Wczoraj wieczorem otrzymałem pomoc i edytowałem całą stronę (pięć intencji). Musisz zrozumieć, że bez Boga Ojca nic nie mogę napisać. Zarazem każdy łatwo zobaczy prowadzenie przez Ducha Świętego.

   W oczekiwaniu na wyjście do kościoła słuchałem transmisji Mszy św. gdzie prorok Micheasz (Mi 7, 14-15, 18-20) prosił Boga Ojca o miłosierdzie dla narodu wybranego, któremu przypomniał dni „wyjścia z ziemi egipskiej” z ukazanymi znakami!

   Wskazał zarazem, że nasz Tata oddala wszelką nieprawość, bo upodobał sobie miłosierdzie. On nie żywi gniewu na zawsze i ściera nasze nieprawości i wrzuca ”w morskie głębiny wszystkie” nasze grzechy.

   My dzisiaj już znamy całe dzieło Miłosierdzia Bożego dzięki przekazowi s. Faustyny, ale Tata zawsze był takim. Nie tak jak nasi władcy, którzy nie dotrzymują obiecanek i po pewnym czasie rządzą jak chcą. Nawet my zmieniamy poglądy i miotamy się do końca tego zesłania.

   Psalmista w tym czasie wołał Ps 103[102]: „Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia /../ On odpuszcza wszystkie twoje winy, obdarza cię łaską i zmiłowaniem. Nie zapamiętuje się w sporze /../ Nie postępuje z nami według naszych grzechów ani według win naszych nam nie odpłaca”.

   Ja sam jestem tego dowodem. Piszę te słowa i chce mi się płakać, bo ludzi dbają o czystość domów, a nawet śmiertelnych ciał, a nic nie czynią dla swoich dusz. Na nic moje prośby, błagania i straszenie...życiem wiecznym! Sam zobacz, co robi Szatan w sercach normalnych ludzi.

   W Ewangelii (Łk 15, 1-3.11-32) była mowa o powrocie syna marnotrawnego. Kto ma dzieci ten rozumie, że serce ojca jest przy złych, a nie dobrych. Tak też jest w Królestwie Bożym, a ja powtórzę, że jestem tego dowodem.

   Mróz. Nauczyłem się zapalać Citroena. Trzeba zakręć dwa razy bardzo krótko...za trzecim razem zapala bez niczego. Rozpraszało mnie „zawieszenie się” wskaźnika ilości paliwa (nalewałem przy pracującym silniku) oraz prawdopodobnie ponowne uszkodzenie licznika na stronie internetowej.

   Eucharystia dała moc, otrzymaliśmy błogosławieństwo Monstrancją, a ja poprosiłem o pomoc św. Józefa: po normalnym dolaniu paliwa czujnik zaczął działać, a licznik na stronie wróci do normy po północy.

   Przed 15.00 nagle napłynęła obecność Boga Ojca, serce ścisnął ból rozstania, a łzy zalały oczy.  Dodatkowo z radia Maryja popłynie wstrząsającą pieśń o ślepcu, który spotkał Pana Jezusa idącego do Jerycha: „Synu Dawida daj wzrok /../ daj przejrzeć choćby na chwilę”.

   Siostra Faustyna przekazała opis Anioła Gniewu Bożego, Anioła zniszczenia oraz Majestat Trójcy Świętej. Za moją świętą opiekunką chciało się wykrzyczeć: „jak wielki jest Pan i Bóg nasz. Niepojęta jest Jego wielkość”. W takim momencie chciałbym znaleźć się w kościele, paść tam na kolana i wołać w modlitwie w intencji tego dnia.

    Już wiedziałem, że mam być na ponownej Mszy św. o 17.00. W drodze z płaczem odmawiałem moją modlitwę w intencji tego dnia, a proboszcz na początku tego nabożeństwa powiedział słowa mojego ulubionego psalmu: „Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia, nie skory do gniewu i bardzo cierpliwy”.

   To zarazem było potwierdzenie prawidłowego odczytu intencji modlitewnej. W tym czasie „patrzyła” s. Faustynka oraz Pan Jezus Miłosierny z przeciwległego rogu kościoła.

   Eucharystia ułożyła się w koronę, a miłość i pokój zalały serce. Teraz chciałbym pozostać tutaj z Panem, ale zamykano kościół. Jakże zaskakuje Miłość Boża (ponowne zaproszenie do kościoła), a z tego wynika, że lekceważone jest nieskończone Miłosierdzie Boga Ojca.

    W drodze powrotnej odmówiłem drogę krzyżowa i „św. Agonię” w intencji tego dnia. Po spóźnionym posiłku padłem w ciele wyczerpany wstrząsającymi przeżyciami duchowymi...spałem jak dziecko od 20.00 - 3.00 w nocy.

                                                                                                                                           APeeL