Dzień w dzień ciężka praca z sukcesem, bo już czwarty dzień bezinteresowna. To wielka rzecz...prawie zadanie mojego życia. Propaganda telewizyjna szerzy kult bogactwa, ale jak mam się bogacić?...kosztem innego, chorego i biednego?

   W moim wypadku jest to nieprzyjemna szarpanina z pacjentami, a kocham swoje powołanie...i dopiero przebudzony duchowo zrozumiałem ten dar. Z jednej strony narzekam na nadmiar pracy, ale dużo pracy oznacza dużo dobra.

   Z wielką miłością patrzę na pacjentkę, która z powodu ostrej dyskopatii przerwała ciąg alkoholowy z otrzymaniem renty, a miała dobrą pracę. Powiedziałem, że wyszła z niej dziewczynka i zaznaczyłem, że to samo stało się ze mną w 43 rż!

   Teraz w rozmowie z bogatą wskazuję, że nie jest trudno trafić do Nieba, ale trzeba najpierw uwierzyć, że ono istnieje! Później trzeba uwierzyć w Miłosierdzie Jezusa Chrystusa i Jego Ojca Niebieskiego! Lekko kiwała głową i uśmiechała się...

   Przyznała rację, że diabeł dobrze wykonuje swoją pracę, bo Boga Ojca przedstawia jako srogiego Sędziego. Przy tym pojawiają się ostre podziały: lewica / prawica, kara / nagroda, Niebo / Piekło. Tak nie jest, bo Bóg bardziej kocha złych i odwróconych, a do tego dochodzi Jego Miłosierdzie.

   Łatwo to pojąć na własnych dzieciach. Nagle wraca córka pijaczka i prostytutka, która uciekła z domu...wszystko zrozumiała, bardzo cierpi, stwierdza, że to co było zostawiła za sobą i prosi o przebaczenie. Przyjmuje ją pani czy nie?

- Oczywiście...przyjmuję!

   Pocieszam bardzo dobrą i miłą pacjentkę, która jest leczona dermatologicznie z powodu uczulenia skóry. Natomiast dziadek ze zwyrodnieniem stawów biodrowych i po zawale szukał pomocy prywatnie, naraził się na koszty i teraz jest niezadowolony.

- Przecież to, co pan szuka otrzyma pan u mnie za darmo! Nawet sprowadzili pana tutaj, co nie jest przypadkowe! Musi pan ujrzeć siebie na tle innych chorych, w tym wieku...

    Teraz jest u mnie posiadający wszystko, który nie widzi daru: żony, domu i samochodu...sądzi się o alimenty!

Napłynął ciężki niż, a pół godziny przed ulewą mam zawsze śmiertelną senność w której pomaga nawet sekundowe zaśnięcie. Z przychodni dobiegłem do łóżka w pokoju lekarskim pogotowia!

- Proszę do pacjenta w ambulatorium!

   Radość zalała serce, bo to był mój starszy pacjent z bólami brzucha, ale trzeba też wykluczyć zawał serca (postać brzuszną). Ekg prawidłowe, poprawił się po zastrzyku i drżąca ręką łapał się za kieszeń. Kategorycznie odmówiłem papierkowej „wdzięczności”! Pomyślałem o tym jak wcześniej mogłem brać od niego pieniądze.

   Serce zalała tęsknota za żoną, bo mam dużo dyżurów (pogotowie i oddział wewnętrzny). Nagle ujrzałem, że jesteśmy połączonymi cząstkami Boga...

Serce twe bije pełne lęku, myśli się kłębią od poranka.

Koszmar sen przerwał, a radość krzyk.

     Czasem ptaszek ucieszy

     drobiazg, który inny wyrzuci

     pęk kwiatów...co raj przypomina!

Co On połączy to miłość znaczy, poważanie i szacunek.

On jest we mnie i w tobie. On Jest w nas.

To świętość ze świętością zlana...

                                                                                                             APeeL