W pensjonacie w Zakopanem jakaś rodzina zajęła nasz stolik, dzieci kłócą się, żona zła, ktoś pogania udręczony personel. Trzeba cierpliwie czekać, a większość wówczas chodzi zdenerwowana i złorzeczy z pragnieniem kłótni.

   Wróciliśmy do pokoju...jest nas czworo i każdy cierpi. Ja z powodu oddalenia od Jezusa, żona z powodu "złych dzieci", a one z powodu mamienia światem!

   W tym czasie zawołałem: „Jezu mój, drogi Jezu". W odpowiedzi napłynęła osoba Jana Pawła II z pytaniem: „co on robił w takich wypadkach?” Gospodyni byłego biskupa opowiadała, że wówczas chodził i modlił się! To wielka rada, bo my nie mamy czasu dla Boga...nawet na odmówienie: „Ojcze nasz”.

   Kaplica sióstr Urszulanek (od Urszuli Ledóchowskiej) zamknięta...czy kaplica powinna być zamknięta? W podziemiach kaplicy Witkiewicza wystawa krzyży. Wpisałem się do księgi: „Nadejdzie czas, że w Polsce Jezus wyjdzie z piwnic.” W ciszy dziękowałem Jezusowi za dary, a szczególnie za łaskę wiary.

   Z rozmowy z żoną wynika, że ona nie wierzy w spełnienie tego o co prosimy Boga. Mała jest wiara ludzi. Dostajesz tyle w ile uwierzysz, że dostaniesz. Oczywiście, nie chodzi tutaj o wystawianie Boga na próbę! To co ma się zdarzyć - musisz przejść, ale może być różny wymiar cierpienia. Mogłem zbić szybę w samochodzie, a zbiłem lusterko!

   Podczas powrotu holowała nas jakaś blondyna...przede mną i za mną, a nawet biegała po sklepie, gdzie wstąpiliśmy. Przez szybę ujrzałem chłopca lat około 12-14, który siedział na wózku inwalidzkim i z trudem pił oranżadę (upał). Patrząc w jego twarz miałem pragnienie rozmawiać z nim. Poprosiłem Pana Jezusa, aby pocieszył go, a energię towarzyszy od „towarzyszenia”: skierował na ważniejsze sprawy!

   Na targu starociami zauważyłem porcelanowego Jezusa za...10 tys. zł. Takiego samego jakiego otrzymałem od pacjentki z „ludzkiej nory”. Teraz jest chwila ciszy w pokoju...poczułem obecność Pana we mnie (nie wiem jak to wytłumaczyć). Tak wówczas dobrze i cicho. Jezus nie lubi krzyku!

   Bardzo źle czujemy się z żoną podczas obsługiwania nas (dobra kolacja), a ja wiem, że pracownicy nie mogą z tego korzystać. Specjalnie zostawiam wymyślne desery, a po powrocie do domu napiszę podziękowanie.

   Dzień kończy się Mszą św., ale rozpraszało mnie nagłośnienie oraz rozświetlenie kościoła. Popłakałem się przy słowach: „Jezus jest z tobą. On powołuje wybranych do życia wiecznego - już tutaj.

   Po nabożeństwie ludzie dalej modlili się głośno: za siebie, za ojczyznę i świat. Napłynął błysk: Murzyn z Chicago! Zacząłem wołać za niego...nawet nie wiem za kogo! Może po śmierci spotkamy się!? Gasną światła, cisza i dobro w sercu. „Panie Jezu! Jak zasłużyłem sobie na te dary?”

   Wróciłem do czytania „Dialogu” św. Katarzyny ze Sieny...o pokucie, która obejmuje akty zewnętrzne i wewnętrzne oraz różne umartwienia w myśli, słowie i uczynkach.

   Dalej były słowa mistyczki nieprzydatne dla normalnych ludzi. Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.04.2018) wyjaśnię co oznacza człowiek normalny. Chodzi o to, że wg kolegów psychiatrów - po kursach z indoktrynacji ateistycznej - mistyka to psychoza.

    Dlatego zdrowa psychicznie jest matka Joanna od demonów (Joanna Senyszyn), Magdalena Środa, Jasio Hartman, „Stokrotka” z całym Tfu-enem, Jurek Urban, Kubuś Parchatek (TVN), Czuba Wstrętny” (Super Stacja) oraz cała większość naszego narodu...z psychiatrami włącznie.

   Św. Katarzyna pisze dalej, że najważniejsze jest oddanie Bogu Ojcu naszej wolnej woli („bądź Wola Twoja”). Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że to będzie mój charyzmat.

   Właśnie potwierdziła to św. s. Faustyna („Dzienniczek” czytany w radiu Maryja). Tak jest naprawdę. To cel życia każdego, który chce wrócić do Ojczyzny Prawdziwej...

                                                                                                                     APeeL