Na Mszy św. porannej popłakałem się - podczas uzdrowienia przez św. Piotra - sparaliżowanego od 8 lat Eneasza oraz ożywienia zmarłej Tabity, która czyniła dużo dobra (Dz 9, 31-42).

   Popłakałem się, ponieważ wielu potrzebuje cudownego uzdrowienia...właśnie trwa okupacja Sejmie RP przez rodziców z dziećmi niepełnosprawnymi. A na tym nabożeństwie stał przede mną ojciec takiego syna.

     Jako lekarz nie wiem czy mogę prosić o dar cudownego uzdrawiania, ale lud potrzebuje cudów, bo wiara upada. Nawet wierni nie wiedzą, że tym cudem jest Eucharystia.

   Poprosiłem Boga o cudowne uzdrowienie córki: „Panie mój! Otwórz jej oczy, odpędź od niej demony, skasuj jej poczucie wielkości i głupotę z radzeniem innym, gdy sama stoi nad przepaścią.”

    Eucharystia ułożyła się poprzecznie i w zawiniątko, a po połknięciu musiałem głęboko oddychać i wzdychać. Serce zalał pokój i słodycz, ciepło w nadbrzuszu z pragnieniem dawania świadectwa wiary.

    Sprawa cudownego uzdrowienia wróci na Mszy św. pogrzebowej o 1300. „Panie Jezu dziękuję Ci za Twoje dobro, prowadzenie i za Twoją Miłość. Jest mi bardzo przykro i ciężko, że tylu dobrych ludzi trwa w odwróceniu, bo nie dbają o swoją duszę, żyją tylko codziennością i tym światem...

    Ramoleją z czasem na moich oczach i nie mogą już naprawdę wrócić do Boga Ojca. Nie reagują na moje zaproszenia, bo jestem traktowany jako trędowaty („nie nasz”), a moja łaska wiary to choroba."

    Standardem jest bezbożność i wysługiwanie się z rozpędu poprzedniej władzy, której zadaniem było szkodzenie Polakom...

    Ilu takich za mojego życia spadło do czeluści piekielnych, bo do końca nie drgnęli ku Bogu. Mnie stawia się zarzut, że wciąż mówię o tym samym, a o czym można mówić oprócz Boga Ojca. Wróciły słowa Matki Bożej: niech nikt i nic was nie cieszy tylko Pan Jezus, Zbawiciel.

   Trzeba mówić tylko o naszym Bogu, cieszyć się i grać Mu i tańczyć. Cóż da pewność siebie, rubaszność i głupie żarty. „Tato! Daj mi znak w sprawie łaski uzdrawiania, bo tylu tego wymaga! Przy okazji wielu jest Tomaszów, którzy potrzebują jawnych znaków, bo inaczej nie uwierzą. Przyjdź do córki Panie...nie spóźniaj się.”

    Na pogrzebie o 13.00 w czytaniu były słowa zmartwychwstaniu Pana Jezusa. Psalmista prosił: „Ciebie mój Boże pragnie moja dusza”, a mnie chciało serce pęknąć. Zaśpiewano (J6, 51ab): „Ja jestem Chlebem Żywym, który zstąpił z nieba, jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.”

    Jakże wszystko jest pięknie urządzone: ojciec ziemski znajomej rodziny i Bóg Ojciec. Mamy chlubić się tylko z krzyża. Kapłan wspomniał o Eucharystii: Pierwszej Komunii Św. i Wiatyku. Uwierzyłeś Tomaszu? Błogosławieni są ci, którzy nie widzieli, a uwierzyli, że Bóg jest Miłością. „Szkaplerz noś i na różańcu proś”. Prochem jesteś i w proch się obrócisz. Grzmiał kanonik...

   Nagle znalazłem się w Królestwie Bożym: łagodny wiatr w upale, śpiew ptaszków i trzech niewiast z gitarą. „Ma dusza pragnie Boga, z tęsknoty cała drży. Tak duszo moja. Oto Pan Bóg mój." Popłakałem się podczas Eucharystii...

    Podczas modlitwy wieczornej ujrzałem cud mojego uzdrowienia duchowego, bo łatwiej jest uzdrowić ciało...nawet cudownie. Panu Jezusowi oddałem całą moją nędzę. To On mnie uzdrowił...

    Nie mogłem wrócić do domu. Trwałem na wołaniu w „św. Agonii” z powtarzałem 10 razy; „Pan Jezus rozciągany i przybijany do krzyża”. Ilu w tym momencie na świecie (19.00-21.00) woła do Boga Ojca?

    Prawdziwe zadziwienie nadejdzie przed snem (o 1.00 w nocy), bo w ręku znajdzie się pojemnik z wodą święconą oraz książka „Uzdrowienia Lurdzkie” napisane przez ks. Józefa Belleney’a, który był lekarzem!

                                                                                                               APeeL