NMP Królowej Polski

   Po wstaniu o 4.30 udało się edytować zapisy z 1 i 2 maja, a dla mnie jest to wielka radość, bo nie jest łatwo tego dokonać bez pomocy Ducha Świętego do którego zawołałem. W tej radości pojechałem do kaplicy Miłosierdzia Bożego (Emaus), bo tam przed Mszą św. jest śpiewana litania Loretańska.

   Nagle znalazłem się w namiastce Królestwa Bożego: las, śpiew ptaków, stajnia ze zwierzętami, słońce, rzeka, pokój z bliskością Boga Ojca. Podziękowałem za zaproszenie tutaj, za wszystkie łaski, którymi jestem zalewany od rana od wieczora. 

    Moje serce uciekło do całej ludzkości, bo tylko garstka pragnie powrotu do Domu Ojca. Ludzie szukają raju dla ciała, jeżdżą nawet na krańca świata, wydają pieniądze i zwiedzają. Nie wiedzą, że ich pragnienia to tęsknota naszej duszy (cząstki Boga Samego) za powrotem do Królestwa Niebieskiego!

   Do starszego małżeństwa powiedziałem o cudzie stworzenia i czekającym nas życiu wiecznym, ale mocna pani mruknęła: śmierć to śmierć, jeszcze nikt nie przyszedł stamtąd! Zostałem całkowicie zaskoczony ich wiarą w zwierzęcą nicość, bo czekali na spotkanie z Panem Jezusem.

   Natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia. Napłynęła też refleksja: dlaczego ludzie nie widzą cudów i znaków Bożych (ślepi), nie słyszą Jego Głosu (głusi), nigdy nie wypowiedzą słowa do naszego Taty (niemi).

   90-99% żyje codziennością i martwieniem się o jutro. Tacy negują istnienie Królestwa Wiecznej Szczęśliwości, a są wśród nich także katolicy! W naszej wierze nie mówi się o śmierci jako początku życia. Przeciwnik Boga zna Prawdę, ale nawciskał swoich także w hierarchii.

   Później przeczytam (VIII Tom „Prawdziwego Życia w Bogu”), to, co wiem: „Ja, Jahwe, jestem tym samym Bogiem. Działam tak samo. /../ Jestem Bogiem Żyjącym, Ja istnieję.” To wielka prawda, bo czas istnieje tylko u nas, a jego upływ widzisz dopiero w starości, w grzybieniu znajomych i ich odchodzeniu.

   Podczas Mszy św. byłem senny i kilka razy udało się odzyskać przejaśnienie po sekundowych snach. A dzisiaj jest właśnie przekaz Znaków Boga (Ap11, 19a;12,1.3-6a.10ab), bo ukazała się: „Niewiasta obleczona w słońce /../” oraz „Smok ognisty /../”.

   Natomiast Pan Jezus na krzyżu przekazał mnie Swojej Matce: <<Niewiasto, oto syn Twój>>. Eucharystia sprawiła pokój i w takim stanie wróciłem do domu, gdzie byli goście: córka oraz potomek syna, który nam zaginął.

   Około 16.00 moje serce zalało pragnienie znalezienia się przed Monstrancją. Mam Jej wielkie zdjęcie na którym o. Boshobora błogosławi wiernych. Pocałowałem z miłością Pana Jezusa, a wzrok zatrzymała Twarz Zbawiciela z Całunu z uśmiechniętymi Oczami...po czasie, specjalnie to sprawdzałem.

   Tam przeczytam słowa Daniela, Anioła Stróża Vassuli Ryden, abym nie bał się śmierci, bo później wszystko będzie cudowne. Ja wiem o tym i pragnę to przekazywać. W tęsknocie wyszedłem i odmówiłem moją modlitwę w intencji tego dnia…

                                                                                                                             APeeL