W tym tygodniu zaprosiłem Deus Abba do mojej izdebki i codziennie uczestniczyłem w dwóch Mszach świętych. Wczoraj, na nabożeństwo wieczorne szedłem nietypową drogą, a Pan zatrzymał mnie przy wielkiej tablicy ogłoszeń, gdzie była informacja o dzisiejszym spotkaniu z posłem Mariuszem Kamińskim (o g. 16.00).

   Popłakałem się, bo ujrzałem pomoc Boga Ojca o którą prosiłem. Planowałem przekazać mu ponownie moją sprawę, ale drogi nasze nie są drogami Boga Ojca, bo jak się okaże on ma zbyt wiele spraw.

   Dzisiaj wstałem wcześniej, w ręku znalazła się płyta, którą 4 lata temu - na podobnym spotkaniu - przekazałem mu do ręki, ale trafiła do kolegi lekarza Stanisława Karczewskiego, marszałka Senatu RP, który kręcił się przy anty-krzyżowcach z NIL i OIL w Warszawie.

    W tym tygodniu w środę i czwartek był śpiewany Ps 34[33]: „Biedak zawołał i Pan go wysłuchał”, a dzisiaj na Mszy św. o 11.00 psalmista zawoła (Ps 4): „Pan mnie wysłucha, gdy będę Go wzywał”.

    Poprosiłem Boga o prowadzenie w mojej sprawie i Ducha Świętego o zebranie i napisanie skrótu gehenny. Ja odpowiadam także za zbawienie zapartych w grzesznym działaniu kolegów, funkcjonariuszy publicznych, którzy beztrosko - traktują miłość do Pana Jezusa oraz Krzyża Świętego - jako chorobę psychiczną.

   Najgorsze jest to, że działają po rusku: zaszkodzi taki i chowa się. To przypomina kamieniowanie proroków w Izraelu, a właśnie w czytaniach wypadnie „sąd” nad św. Szczepanem...także z wymyślonymi zarzutami i fałszywymi świadkami! Ten osuwający się na kolana przed śmiercią zawoła: <<Panie nie policz im tego grzechu!>>

   Dobroć Boga Ojca oraz pomoc Ducha Świętego sprawiły, że o 11.00 znalazłem się w Kaplicy Miłosierdzia Bożego, a łzy dziękczynienia zalały oczy. Eucharystia ułożyła się w łódź (pomoc), a później zwinęła (znak dalszego trudu na roli Bożej).

   Tak, ponieważ dodatkowo wystąpiłem do nowej Okręgowej Rady Lekarskiej o anulowanie całego bezkarnego procesu z powiadomieniem ministra. Dołączyłem też kopię bezskutecznej prośby, którą pisałem do Zespół Przeciwdziałającego Ateizacji (PiS-u). Po co tworzono takie atrapy, których działanie kończyło się na odpowiedzi przez sekretarkę („przekazałam Jaworskiemu i Suskiemu”).

   Z pomocą Bożą, co do minuty udało się wszystko ułożyć, wydrukować, zapisać na płytach, a następnego dnia stwierdzę, że tusz wystarczył...do ostatniej kropli, bo już od dawna był komunikat, że się kończy! Następnego dnia wszystko wyślę do nowego prezesa Izby Lekarskiej.

    Na spotkaniu powiedziałem o nierównym traktowaniu Polaków, bo kolega który zdemolował miejsce święte pracuje, Konstanty Radziwiłł został senatorem RP, a ja od 10 lat szukam sprawiedliwości. Wspomniałem o Senackiej Komisji Praw Człowieka, Sprawiedliwości i Petycji, gdzie też zostałem zbyty. Przewodniczący odpisał, że moją krzywdę „skonsultował” marszałek Senatu RP, który jest chirurgiem i nie zna się na mistyce (wierze) i psychozie (chorobie psychicznej). 

   Wszystko rejestrowała TVN (nie uda się schować), a okaże się, że za stołem siedziała wiceprzewodnicząca Komisji Zdrowia w Sejmie RP. Nasze oczy spotkały się i wiedzieliśmy, że jest to sprawa dla niej. Ja byłem tym zdziwiony i zadowolony, bo dokumenty przekazałem we właściwe ręce.

    Ludzie mają różne problemy i dopiero na takich spotkaniach widać ich udręki: ten nie może sprzedać żywca, a tamta walczy o środowisko, jedna pani mówiła jak poetka, inna płakała z miłości do PiS-u, dziadek żył wspomnieniami o wsi sprzed 100 lat z podwórkami, gdzie chodziły kury, koń, każdy chował świnie, a krowa dawała świeże mleko. Później dyskutowałem z paniami na wesoło, bo pozostali „lubiący gadać”.

   Sam zobacz, że drogi Pana nie są naszymi. W ramach wdzięczności za prowadzenie i pomoc będę jutro na dodatkowej Mszy św. wieczornej, którą przekaże na Ręce Deus Abba dla potrzebujących…

                                                                                                                              APeeL