W śnie przestraszyła mnie sfora psów i rzuciłem słuchawką, bo ktoś z obcego terenu wzywał wizytę. Później okaże się, że będzie taka...do zmarłej! Zacząłem wcześniej, ale wyraźnie czułem atak złego. Nie chodzi o dużą ilość pacjentów, ale to niepokój i zamęt, który powtarza się w takich sytuacjach:

- nie mogę zrobić kawy, a jest niezbędna w mojej pracy (w mózgu stymuluje przechodzenie ATP w AMP...tak jak ropę w benzynę)

- złapać kojącej muzyki...na każdej fali "kocia"

- nie mogę się skupić i wszystko się myli...nawet trafiło się dwóch panów Kowalskich!

   Trwał nawał chorych, ale z Nieba falami napływała wzmacniająca słodycz, a to znak, że czeka mnie ciężki dzień pracy. Szczyt udręk był o 13.00 aż zawołałem: „Ojcze! zmiłuj się nade mną!” W tym czasie kolega spokojnie wychodził z pracy (płacą równo), a na mnie czekają galery...

   Rządzi lewica i zdrajcy...wszystko jest po staremu. Tracą pewność, ale udają wygranych. Czy to Polacy? Dzisiaj, gdy to przepisuję nic się nie zmieniło. Trafiła się córka matki, która jest św. Jehowy. Wskazałem jej na błędy sekty: nie uznają Pana Jezusa za Syna Bożego, nie ma u nich Eucharystii. Na nic zda się znanie Pisma na pamięć!

   Tuż przed zakończeniem przyjęć wszedł kapłan z błogosławieństwem Bożym. To wprost Bóg Ojciec mówił do mnie: „wiem o tobie, wiem!”. Łzy zalały oczy. Do domu trafiłem po 16.00, a przywitała mnie - poprzez nowy egz. „Echa Medziugoria” - Matka Boża Pokoju. Tam były słowa: "Bez modlitwy nie możecie żyć ani mówić, że jesteście moimi. Modlitwa jest radością /../ tym czego pragnie ludzkie serce /../.”

   Zerwałem się na Mszę św., a zły podsuwał kieliszek wskazując: "przecież tak się umęczyłeś”. Rozświetlone miasto skojarzyło się z Królestwem Bożym. Nawet zapytałem Boga czy dostaniemy się tam z żoną? Napłynęła pewność, że tak będzie!  

   Zdziwiony słuchałem czytań (1J 2, 22-28) o Jezusie Mesjaszu: Któż jest kłamcą, jeżeli nie ten, który zaprzecza, że Jezus jest Mesjaszem. Ten właśni jest Antychrystem /../ Kto nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca." W Ew. J1, 19-28 św. Jan Chrzciciel mówi: „Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie."...

   Natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia. Łzy popłynęły po twarzy, wzdychałem, a serce zalewała dobroć Boga Ojca. Całkowicie ustąpił głód. Podczas odmawiania koronki pokoju uwagę zwróciły słowa do mnie: ”Twoja miłość Ojcze do mnie sprawiła, że zesłałeś na świat Syna Swego”.

   Nagle mój syn prosi o pomoc...muszę przywieźć go z koleżanką z pracy. Przez to trafiłem do kościoła w Zbroszy Dużej pw. św. Jana Chrzciciela. Tam był oświetlony krzyż z napisem „Oto syn Twój”. Tak właśnie mówi do nas Pan Bóg.

   Przypomina się zapis z 30.04.1994 „Jakże inny jest każdy dzień w łączności z Bogiem Ojcem. Człowiek już tutaj jest w Niebie! Naprawdę nie jest trudno wrócić do Boga. W tej chwilce nie ma syna, ale gdy wróci zawsze mu otworzymy. On wie, że zawsze będzie witany z radością. Im wcześniej wróci tym większą sprawi nam radość, bo niepokój budzą późne powroty.”

    Dawałem dzisiaj świadectwo i prosiłem Boga o pomoc...tak jak mój syn mnie.

                                                                                                                                        APeeL