Pan dał do opracowania ten zapis (15.05.2018)...dziwne, bo wczoraj spaliła się i urwała żarówka w łazience. Tkwiliśmy w namiastce ciemności. Nawet zastanawiałem się nad tym, co będę miał ukazane. Nie było elektryka - po prośbie do św. Józefa - zreperowałem uszkodzenie (zeszło 2 godziny)...i stała się jasność. Codziennie jestem zadziwiany i nigdy się nie nudzę.
Sam jestem ciekaw, co wówczas pisałem? Zerwałem się na Mszę św. o 6.30. Od Ołtarza Świętego popłynie obietnica, że Izrael nie będą uciskać ludzie nikczemni, światło spłynie na tych, którzy w mroku i cieniu śmierci mieszkają.
Pan Bóg wskazał Dawidowi, że został zabrany z pastwiska, spośród owiec i ma zbudować Dom Bogu naszemu. Wskazał też, że jego królestwo będzie trwało wiecznie (2Sm7, 1-5.8b-12.14a.16). Dowodem jest niezmienność moich przeżyć mimo upływu 18 lat. Czas w Królestwie Bożym, które na ziemi jest w nas...nie odgrywa żadnej roli.
Psalmista wołał (Ps 89/88): „Na wieki będę sławił łaski Pana”. Nasz Tata jest wierny na wiek wieków, a przymierze z Nim jest trwale. Ja to potwierdzam, bo nic nie zmieniło się w Miłości Boga Ojca do mnie...mimo moich upadków, grzeszności już w czasie trwania łaski wiary! Dzisiaj ojciec ziemski Jana Chrzciciela napełniony Duchem Świętym wołał w Ew (Łk 1, 67-79), że:
<<Błogosławiony Pan, Bóg Izraela, bo lud swój nawiedził i wyzwolił /../ jak zapowiedział /../ przez świętych proroków, że nas wybawi od naszych nieprzyjaciół i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą /../ wyrwani służyć Mu będziemy bez lęku, w pobożności i sprawiedliwości przed Nim, po wszystkie dni nasze /../ nawiedzi nas z wysoka Wschodzące Słońce, by światłem stać się dla tych, co w mroku i cieniu śmierci mieszkają /../ >>. Jakże są to piękne określenia Zbawiciela.
Moje serce wówczas i w tej chwilce zalała, a nawet rozrywała miłość do Najświętszego Taty. Piszę to, łzy cisną się do oczu, a przez ciało przepływają dreszcze...od głowy do stóp. Popłynęło wołanie: „Tato! Tato! Och Ojcze mój!”, a Eucharystia ukoiła duszę.
W śnie rozmawiałem z lekarzami, a dzisiaj nagle zmarła matka jednej z lekarek. Przybyła pacjentka po utracie przytomności, którą karetką "R" skierowałem do oddziału kardiologicznego, gdzie zmodyfikowano leczenie. Mam szczęście, bo nie ma nawału pacjentów...wypisałem trochę powtórek leków, była babuszka 84 lata z dusznością, kochająca ten świat i to życie.
Podjechałem pod mój krzyż Zbawiciela, a kierowcy migali, że nie włączyłem reflektorów w samochodzie. Wymieniłem gasnącą lampkę i postawiłem nową...także Mateczce Jezusa koło mojego bloku („przyszła do nas”).
Podczas oglądania Pasterki z Watykanu przewijała się ciemność ze Światłością Bożą. Wróciły czytania z porannej Mszy św. „Przyjdź i oświeć siedzących w ciemności i mroku śmierci” oraz piękne słowa o Narodzinach Zbawiciela. Sam czytałem o tym w wizji Marii Valtorty. Nie było ludzkiego porodu: Matka Boża wyszła z Aniołami, podczas śpiewu chórów anielskich i Bożej Światłości z Dzieciątkiem na rękach.
Po odczycie intencji wszystko stało się jasne: nawet dzisiejsze (15.05.2018) opracowanie tego zapisu z awarią światła. Przypomniały się ruskie prostytutki, które czuwają naprzeciwko mojego krzyża. W sercu znalazła się też córka, która mieszka z chłopakiem i królikiem. To "małżeństwo” rozpadnie się (spółka z zoo)...
Na kolanach trwałem podczas konsekracji Św. Hostii (Msza św. z Watykanu)...
APeeL