Przebudzenie poranne na dyżurze w pogotowiu jest zawsze przyjemnością, bo cieszy każda godzina snu za którą płacą. Dobrze, że wcześniej wstałem, bo właśnie pojawił się zmiennik.

   Na ten moment z radia "Maryja" popłyną „Godzinki” chwalące Boga i Matkę: „Coś go stworzył i ocalił, a czemuż by Cię nie chwalił”. Serce zalała radość i pokój, a ręku miałem „Nasz dziennik” ze słowami o świętych.

   Podczas zwijania pościeli zawołałem: "Mamo! Matko Najświętsza!...” i popłakałem się z powodu grzesznego życia, a łzy leciały po twarzy na podłogę pokoju lekarskiego. 

   W telewizji popłyną słowa o Domu Boga, naszej świątyni, miejscu gdzie spotykamy się ze Stwórcą. Pojechałem na Msze św. o 10.15 do mojego rodzinnego kościoła, gdzie miałem Sakrament Chrztu i 1-wszą Komunię św.

    To dzień radości w którym uwagę przykuwały nowe zasiedlone domy. Wszystko na ziemi jest pokazane...dom jest namiastką naszego Domu Prawdziwego. Trafiamy tam poprzez Dom Boga czyli Kościół święty. Natomiast ojczyzna ziemska jest odpowiednikiem Królestwa Bożego, „gdzie jest mieszkań wiele”.

   Nawet wstąpiłem do sieni domu „rodzinnego” (mieszkają tam inni ludzie), a później odwiedziłem cmentarz parafialny z grobami członków rodziny i znajomych. W „moim” kościele przywitał mnie wizerunek Pana Jezusa tulącego dziecko!

   Na ten moment proboszcz pięknie mówił o Polakach w Sowietach...musieli jeździć 100 km do najbliższego kapłana. Tam była też przełożona zakonu z Włoch i podziwiała nasz kościół.

    Popłakałem się, a po Eucharystii znalazłem się pod obrazem Pana Jezusa Miłosiernego. W tym czasie przez na moją osobę padł strumień słońca! Wołałem do św. Floriana o ochronę mojego domu przed pożarem. Podziękowałem kapłanowi za kazanie.

   Po powrocie do domu dołączyłem do pogrzebu moje pacjentki, której na dyżurze wydałem kartę zgonu, a  w telewizji prymas będzie mówi o trzech rodzajach życia po śmierci (Niebo, Czyściec, Piekło)...

  W „Super expressie” był piękny artykuł o Edmundzie Krukowskim z Nowego Miasta Lubawskiego („Odprowadzam ludzi do Nieba”)...organiście, a zarazem grabarzu modlącym się przy zmarłych. Jego modlitwa koiła ból rodzin.

   Kiedyś czytałem też art. o przygotowującym zwłoki do pogrzebu. Ile ten człowiek miał szacunku dla zmarłego, którego ciało było „domem” dla cząstki Boga (duszy).

   Pan Bóg pokazuje wszystko. Ilu ginie każdego dnia lub z innych przeszkód nie dotrze do swojego domu? Na naszych drogach będzie to 50 osób, a właśnie u wybrzeży USA rozbił się Boeing 767 z 214 pasażerami. Tak jest też z powrotem dusz do Boga Ojca!...

                                                                                                                                        APeeL