Czeka mnie doba dyżuru. Teraz na początku Mszy św. podchodzę do spowiedzi, bo pragnę pozbyć się wady; gadulstwa i żartów. Nie mogę przebywać z ludźmi, bo wówczas ta wadu wychodzi na wierzch. Jako pokutę mam odmówić modlitwę za dzieci leczone w CZD. Łzy zalały oczy i nie mogłem wyjść z kościoła.

   Ja codziennie mam do czynienia z ludźmi pragnącymi uzyskanie zdrowia. Wielu biega zbytecznie w deszczu i mrozie, aby „ratować” ciało. Ilu walczy z nadwagą, wadami, chorobami bez Boga. Często złoszczą się na swój los, a nie dostrzegają obdarowania...zdrowiem, które staje się bożkiem!

    Wykorzystują to oszuści i uzdrowiciele. Medycyny nie można się nauczyć; „wiemy nic o wszystkim lub wszystko o niczym”. Lekarze często są bezradni. A tu dzieci z nowotworami, po ciężkich wypadkach lub z wadami. Właśnie pokazują dziewczynkę bez pęcherza z uszkodzonymi nerkami.

    W nocy zerwano na wyjazd. Pustka, wymarłe miasto...nawet na obwodnicy nie było żadnego samochodu. Ciemno, ziąb, potknąłem się na progu nędznej chatki. Cała rodzina na nogach z małymi wnuczkami...w poprzek łóżka leżał ich zmarły dziadek. Bardzo ciężko chorował, widać otwarte zniszczenia spowodowane przez przerzuty nowotworowe. Wprost czuję jego ostatnie chwile, gdy dusił się w bezsilności. Wreszcie został wyzwolony z ciała (opakowania) do innego świata, ale gdzie trafił?

   Teraz, gdy przybyłem z przychodni wydać kartę zgonu zamarzł mi samochód. Popchnięto go, a po czasie sam pomogłem w rozruchu starego „Poloneza”. Nakarmiłem zziębnięte gołębie i kupiłem żywność dla „Caritasu”. Tak chciałbym wspomóc rodziny pijaków, ale to niesie różne niebezpieczeństwa.

    W TV „Polsat” budowano dom dla pogorzelców z wielodzietnej rodziny. Żona pojechała do „ITAKI”, bo zaginął nam syn. Przepływają instytucje mające w zadaniu pomaganie innym; ZUS, PZU, Caritas, przytuliska, wszelkie domy dziecka i dla samotnych matek, schroniska, opieka społeczna, Ochojska, ludzie dobrej woli, matka Teresa z Kalkuty i b. Albert, a także sułtan sponsorujący rozdzielenie bliźniąt syjamskich. Nawet ważna jest zamiana dyżuru z potrzebującym lub bezpłatna porada prawna.

   Kończę się dobry dyżur, ale najbardziej męczą mnie noce, nie mogę leżeć na lewym boku, bo serce kołacze i słychać szmer skurczowy chorej zastawki mitralnej. Ponadto drętwieje mi ręka (rozszczep kręgosłupa szyjnego), a całe ciało boli ze sztywności.

   Przykre też są zlewne poty, trzeba dodatkowo wstawać z moczem (nykturia), ale najgorszy jest bolesny priapizm...szczególna przykrość w moim stanie duchowym, bo budzę się w fazie najwyższego pobudzenia seksualnego, a przed chwilką byłem w łóżku jakiejś pani. Coś strasznego. Czy o tym ościeniu pisał św. Augustyn?

    Nie uwierzysz, ale po latach Pan Bóg wyzwoli mnie z tych udręk, bo otrzymam odpowiedni lek na serce. Nawet dożyję do emerytury i będę siedział po nocach („Andrzej nocny”). Szkoda, że wcześniej nie zapoznałem się z pisaniem na komputerze (inna klawiatura niż na maszynie).

   Myśl uciekła do Pana Jezusa i do tych, którzy swoją mądrością negują świat nadprzyrodzony i Istnienie Boga...tak łatwo to przychodzi. Łzy zalały oczy i wyrwało się pozdrowienie Boga naszego: „chwała i dziękczynienie niech będzie zawsze i wszędzie Panu Jezusowi w Najświętszym Sakramencie”...

   Nie wytłumaczysz tego twardogłowym duchowo, chorym na zimnicę serca, kamieniom na dnie rzeki, „uczonym” w pisaniu, bo nasz Bóg jest Żywy i mówi jednocześnie do każdego na świecie, a jest to pokazane przez mass-media elektroniczne.

     Dlaczego negujesz świat niewidzialny i życie wieczne, a udajesz mądrego... 

                                                                                                                       APeeL