Dzisiaj zeszło się:

1. wspomnienie braci Cyryla zm. 869 i Metodego zm. 885, którzy przełożyli księgi liturgiczne na język Słowian. Jan Paweł II ogłosił ich Patronami Europy (1980). Nawet nie mruknięto o tym w pogańskich mass-mediach, którymi zawładnął duch nieczysty.

    W tym czasie w Tfu!enie płakano nad dziadkiem Władysławem Frasyniukiem (64 lata), byłym kierowcą, którego omotała blondynka...młodsza o 24 lata. Chłop zachorował na wielkość i żyje przeszłością polityczną...tak jak Roman Giertych.

   Nie wiem czy skakał - jak mecenas - na zbiórkach KOD, ale w zeszłym roku blokował trasę na której niesiono obraz Lecha Kaczyńskiego i popychał niedotykalnych policjantów. 

2. rocznica męczeństwa św. biskupa Walentego, którego ścięto 14 II 269. To patron chorych na padaczkę, opętanych i zakochanych. Nie wiem czy dotyczy to też zakochanych w związkach jednopłciowych („spółkujących inaczej”)?

3. posypywanie głów popiołem (Popielec), które zaczyna Wielki Post (czterdziestodniowe przygotowanie do Święta Zmartwychwstania)...

    Zerwałem się na Mszę św. o 6.30, ale posłuchałem natchnienia, aby opracować i edytować zapisy. Wyraźnie widziałem pomoc Bożą, bo od 6.00-9.45 miałem gotową stronę (5 dni). Trafiłem na cały kościół młodzieży zwolnionej z lekcji (10.15). Serce zalała wielka moc, a musiałem stać, bo nie ustępowali miejsc...nawet matce z dzieckiem! Zarazem miałem poczucie wielkiego uniżenia przed Bogiem Ojcem.

    W tym czasie prorok Joel wołał od Boga (Jl2,12-18): <<Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem przez post i płacz i lament>> Rozdzierajcie jednak serca wasze, a nie szaty /../ Na Syjonie dmijcie w róg, zarządźcie święty post, ogłoście uroczyste zgromadzenie...

   Tam było też wołanie - do naszego wspólnego z Izraelem Boga - o to, aby poganie nie zapanowali nad nami i nie pytali: Gdzież jest ich Bóg?

   Serce chciało mi pęknąć, bo to już się stało. Przecież w TVN, Polsacie i ubeckiej „Super Stacji” z Czubą Wstrętnym królują bożki oraz fałszywi kapłani, a na forach bluźniercy i szydercy wprost szaleją w nienawiści do wyznawców Boga Objawionego.

    Psalmista w Ps 51 [50] błagał: „Zmiłuj się Panie, bo jesteśmy grzeszni”. Mój profesor św. Paweł prosił (2 Kor 5,20-6,3) o nasze pojednanie z Bogiem, bo teraz jest czas upragniony. Natomiast Pan Jezus upominał (Mt 6,1-6.16-18) aby „uczynków pobożnych nie wykonywać przed ludźmi po to, aby was widzieli /../”.

   To jest już nieaktualne, bo ludzie wstydzą się wiary i Boga. To dzisiaj nie daje pochwał...jak w czasach Pana Jezusa. Kolega lekarz moje padanie na kolana przed Eucharystią nazywał „aktorstwem”...nie mógł uwierzyć, że czynię to z potrzeby serca. Nie dziwiło go udawanie wierzących  towarzyszy z PZPR-u. Niektórzy z nich potrafili klęczeć jak święci na obrazkach. 

    Po posypaniu głowy popiołem padłem na kolana i tak trwałem - w wielkiej mocy - aż do Eucharystii.  W tym stanie widziałem moją nędzę, a zarazem wielkie Miłosierdzie Boże.

  Po Komunii Świętej ekstaza zalała duszę i pragnąłem trwania na modlitwie...mającej moc w zjednaniu z Panem Jezusem. Z pustej świątyni wygonił mnie kościelny, który tłukł się przygotowywaniem pogrzebu, a nie potrafię modlić się w domu. Tak została zmarnowana szansa dla wielu, którzy mówią, że nie mają grzechów (oszukują sami siebie)…

                                                                                                                             APeeL