Na wczorajszej Mszy Św. wieczornej miałem wstrząsające przeżycia duchowe, które poprzedziło zatrzymywanie "wzroku" przez wizerunek Ducha Świętego znad Ołtarza Pańskiego. W tym czasie wołałem o odmienienie serc kolegów z samorządu lekarskiego oraz rodziny i moich „wrogów”.

   Po Eucharystii doznałem wstrząsu, musiałem głęboko oddychać...zostałem całkowicie odmieniony duchowo i nie mogłem wyjść z kościoła, bo stałem się człowiekiem-duszą. Powtarzałem tylko: „Panie Jezu! Jak tutaj dobrze u Ciebie”...chciałbym siedzieć w świętej ciszy i samotności, a nawet „umrzeć” ze słodyczą w ustach.

   Bardzo dawno nie miałem tak wielkiej  ekstazy po zjednaniu z Panem Jezusem: „Tato! Tatusiu! Jak to pęknie wszystko urządziłeś!” Ponieważ zamykano kościół usiadłem na ławce zewnętrznej i tak trwałem wśród śpiewu ptaków.

    Miałem tylko jedno pragnienie: przekazanie tych przeżyć wszystkim mającym podobne doznania, a także poszukującym tego, co dzieje się z duszą człowieka zjednanego z Panem Jezusem w Eucharystii, która dzisiaj ułożyła się w koronę.

   Koledzy psychiatrzy taki stan określają „brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”. Czym różnią się - jako ateiści - od wrogów wiary katolickiej. To jest wielkie ograniczenie duchowe, a przy okazji ignorancja zawodowa.

   Powłócząc nogami wracałem do domu (utrata ciała fizycznego), a po drodze minąłem dwóch islamistów. Jakie przeżycia mają oni, gdy 100%  m u s i  wyznawać nakazaną wiarę? Czy chwalą Boga tylko zewnętrznie? 

   Pan Jezus Chrystus nie jest żadnym prorokiem (człowiekiem), ale Bogiem, Synem Boga...tak samo jak Duch Święty. Tych faktów nie możesz zlekceważyć jakąś lepszą religią. Jest tylko Jeden Bóg Ojciec, w Trójcy Jedyny. Możesz ściąć mi za to głowę...

   Cóż da ogłaszanie Świętej Wojny w imię obalenie Prawdy? Nic nie zyskasz i trafisz do czeluści piekielnych...szczególnie, gdy jesteś nieprzejednany! Przecież masz rozum i możesz poprosić Ducha Świętego o wyjaśnienie: zdziwisz się, że taka Osoba Trójcy Świętej istnieje i przemawia do każdego (w różny sposób)...u mnie dzisiaj było to „patrzenie” wizerunku znad Ołtarza.

    Piszę to od Boga Ojca, który kocha nas wszystkich. Wielu nie prosi i nie drgnie do końca. „Ojcze mój bądź uwielbiony aż do krańców ziemi. Niech Cię nie opuszczę i nie zdradzę. Niech w Twoim Imieniu pocieszam i podtrzymuję innych."

    Dzisiaj, w drodze do kościoła na Mszę Św. o 6.30 z radia płynęły słowa piosenki miłosnej: „przybędę, może tam nie być nikogo, abyś była tylko ty”. Popłakałem się, bo moją miłością jest Pan Jezus.

   W czytaniu antysemita Szaweł, mój profesor św. Paweł...wskazał na czyny narodu wybranego, który wybiera zgubę. Tak też jest wśród nas...jedni idą za głosem Pana, a wielu szydzi z Boga (żyją tylko tym światem).

    Psalmista pytał: „Jak przedziwne jest Twoje Imię Panie”, a podczas Konsekracji w sercu pojawiła się scena Paruzji Zbawiciela z oddzielaniem złych od dobrych. Pan Jezus nie przyjdzie teraz po Janusza Palikota (krzyż z puszek), Jasia Hartmana, prof. Środzinę, a także po Olka i szczególnie udających katolików Bronka i Donka, dr. Ewuś i tą opcję. Nawet nie wspomnę o odurzonych przez Szatana lewaków. Mają szansę jeszcze dzisiaj, ale trzeba zawołać: „Panie wybacz” i przystąpić do Sakramentem Pojednania.

   Po chwilce wahania wróciłem na Msze św. wieczorną, a Eucharystia ponownie ułożyła się w koronę. Podczas litanii do Pana Jezusa Kapłana przed Monstrancją serce zalewał ból, bo klęczałem na wprost malowidła ściennego (Golgota).

   Ponadto wzrok zatrzymywał wizerunek Pana Jezusa z Całunu otoczonego stylizowaną koroną z kłosami. Jakże piękne są św. Oczy Zbawiciela. Z kościoła zabrałem pismo „Różaniec” z wielkim zdjęciem św. Rodziny, a podczas późniejszej koronki do Miłosierdzia Bożego „patrzył” Zbawiciel po ubiczowaniu, a jest to znak błogosławieństwa dla mojej rodziny i tego domu…

                                                                                                                             APeeL