Dzisiaj, w przychodni jest mało ludzi...Pan zabrał leczoną na nowotwór, a syn obdarował mnie za prowadzenie i wypisanie karty zgonu. Teraz napływa wielu poszukujących pomocy...zwalniani z pracy, żołnierz na przepustce z wojska, przekazujący gospodarstwo, przestraszeni, cierpiący, smutni i dziadek z wielkim obrzękiem kolana.
Ja sam wymagam pomocy, bo pracuję jak niewolnik...napór trwał do 15.00. Wracałem do domu modląc się w intencji tego dnia. Teraz na Mszy Św. wieczornej zadziwia mnie wołanie Salomona przed Ołtarzem:
„O! Panie, Boże Izraela! Nie ma takiego Boga jak Ty...tak zachowującego przymierze i łaskę względem Twoich sług, którzy czczą Cię z całego swego serca. Niebiosa najwyższe nie mogą Cie objąć.
Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie, o Panie, Boże mój...twój sługa stara się ubłagać Cię o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię...wysłuchaj błaganie, wysłuchaj, ale też i przebacz."
Docierały pojedyncze słowa, które wywoływały jeden wielki ból w sercu i duszy. Teraz serce rozrywają słowa Psalmu 84: „Jak miła Panie, jest świątynia Twoja...dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich, Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego, szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie...doprawdy, dzień jeden w przybytkach Twoich lepszy jest niż innych tysiące: wolę stać w progu mojego Boga, niż mieszkać w namiotach grzeszników."
Błyskawicznie przepływały obrazy atrakcji i „piękna” ziemi oraz Nieba...przecież wszystko jest wyłożone: dobro i zło, pokój i wojna, miłość i nienawiść, perfumy i odory, itd. Nawet Ew (Mk 7,1-13) mówi o obłudzie ziemskiej (ablucjach faryzeuszów) i Prawie Bożym. To naprowadza mnie w wołaniach do Boga Ojca.
Podczas powrotu do domu odmawiałem moja modlitwę, ból zalewał serce, a w tym czasie pięknie śpiewały ptaszki (luty). Żona zadziwiona, ale ja wiem, że jest to Znak Nieba! Po drodze mijałem takich, którzy „nie chcą Boga Ojca”...wolą martwych przewodników (służenie panom ziemskim), a przypomina się wczorajsza audycja w pr. III, gdzie Waldemar Łysiak ujawnił rządy agentury w Polsce.
W drodze spotkałem trzech inwalidów, wiernych władzy ludowej...porażonego, po amputacji dwóch kończyn i po amputacji jednej kończyny. Tak wielkie inwalidztwo nie przeszkadza im w służeniu martwym przewodnikom...filowaniu za mną i leczeniu się u mnie! Nie mam do nich żalu, raczej współczucie, bo wszystko im wybaczyłem. W bólu płynie moja modlitwa...cóż wart dzień bez Pana?
Teraz napływają obrazy: kapłana całującego Stół Ofiarny i Jana Pawła II całującego odwiedzaną ziemię oraz moje spotkanie na lotnisku w Radomiu. Przypomniało się, że dzisiaj w różańcu Pana Jezusa wypada wołanie za papieża. Zapisuje to, aby wskazać na „duchowość zdarzeń” (nieskończoność), którą mamy podawaną, a by odczytać intencję modlitewną danego dnia...
Spacer, ale nadal trwa wielkie pragnienie modlitwy, którą odmawiam z płaczem...szczególnie przy św. Poniżeniu Pana Jezusa, a podczas drogi krzyżowej musiałem zatrzymywać się. Nagle pojawił się błysk oświetlonego krzyża Pana Jezusa, a łzy zalały oczy, ponieważ chciałbym, aby wszystkie krzyże Pana Jezusa były oświetlone.
Jakże często poszukujący pomocy nie kierują się do Boga. Z powodu wołania modlitewnego zesłabłem w ciele i padłem w sen, a w momencie przebudzenia usłyszałem słowa młodej artystki z programu „LUZ”; „wszystko czynie dla potrzebujących pomocy." Dopiero ze Światłem Bożym ujrzysz wszystkich potrzebujących...w tym pomocy duchowej.
Zważ na teraz pokazywanych: artystka szukająca zatrudnienia zgodnego z jej powołaniem, inwalidzi na wózkach, bezdomni, pensjonariusze domów starców, ofiary wojny i ostatniego wybuchu w Sarajewie, strajkujący górnicy, a nawet dziewczyna poszukująca informacji: „jak zostać policjantką”? Wrócił też obraz babci, która straciła męża (zabity na służbie) i została wówczas z trójką małych dzieci!
Z płaczem padłem na kolana i skończyłem moją modlitwę. Ponownie spojrzał Pan Jezus w kronie cierniowej, a w telewizji pokażą obrazy pochówku ofiar masakry w Sarajewie! Jakże czekają tam na pomoc.
Jeszcze reportaż „Ucieczka od wolności”, gdzie pokazano więźnia, który przebywał w odosobnieniu 26 lat (więzienie było jego domem)...teraz nie umie już żyć na wolności! Jakże chciałbym z takim porozmawiać! „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...
APeeL