Zobacz prowadzenie przez Ducha Świętego, bo do tej intencji pasuje resztka zapisu z 24.09.1995. Wówczas też miałem dyżur w pogotowiu i od tamtego dyżuru zacznę...

    Wówczas pędziliśmy z porodem, a moje serce zalała bliskość i miłość do ukochanej żony. Wielu ludzi ma powikłane życie...wśród dziesięciu dyżurujących pracowników jest takich dwóch, a to sprawia różne następstwa duchowe z kłopotami po śmierci. Nikt nie zastanawia się nad prawdziwą odpowiedzialnością za swoje życie!

   Po powrocie do bazy padłem na kolana i zakończyłem moją modlitwę w intencji nieczystych duchowo („św. Agonia Pana Jezusa” z koronką do 5-u św. Ran Zbawiciela). W ciszy i ciemności przepłynęły nieczystości mojego życia, a zarazem obraz Pana Jezusa Miłosiernego.

  Ten dzień zaczął się od pieśni „Jezu ufam Tobie”, a kończy się zawołaniem do s. Faustynki, aby wyprosiła dla nas (mnie i żony) łaskę przebaczenia.  Napłynęły obrazy wstydu i poniżenia przyszłej żony (wówczas czystej panienki)...moją napastliwością seksualną.

  Popłakałem się i poprosiłem Matkę Bożą, aby objęła ją Swoją Opieką i poprowadziła: „niech wszystkie jej smutki spływają na mnie”. Pocałowałem św. Twarz Matki i Pana Jezusa z Całunu. Już dawno nie miałem poczucia takiej bliskości mojego i naszego Zbawiciela.

   Natomiast obecny dyżur (20.11.1996) kończy się dalekim wyjazdem pogotowiem do kopniętego przez konia. Trafiłem do wiejskiej chaty pod strzechą z pieskami i płaczącą babuszką nad przeklinającym synem.

   W tym czasie także napłynęła osoba s. Faustynki, której wizerunek towarzyszył mi w nocy oraz bliskość Mateczki Najświętszej oraz św. Józefa...czystych przez całe życie. Przypomniał się początek znajomości z obecną żoną i moje niszczenie jej czystości. Zacząłem moją modlitwę w intencji tego dnia.

   Podczas powrotu przepłynęły moje wyczyny z okresu pokwitania. Jakże płaczą nad nami w Niebie, bo oto kapłan oraz siostry zakonne porzucają przysięgę czystości. Przepływa cały świat, a ja krzyczę w duszy: „Panie Jezu wybacz!” To jest ukazane w obrazie czystej rzeki do której wpływają fekalia. 

   Na Mszy św. o 7.30 z czytaniem (Ap 4,1-11) z wizją otwartego Nieba z odzianymi w białe szaty. Łzy zalały oczy, a w tym czasie psalmista wołał (Ps 150) : „Bóg Wszechmogący jest po trzykroć święty”. Eucharystia zamieniła się w „mannę z Nieba”, słodycz zalała usta, a dusza wołała: Jezu! Jezu! Och Jezu!” W tym czasie płynęła pieśń, aby Bóg rzekł tylko słowa, a będzie zbawiona dusza moja. Taka jest prawda.

   Podczas przyjęć pacjentów serce zalewała radość, że nikt mnie nie obdarowywał, ponieważ pragnę pomagać bezinteresownie. Nie było nawału pacjentów, a już jest 14.30 i jeszcze policjant do pobrania krwi pijanemu kierowcy, który dodatkowo awanturuje się.

   Pan pokazuje mi potrzebę przestrzegania przepisów oraz strażników czystości. Przypomniała się sytuacja, gdy sam byłem pijany i policjant mi pomógł. Popłakałem się, a w tym czasie z radia napłynęło pocieszenie...piosenka „Akropolis adieu”.

   Wyszedłem na spacer modlitewny, a wzrok zatrzymał biały płot zamazany napisami oraz pralnia...trafiłem też do sklepu z pięknymi pralkami oraz na telewizyjną reklamę wybielacza.

   Na ponownej Mszę św. zasypiałem na stojąco (zmęczony dyżurem w pogotowiu i pracą w przychodni). Podczas Eucharystii szła przede mną grupa dziewczynek, a później padłem na kolana pod stacją: „Pan Jezus zdejmowany z krzyża” padłem na kolana. Tak właśnie czynię ("zdejmuję Zbawiciela z krzyża") będąc tutaj jeszcze raz i modląc się z ofiarowaniem dnia pracy.

   Późno. W ręku mam „Dzienniczek” s. Faustynki, który otwiera się na słowach (zeszyt IV str. 430): „Dziękuje Ci Panie za śluby wieczyste, za ten związek czystej miłości. Żeś raczył złączyć z moim serce, swe Serce czyste /../.”

   Teraz z VI t. „Prawdziwego Życia w Bogu” str. 80 Pan Jezus płacze, ponieważ przyszły papież zniesie Stała Ofiarę. To będzie koniec naszej wiary, ponieważ Eucharystia daje nam moc i czystość, której sami nie możemy osiągnąć. Popłakałem się z Panem Jezusem, ponieważ jest to największy dar dla nas stęsknionych Jego Samego.

   W tym czasie w relacji telewizyjnej prezydent „wszystkich Polaków” (Olek) tańczył z młodzieżą na festynach wyborczych, a wcześniej podpisał zgodę na zabijanie dzieci poczętych...

                                                                                                                                      APeeL