Tuż po północy padłem na kolana i podziękowałem Bogu Ojcu za przeżyty tydzień, a Duchowi Świętemu za pomoc w zapisach przeżyć duchowych. Dziękowałem też św. Józefowi, św. Michałowi Archaniołowi oraz Maleńkiemu, któremu śpiewają kolędy...

    Moje serce zalała Miłość Boga do ludzi...do kolegów lekarzy, którzy już żyją nowymi wyborami do naszego samorządu lekarskiego. Wcześniej napisałem na forum "naszej" Izby Lekarskiej, gdzie jest kult działaczy. Właśnie w NIL-u "poświecono" salkę pamięci jednego z kolegów. 

   <<Proszę zostawić kilka sal, aby czekały na wszystkich dobrze zasłużonych (mających potwierdzenie nadzwyczajnych komisji)…w tym dla hrabiego Konstantego Radziwiłła oraz dla kolegi Andrzeja Sawoniego, który reaktywował umiłowany przez niego samorząd lekarski (można dorzucić jeszcze kolegę Andrzeja Włodarczyka), który jest działaczem od początku i pragnie umrzeć jako niezastąpialny działacz.

    Teraz jest duże ułatwienie w wyborach, bo można zgłaszać siebie samego, a z dalszą procedurą nie ma problemów, bo głosowanie elektroniczne jest jawne. Życzę kolegom zakochanym w tej formacji dalszej okupacji stanowisk…>>

   To była złośliwość na "wesoło", ale teraz moje serca zalała miłość do tych kolegów, ponieważ ujrzałem ich błędny cel życia. Cóż oznacza nawet największa władza? Przeminie jak trawa razem z nimi...

   Większość ludzi nie ma świadomości, że jesteśmy „nadzy” dla Boga Ojca, który wszystko wie o naszej przeszłości i przyszłości (determinizm jest błędny), zna nasze myśli i stan serca każdego na ziemi. Ponadto jest przy nas dzień i noc. Nie ma sensu szukanie Stwórcy na końcu świata lub w wielkich zgromadzeniach.

   Potwierdza to, co wiem egzorcysta ks. Piotr Glas, który w książce „Dzisiaj trzeba wybrać” (o potędze Maryi, walce duchowej i czasach ostatecznych) opisuje swoją wyprawę do Ziemi Świętej, gdzie wędrował śladami Jezusa i odprawiał Msze św. oraz modlił się w samotności, a w końcu zapytał Pana Jezusa po co tam go przyprowadził (wstrzymano loty, ponieważ wybuchł wulkan w Islandii).

   Pan Jezus odpowiedział mu: „Mnie tu nie ma. To jest tylko historyczne miejsce. Ja żyję, a gdziekolwiek będziesz modlił się mocą Ducha Świętego w imię Moje, tam Ja będę z tobą”.

   Ja wiem o tym i nie potrzebuję takich wycieczek religijnych, bo moc i poczucie bycia w Królestwie Bożym...jest już tutaj po Komunii św. Nasz proboszcz był tam dwa razy i chyba skusi go właśnie organizowana wycieczka.

   Ja kiedyś też miałem tam być, ale w końcu zrezygnowałem i moje miejsce zajął kolega, który nie został odmieniony duchowo...dalej jest obojętny mimo moich świadectw. Na końcu czasów Bóg da wszystkim ostatnią szansę...będzie jakiś tajemny znak, ale wielu i tak nie uwierzy stwierdzając, że jest to zbiorowa sugestia.

   Na dzisiejszej Mszy św. napłynęło poczucie bliskości Boga Ojca, a ja wołam do Ciebie: nie szukaj nigdzie Boga Ojca, bo jest dzień i noc przy tobie. Dlatego zachowuj się godnie w Jego Obecności.

   W zawołaniach od Ołtarza popłyną słowa, że „Pan Bóg zaprasza nas do przyjaźni z Sobą”. Siostra śpiewała Ps 116B/115 „Złożę Ci, Boże, ofiarę pochwalną”., a w Ew (Mk1, 14-20) Pan Jezus wzywał do nawrócenia i powołał pierwszych Apostołów.

   Powtarzam: Pan Bóg mówi przez wszystko. Jadę na zabieg, a właśnie wzrok przykuł Anioł nad szopką Maleńkiego. Cóż oznacza to dla mnie? „Jesteś chroniony jak dziecko Boże”. Ja wiem o tym i nie piszę tego we wspomnieniach, ale przekazuję „z tu i teraz”...

    Eucharystia ułożyła się w zawiniątko i faktycznie po zapaleniu lampek pod krzyżem napisałem to dla Ciebie...przed ruszeniem do szpitala.

                                                                                                                           APeeL