Dzisiaj są wybory, w lokalu ruch, trzeba czekać do kabinę! Skreśliłem kandydatów na kolanie, bo mam spóźnienie na dyżur w oddziale wewnętrznym, gdzie trafię na zamieszanie:

1. o 2.00 w nocy zmarł pacjent, którego przyjąłem wczoraj rano („Oj, ludzie niedobrze”). Cieszę się, że z jego ciała (kokona) wreszcie wyleciała dusza (motyl)!

   Przez 10 lat był uwięziony we własnym ciele (po udarze) i we własnym pokoju. Do końca nie poznał Boga, a przez to zmarnował cierpienie.

2. do przyjęcia jest pacjentka z udarem.

3. podrzucono młodego mężczyznę, który stracił przytomność w przebiegu zatrucia pokarmowego. W całym oddziale zapachniało, salowa złorzeczy, a pielęgniarka wymiotuje. Jakiemuś koleżce z pogotowia nie chciało się jechać do odległego oddziału zakaźnego!

   „Panie Jezu przyjdź z pomocą...pomóż!”. Po chwili napłynął pokój: rodzina zmarłego została powiadomiona, pacjentka z udarem jedzie na neurologię, a zatrucie pokarmowe tam, gdzie miało trafić.

   W tym czasie łowię słowa z transmitowanej Mszy św.; „Rozwój duchowy to poznanie własnych słabości i ciągłe czerpanie Światła od Niego...to zobaczenie Boga w drugim człowieku. Zbawienie jest bezpłatnym darem!

   Zdziwiły mnie te słowa, ponieważ w drodze do pracy rozmyślałem nad życiem i doszedłem do wniosku, że ma ono tyle sensu ile dokonamy dobra. Spróbuj pomodlić się za sąsiada, którego nie lubisz, a zobaczysz jak jest to trudne...cóż dopiero uczynek!

   Zgłosiła się rodzina wiekowej babci, która właśnie zmarła. Trzeba jechać i stwierdzić zgon. Wyrwałem się z oddziału, bo pod nami są lekarze pogotowia.

   Trwa właśnie burza z piorunami, zmarła leży na białym prześcieradle, biały obrus, świeca...święta cisza. Już dawno zauważyłem, że w takich miejscach jest dobra energia. Myślę, że napływa od domowników, a także ze strony nadprzyrodzonej.

   To jest coś odwrotnego do złej energii wychodzącej od córki, gdy kręci się w pośpiechu...jakby przy niej był demon (muszę niekiedy uciekać z domu).

   Późną nocą rozpocząłem czytanie „Dialogu” św. Katarzyny. Głębia tej książki jest dla zwykłych ludzi niepojęta...cóż dopiero dla niewierzących.

                                                                                                                                  APeeL