Podczas przejścia do pracy prosiłem Pana Jezusa o pomoc...bez kontaktu z Bogiem nasza dusza jest obumarła, a demon podsuwa świat zewnętrzny: ten buduje dom, tamten się bogaci, a ten ma piękną żonę, itd!
Oni nie wiedzą, że otrzymali to wszystko od Boga. Ci, którzy mają wszystko uważają, że jest to tylko ich zasługa. Nawet czują się ważniejsi, pewni swego, a nawet pyszni. „Bóg? Kto to? Nie, ja nie wierzę w zabobony.”
Wszystko na tym świecie jest przelotne i przechodzi z rąk do rąk. Twój wnuczek może zamieszkać w wilii, która kłuje teraz twoje oczy. Na tym tle ważniejsze jest zawołanie (wezwanie) przez Boga Ojca, a dalej wybranie, bo wezwanych jest wielu, a wybranych garstka.
Większość myli wybranie, które wg praw ziemskich oznacza: stanowiska, zaszczyty, nagrody i odznaczenia z pełnią chwały. Wybranie przez Boga oznacza różnego typu współcierpienia, bo wówczas wszystko widzisz w Światłości Niebieskiej z perspektywą życia wiecznego.
Takiego czeka bezmiar prób, uniesień duchowych i upadków, które są coraz boleśniejsze, bo drabina do Nieba ma wiele stopni, a Szatan krąży przy takich jak lew ryczący.
To jest pokazane na ćwiczeniach olimpijczyków. Ilu startuje, a ilu zdobywa dyplomy. Tak też jest ze świętością, która jest celem wybranych. Pomaga nam nieogarnięta miłość i miłosierdzie naszego Pana.
Ten świat niesie swoje cierpienia (zazdrość, rywalizacja, złoto, władza, seks, itd.). Po przebudzeniu doznajesz schizofrenii, a nie można służyć Bogu i mamonie. Dopiero odnalezienie drogi do Boga sprawia, że doznajemy ukojenia, a cierpienia służą naszemu uświęceniu.
Mamy przewagę nad „żyjącymi dla życia”, bo śmierć dla nas jest powrotem do Ojczyzny Niebieskiej, gdzie jest mieszkań wiele. Normalni w to nie wierzą, uśmiechają się, ale wciąż krąży nad nimi widmo śmierci czyli końca („zakopania”). Masz wszystko i musisz to zostawić...
APeeL