po czasie napłynęła odpowiedź Kraków 5 III 1991...

List od s. Faustyny