Kończę dyżur w pogotowiu, raduje widok suki śpiącej ze szczeniakami...jakże czują się bezpieczne. Przypomniał się poprzedni miot, gdy przybiegła do mnie z krzykiem, bo ktoś zabrał im rodzeństwo, a jej dziecko!

   Jakże pasuje w tym momencie „Anioł Pański” i cz. radosna różańca. W domu, z sercem zalanym radością czekałem na śniadanie, a w tym czasie ptaszek usiadł na wywietrzniku okna i pięknie mi śpiewał. Z telewizora płynęły świadectwa wiary...łzy zakręciły się w oczach i przypomniały się słowa piosenki: „och, życie, życie...ty nie jesteś takie złe”. Wzrok zatrzymała rzeźba św. Rodziny, napis „J’m happy” oraz weselnicy z naręczami kwiatów!

   Pod kościołem rozpraszali żebrzący o datki, a na chórze wzrok przykuła puszka z napisem „Na misje” oraz lista fundatorów kościoła z organami...napłynęła też osoba córki proszącej o sfinansowanie jej kursu szkoleniowego.

   Straciłem pokój, bo nie wziąłem pieniędzy poza tymi na tacę. Podczas procesji stałem pod kościołem, a demon zalecił: „zostaw to i idź na kielicha”. Zawołałem tylko: „Tato! Tato! Tatusiu! Ty wiesz, że nie mam żadnych potrzeb, nie pragnę niczego poza Tobą”.

   Napłynął obraz codziennego życia św. Rodziny utrzymującej się z pracy Józefa, a dla kontrastu moja rodzina, której nic nie brakuje. Napłynął też obraz Pana Jezusa wędrującego z uczniami...często nie mieli gdzie spać. Po latach przeczytam o tym w relacji C.A. Amesa*

   W tym momencie mam pokazane cierpienie tych, którym brak pieniędzy, a mają różne potrzeby. Jak żyją samotne matki z dziećmi i kobiety posiadające mężów pijaków. Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (23.03.2018) rządzący wsparli rodziny (500+).

    Na ten czas płynie pieśń o Winnicy Pana (Iz 5,1-7) i słowa (Flp 4, 6-9): „O nic się zbytnio nie troskajcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem /../”.

   Kapłan, w kazaniu mówił o tych, co dają i tych, co biorą - często dawanie jest grzechem. Podczas podchodzenia do Eucharystii łzy zalały oczy, a później nie mogłem wyjść z kościoła...w wolnej ławce przywitał przywitał mnie maleńki Pan Jezus z Sercem w koronie cierniowej (obrazek).

   Łzy zalały oczy, bo wiem, że jest to podziękowanie Zbawiciela za pozostanie tutaj, bo nagle „wszyscy Go opuścili”. Podczas późniejszego wychodzenia z kościoła z serca pocałowałem figurę Pana Jezusa i zacząłem odmawiać moją modlitwę w intencji tego dnia.

  Wieczorem, gdy ją kończyłem zawołałem: „Tato! Tatusiu! Kiedy mnie zabierzesz?”…

                                                                                                                                     APeeL

*”Oczami Jezusa” Wydawnictwo Esprit SC 2012