Na dyżurze w oddziale wewnętrznym obudził mnie głośny krzyk pacjentki: „odejdź ode mnie". Pomyślałem, że jakiś dziadek pomylił salę. Nadeszła refleksja, że tak też krzyczy demon podczas egzorcyzmów.
Nagle, w fazie „jawa/sen” pojawił się obraz ala groty z płynącą jak na poduszkowcu postacią Pana Jezusa z zawirowaniami jasności. Tak jak się pojawił...tak oddalił, a tego nie można opisać! Prawie chciałem głośno krzyczeć:..”Panie nie odchodź!” Pragnąłem to zatrzymać w myślach, ale okazało się niemożliwe.
Nie wiem dlaczego zostałem zaatakowany po powrocie do domu, ale to wyjaśniło się później. Takie zdarzenia są dozwolone przez Boga Ojca, bo musimy być wypróbowani! Przecież mogłem się zdenerwować i powiedzieć coś przykrego żonie! Nie uczyniłem tego, ale z książeczką „Czuwam z Tobą Boski Mistrzu” uciekłam na działkę pracowniczą z „bida-budką”.
Jechałem tam ze łzami w oczach, a serce wołało: „Dziękuję Ci Jezu za ten maleńki skrawek ziemi...moją oazę samotności i ciszy. Dziękuje Ci, Panie Jezu. Ty wiesz, że jestem Twoim uczniem.” Dopiero teraz zrozumiałem niecny atak demona, który wiedział, co się zdarzy!
Książeczka rozpoczyna się wizerunkiem Pana Jezusa z Sercem, który objawił się zakonnicy św. Małgorzacie Marii Alacoque (1647-1690). To Serce umiłowało nas, a teraz doznaje niewdzięczności! Dalej było doniesienie o o. Mateo E. Crawley - Boevey (1875-I960), który był propagatorem Intronizacji Najśw. Serca Pana Jezusa.
Jego dziełem jest modlitewne towarzyszenie Panu Jezusowi w nocy jako przeciwwaga spędzającym noce na wszelkiego typu rozrywkach. Przepisuję to w Wielkim Tygodniu (27 marca 2018), a właśnie balangowicze "klatkowi" uszkodzili drzwi wiatrołapu (agresja po "dobijaczach").
Widzący podczas modlitwy w miejscu objawień odczuł uderzenie silnego oraz nieskończenie łagodnego promienia łaski, gdzie na pamiątkę zostawił tablicę (votum) z czerwonego marmuru z napisem:
<<Serce Jezusa Króla, Brata, Przyjaciela jest niewyczerpanym źródłem życia, Bramą Niebios i w wiecznym z Nim połączeniu uzyskujesz miłość wynagradzającą.>>
Chwyciłem twarz w dłonie i krzyczałem w sercu: „Jezu! Jezu! Jezu!” Tak wielką moc miało porównanie Jezusa do Brata i Przyjaciela. Ja siedzę po nocach i nigdy nie przyszło mi do głowy, aby czuwać z Panem Jezusem! Podczas nocnych wyjazdów pogotowiem modliłem się za innych, ale nigdy nie czuwałem z moim Panem - Jezusem Chrystusem
Wróciłem do domu, gdzie zawołałem w sercu: „Panie Jezu spraw, aby moja rodzina była przybytkiem Miłości, a Twoja łaska kierowała nasze myśli i uczynki ku dobru. Odsuń krzywdy i słabości poprzez siłę Sakr. Małżeństwa.” Nastała święta cisza, wyszedłem do drugiego pokoju i głęboko zasnąłem. Obudziłem się jak nowo narodzony! Za oknem wiatr bujał wielkim jaśminem, a świat wydał mi się bardzo piękny.
Dzisiaj, gdy to edytuję (29.03.2018) jesteśmy małżeństwem świętym (codziennie uczestniczymy w Mszy św.) mającym różne ścieżki życia duchowego…
APeeL