Przed snem czytałem o cierpieniu, które jest darem zsyłanym przez Boga, aby nas uświęcić. Bóg Ojciec mówił: „Stoję przed tobą czekając na ciebie /../ zmazałem każdy z twoich grzechów. Wybrałem cię spośród wielu. Dałem zadanie każdemu z was, abyście przynieśli owoc.

   Na dodatek Matka Boża przekazuje inne słowa: „Chciałabym przypomnieć wam wszystkim, że należycie do Ojca, że Ojciec jest Święty i że wy również powinniście żyć w świętości."

    W środku nocy zerwałem się z sercem pełnym lęku i z dusznością, a boję się, ponieważ przy mojej wadzie serca mogą pojawić się napady dychawicy sercowej. Myśli uciekły do festiwalu „nawiedzonych” zorganizowanego przez miesięcznik „Nie z tej ziemi” (maj 1993), gdzie wystąpiłem z referatem „Jak odczytać wolę Boga Ojca”. Organizatorzy uderzyli celnie, bo nie mogłem pokazać slajdów instruktażu („zepsuł” się rzutnik).

    Teraz, przez moje serce i duszę przepływają słowa, które „mówiłem” rozgoryczony:

<<Zadaniem każdego z nas jest zostanie świętym, ponieważ Święty Jest Ojciec, który czeka na powrót duszy...przypiętej do ciała fizycznego z otrzymanym losem: torem przeszkód, który musimy przebyć.

   Wielu z was na tej sali jest wrogami Ojca Niebieskiego, wielu obojętnych, a większość śpiąca - to znam z mojego otoczenia. Nic nie wiecie o Szatanie, jego działaniu, możliwościach i technice. Jak macie walczyć, gdy śpicie?

   Wielu przybyło na festiwal dla ciekawostek. A cóż one pokazują? Przecież pokazują możliwości naszego Boga Ojca w Niebie: jeżeli zwykły człowiek to potrafi to cóż dopiero Bóg, który stwarza wszystko myślą!

   Nie wierzysz? Zapytaj i poproś o znak. Nie bój się i nie wstydź się, bo to jest bardzo miłe dla Boga...tak jak prośba dziecka do ojca ziemskiego. Dlaczego wstydzisz się Swojego Prawdziwego Ojca? Jak czułbyś się, gdyby twoja córka lub syn wstydzili się ciebie?>>

   Zerwałem się z posłania, padłem na kolana i wolno odmawiałem „Ojcze nasz”...powtarzając wielokrotnie tą modlitwę, a później wołałem z płaczem: „Ojcze! Tato. Tatusiu...obejmij wszystko co moje, wyprostuj ścieżki członków mojej rodziny i wspomóż dusze cierpiące w Czyśćcu.

    Na ten moment „Prawdziwe Życie w Bogu” otworzyło się na wczoraj zakończonym czytaniu (t III s. 344): <<Umiłowany Mojej Duszy, udzielę ci bezpieczeństwa za którym tęsknisz./../ Nigdy się nie lękaj. Ja jestem u twego boku. /../ Pozwól Memu Duchowi działać w tobie! /../ mimo twej skrajnej słabości /../ im mniej ty jesteś, tym bardziej Ja jestem.../../”.

   W drodze na Mszę św. przypomniała się moja prośba: „Ojcze! nie chcę leczyć ludzi normalnie, czyniłem to przez 25 lat...pragnę leczyć ciało i duszę...mówić o Twojej Chwale!"

   W kościele łzy zalały oczy, bo ludzie mają marmurowe pomniki ozdobione wieńcami z palącymi się lampkami, a wszystkie krzyże Pana Jezusa są bardzo zaniedbane...nawet są to miejsca wstydliwe.

    Przypomniało się poranne zdarzenie...niechcący strąciłem koronę cierniową z figurki Pana Jezusa. Tak, ponieważ Pan prosił, aby tą koronę zamieniać na koronę z kwiatów. Teraz książka „Droga Krzyżowa” otworzyła się na stacji: „Szymon Cyrenajczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi”.

   Ja mam być takim pomocnikiem, bo zgodnie ze słowami b. Rogera: „wybrać Chrystusa to znaczy iść jedną tylko drogą, nie dwiema drogami naraz.” Na ten czas w filmie amerykańskim bohaterka nie chce wrócić do Boga Ojca, ginie przypadkowo zamordowana, a wcześniej widziała mężczyznę niosącego krzyż.

- Ojcze zwracam Tobie wszystko, co otrzymałem - zabierz mi wolność, pamięć, rozum i wolę...daj miłość ku Tobie i Twoje łaski. Niczego więcej nie pragnę.

- Tęsknię za Tobą, Jezu mój Zbawicielu, który wybawiłeś mnie z otchłani...

    Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień i pocałowałem Pana Jezusa z Całunu…

                                                                                                                                              APeeL