Tego dnia, po latach neopogaństwa wróciłem do Boga. Po modlitwach zostałem zaproszony (15.08.1988) do Sanktuarium MB Pocieszycielki Strapionych, a nigdy tam nie byłem. Książeczka do nabożeństwa otworzyła się na słowie „spowiedź” do której się przygotowywałem.

    Wcześniej prosiłem Boga, aby wskazał mi spowiednika, ale tego dnia nie miałem w planie Sakramentu Pojednania! Na miejscu okazało się, że z okazji 13-lecia koronacji obrazu przyjeżdża biskup. Koronacji dokonał kardynał Stefan Wyszyński (10.08. 1975r), a  koronę wkładał ówczesny biskup Jan Paweł II. Dzisiaj można uzyskać odpust zupełny! 

    Zdziwiony kapłan zapytał: jak do niego trafiłem? Odpowiedziłem, że z modlitwą i w prowadzeniu przez  Pana Jezusa. Po 20-tu latach wróciłem do Boga; „Panie! Dziękuję Ci za Twoje miłosierdzie. Proszę! wspieraj mnie, daj wytrwać w dobrym, nie pozwól oddalić się od Ciebie”.

    I oto upragniona Eucharystia! Czy możesz sobie wyobrazić radość w Niebie z odnalezienia zbuntowanego baranka! Z łaski Boga znalazłem się wśród szczęśliwców...jak starzec Symeon, bo „wielu  proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to”, co ja ujrzałem „i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli". Mt 13, 16-17

      Jak żyłbym przez te lata bez Pana Jezusa i bez Opatrzności Bożej? Ja mam wszystko przebaczone, ale w wyrzucie sumienia muszę chwytać twarz w dłonie z okrzykiem „Jezu! Jezu!”.

   W zawodzie lekarza w każdej chwilce możesz znaleźć się w opałach, bo istnieje nieskończona kombinacja objawów chorobowych, a nasza wiedza jest ograniczona. Prawdopodobnie zginałbym marnie...tak jak ośmiu lekarzy z mojego otoczenia (nałogi, wypadki, choroby, przepracowanie). 

    Rocznica powrotu do Boga, Święto Matki, a tu pustka i rozproszenia...także  na Mszy świętej. Nie docierały czytania. Dopiero po Eucharystii napłynęło uniesienie, gdy orkiestra zagrała „Z dawna Polski Tyś królową, Maryjo” i  chciałbym zostać w świątyni.

    Zły nienawidzi Matki Pana Jezusa i Jej wyznawców. Nie znosi świadectw wiary i ujawniania jego metod działania (kuszenia). Stąd pustka duchowa, a nawet osłupienie z rozmyślaniami o krzywdzie (czytaj łasce Boga) oraz senność, której nie kasowały drzemki.

    W dniu edycji tego zapisu (20.08.2014) posłuchałem natchnienia i w podziękowaniu wstałem na Mszę św. poranną, którą z modlitwami ofiarowałem dodatkowo w intencji tego dnia.  

    Żadnym językiem nie można przekazać mojego stanu podczas odmawiania modlitwy (patrz: instruktaż) z wołaniem do Boga, aby przyjął podziękowanie za wszystkie cierpienia, których doznał Pan Jezus przed i podczas drogi krzyżowej oraz Jego osamotnienie podczas bestialskiego znęcania się oprawców i umierania na Golgocie.

    To wszystko w kontekście mojego odkupienia i zbawienia. Nie ma możliwości przekazania mojego krzyku duszy z dziękczynieniem Bogu za to wszystko.

     Po Mszy św. pozostałem w kościele i odmawiałem moją modlitwę, a  Pan Jezus sprawił, że uczestniczyłem w dodatkowym Sakramencie Pojednania, bo kapłan w tym czasie wyspowiadał całą rodzinę i podał im Eucharystię, a na końcu ponownie nas pobłogosławił.

  Owoc tego poranka poznam dopiero po śmierci, bo garstka dziękuje za odkupienie...nawróceni w cudowny sposób dają świadectwa wiary, a reszta nawet nie pomyśli o życiu wiecznym.                                                                                                                                                                               APEL