Niezbadane są Drogi Pana, bo żona miała natchnienie, aby dotknąć mojej głowy przed wyjściem do kościoła o 7.10. Zerwałem się, bo nagle „wiedziałem”, że mam być na Mszy św. o 7.30. Napłynęła miłość do Taty, a łzy zalały oczy...chce się płakać także podczas zapisywania tej intencji modlitewnej.

   Miałbym całkowicie zmieniony przebieg tego dnia życia. Dla człowieka normalnego jest to czarna magia, ale zrozum mnie, wiedzącego, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim.  To mój wątek sprzed lat na www.gazeta.pl Forum.

   Jeżeli nie wierzysz w istnienie świata nadprzyrodzonego oraz posiadanie duszy, która jest wcielana w ciało fizyczne otrzymane od rodziców...to nie wiesz, że nasza śmierć jest powrotem do Boga Ojca. Ponadto negujesz istnienie Szatana, bo to świadczy o przynależności do ciemnogrodzian.

   Tuż po pierwszych słowach kapłana serce zalała bliskość Królestwa Niebieskiego, a łzy pojawiły się oczach. Nie wiem jakim językiem mogę Ci to przekazać? Nie ma takiej możliwości, ponieważ ciało i dusza ludzka to jakby dwa przeciwieństwa...tak jak ten świat i Raj.

    Piszę to tuż po zjednaniu z Panem Jezusem (w Eucharystii), a na ten moment napłynęło natchnienie, aby otworzyć przekaz „Oczami Jezusa”, gdzie zadziwiony czytam to, o czym piszę:

   „Wielu ludzi myśli tylko o sobie, o wzbogaceniu się, o tym, jak widzą ich inni, o swojej pozycji w społeczeństwie. /../ Dzisiejsze pokolenie lubuje się w grzechu, jest dumne /../ Co w tym dobrego /../ że nauczam innych, prawiąc im o woli Bożej, jeśli ci, których nauczam, nie słuchają mnie lub nie rozumieją?”*

    W dzisiejszym czytaniu (Lb 21, 4-9) naród wybrany zbuntował się przeciw Bogu i zaczął chwalić niewolę w Egipcie (u nas są to ci, którzy czerpali profity z systemu bolszewickiego: „komu to przeszkadzało”, itd.). Trwa to dotychczas w głowach rodaków i narodu wybranego, który dalej czeka na Zbawiciela.

   Pan Jezus w Ew (J8, 21-30) wskazuje na to samo faryzeuszom, którzy będą Go szukać i pomrą w grzechu: <<Tam, gdzie Ja idę, wy pójść nie możecie /../ Wy jesteście z tego świata. Ja nie jestem z tego świata. /../ Ten, który Mnie posłał, jest prawdomówny /../ Ja nic sam z siebie nie czynię /../ to, co się Jemu podoba>>.

    W tym czasie moje serce ściskał ból, a w oczach kręciły się łzy. Eucharystia ułożyła się w węzełek jako wzmocnienie „dla żniwiarza na roli Bożej”. Wracałem wołając: Tato! Tato! Tatusiu!” i płakałem. Możesz uważać mnie za chorego ciemnogrodzianina, ale ja zawsze czynię to, co podoba się Bogu Ojcu...

    Napisałem to dla Ciebie z głębi serca. Nie patrz na nic, zawołaj do Boga Ojca, Pana Jezusa i Ducha Świętego, a sam zobaczysz prowadzenie. Zrób pierwszy krok. Nie szukaj „duchowości” poza Prawdą. „Któż jak Bóg Jahwe”...nie ma żadnego innego.

   To doświadczenie nawróconego, którego wiara trwa już 30 lat! Przez ten czas uczestniczę w codziennej Mszy św., ponieważ nie mogę już żyć bez Chleba Życia.

   Dzisiaj przepisywałem świadectwa z 1996 roku...nic się nie zmieniło w przeżyciach duchowych. Miłość Boga do nas i moja do Boga jest niezmienna i faluje w swojej wielkości, ale zawsze jest wierna. Wierna poza grób, bo wówczas moja dusza czyli cząstka Taty wróci w Jego ramiona.

    Jest to pokazane na więźniu, który po 18 latach niesłusznego odosobnienia wrócił do rodziców. Wszyscy płakali. Proszę Cię, nie zmarnuj mojego świadectwa wiary z „tu i teraz”. Nie znalazłeś się na tej stronie przypadkowo.

   Musisz zrozumieć, że z natchnienia Boga naszego wszystko zapisywałem, abyś dzisiaj wrócił do Wszechmogącego, w Trójcy Jedynego. Podziękujesz mi, gdy spotkamy się po prawdziwej stronie życia!...

                                                                                                                             APeeL

* „Oczami Jezusa” C.A. Ames zapis od datą 14 grudnia 1996