„Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem” (J 15,16)…
Podczas przygotowywania się do dyżuru w myślach rozmawiałem z kolegą dyżurnym, który jest niewierzący, a któremu radziłem n a w r ó c e n i e. Później rozmawialiśmy, a ja próbowałem wytłumaczyć mu na czym polega wybranie (na wybraniu dyrektora): pan nie widział o tym, że właśnie panu zaproponują to stanowisko, nie wystarczyłoby zgłosić się, trzeba być wybranym.
Podobnie jest z wiarą. Przed wybraniem jest wezwanie, a przeżycia takich ludzi są podobne, bo Prawda Boża jest jedna. Po dotknięciu przez Boga nie będziesz już poprzednim człowiekiem. Jeżeli poznasz, że Pan Jezus Jest to spotka Cię to samo, co ja przeszedłem. Teraz, w chwili spokoju wróciłem do czytania Pisma i podziękowałem Panu Jezusowi za ten wielki dar...dar czytania Słowa Bożego!
Każdy człowiek musi rozpoczynać nowe życie (nawrócenie) od ujrzenia swoich przywar, ułomności i złych nawyków. Pokonanie tego daje lawinowy napływ dobra, ale sam z siebie nie dasz rady...na nic tu techniki ćwiczenia ciała. Ja zostałem uwolniony od alkoholizmu: mam odjęty nałóg, bo alkoholik jest alkoholikiem do końca tego zesłania. Dla mnie już nie istnieje od 15 lat...bez żadnej walki, może stać otwarty!
W tej drodze niektórzy otrzymują dar ujrzenia swojego życia: dobro/zło, ten świat i tamten świat, przyjemności/wyrzeczenia, itd. Tylko Pan Jezus może nas poprowadzić ku zbawieniu, a wcześniej dać moc do wyzwolenia się z pęt ciała. Ma to wielkie znaczenie przy nawróceniu się...czyli uśmierceniu „starego człowieka”.
Jest to uwolnienie się (wyzwolenie) od samego siebie i zwrócenie się ku Jezusowi. Tylko On może ciebie wybawić od przywiązania do zła i od prawdziwej śmierci! Po nawróceniu śmierć oznacza powrót do prawdziwego życia...w ramiona czekającego na nas Boga Ojca!
To wszystko nie ma żadnego znaczenia dla ludzi niewierzących, którzy uważają, że nie ma mocy zła (to mity i urojenia), nie uznają też grzechu ("nikogo nie zabili") i są pewnie tego, że wszystko zależy od nich, a życie kończy się śmiercią ciała (nie uznają posiadania duszy).
Teraz nadeszła pewność, że mam prowadzić życie proste! Zawsze marzyłem o pracy bezinteresownej i pełnej poświęcenia, bo mając tylko czyste pieniądze łatwiej zrozumiesz biednych, zaczniesz oszczędzać (kupować to, co niezbędne) i staniesz się mniej ważny.
Wezwanie i powołanie jest działaniem Ducha Świętego, a asceza i pragnienie świętości życia to prawdziwa droga do doskonałości. Sama doskonała asceza jest drogą błędną. Taką wybrał Gandhi, który umiłował prawdę, ślubował czystość tj. nieobcowanie z własną żoną: sam uważał to za dziwaczność, ale nie chciał mieć dzieci, ponieważ pragnął oddać się pracy społecznej!
Stosował kontrolę samego siebie, własnych myśli (najwyższy wysiłek), popęd zmniejszył poprzez odżywianie, pracował aż do umęczenia i dopiero wówczas szedł spać do oddzielnego łóżka. Pościł i wierzył, że Bóg przyjdzie mu z pomocą.
Nie chciał przyjąć chrześcijaństwa, nie rozumiał naszej wiary i nie miał odpowiedniego nauczyciela. Jego wielki wysiłek osobisty dał wzór, ale mało mogłoby przyjąć jego drogę, bo moc otrzymujemy od Ducha Świętego. Sami nie podołamy wszechmocnym pokusom od Szatana. Przepisuję to już jako w i e d z ą c y (20.03.2018)! Wówczas w karetce zapisałem słowa o Opatrzności Bożej, które są aktualne:
<<Przygarniasz wszystko ciepłą dłonią
przytulisz sercem rozedrganym
nad małym żuczkiem się pochylasz
tu rzucisz radość, a tam cierpienie.
Zboże urośnie, siano zapachnie, schowa się w trawie królik mały.
Niektóry zaśnie z Twojej Woli
śmierć wyprostuje wszystkie sprawy:
ciepły obiad zostanie i majątek niezliczony...
Celem naszej wędrówki jest Królestwo Boże, które jest już w nas samych…
Ten, co się spieszy, nagle spotka Ciebie!
Skróć tylko drogę Boże mój kochany!>>
APeeL