Zły kusił Mszą św. poranną, aby zmienić przebieg duchowy tej niedzieli. Ze względu na upał nie wróciłbym na nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa z błogosławieństwem Monstrancją.

   Podczas Mszy św. stałem - przed Domem Pana, bo dalej trwał szkwał - w całkowitym rozproszeniu, bo jutro mam wizytę u lekarki broniącej skrzywdzonych lekarzy (tak głosila).

    Mój profesor teologii św. Paweł powiedział to, co głoszę (2 Kor 5, 6-10):

- jak długo pozostajemy w ciele, jesteśmy pielgrzymami, z daleka od Pan (u mnie: jesteśmy po śmierci, bo śmierć to życie, a pokazuje ją piękny motyl wylatujący z larwy)

- chcielibyśmy raczej opuścić nasze ciało i stanąć w obliczu Pana (u mnie: ja tu nie chce być, ale pragnę pozostać dla głoszenia chwały Boga, bo śmierć to zysk, a ciężka praca na poletku Pana Boga daje większą korzyść)

- aby każdy otrzymał zapłatę (ja nic nie czynię dla zapłaty ani ze strachu przed Piekłem wg wrogów wiary).

     Dzisiaj Pan Jezus mówił o Królestwie Bożym (Mk 4, 26-34) do którego dążymy z „tej biednej ziemi, z tej łez doliny”. Ja żyję już tutaj w tym królestwie, a sprawia to łaska Mszy św. z Eucharystią. To Królestwo jest we mnie i czuję jak rośnie, bo żyję tylko dla Boga Ojca.

   Mówię Ci, że wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Nic nie szukaj, nie trać czasu, ale przyjdź na spotkanie z Panem Jezusem! Popłakałem się po Eucharystii, bo kapłan mówił o miłowaniu bliźnich, ponieważ tak szybko odchodzą.

    Popłakałem się, bo pomyślałem o łasce uzdrawiania tuż przed śmiercią, która będzie dowodem na istnienie mocy Bożej. Ludzie pragną tylko zdrowia ciała i nic na to nie poradzisz, bo nie interesuje ich dusza. 

   Jakby na dowód po Mszy św. ujrzałem małżeństwo opuszczające kościół...jeszcze niedawno sprawni, piękni i na stanowiskach. Teraz on człapie - po przebytej operacji - podpierany przez żonę. Jako lekarz nie powinienem być zaskoczony...w dużym mieście nie spotkałbym ich.

   Podszedłem do nich i po drodze przekazałem moc, bo są zalewani zwątpieniem. Wskazałem na naszą radość po śmierci, która jest większa u ludzi niesprawnych, bo: niewidomy nagle widzi, a ten który nie ma nogi stwierdza, że całkowicie zdrowy. 

    Poprosiłem, aby ofiarowali swoje cierpienie od początku na ręce Matki Bożej. Nie wolno poddawać się zwątpieniu, które wlewa w takich chorych Szatan...powodując u wielu chorych odejście od wiary i Boga. Naszym zadaniem jest dążenie do świętości, bo tylko tak możemy wrócić do Boga.

    Wyobraź sobie, że przypadkowo wykrywają u ciebie miażdżycę wielu tętnic i wstawiają stenty. W tej chorobie nic nie boli, ale przy zajęciu tętnicy podstawnej mózgu tracisz przytomność na kilka sekund i łamiesz sobie rękę. W tym czasie chodzisz po lekarzach i nikt nie pomyśli o tym schorzeniu.

   Ta intencja skończy się 21 czerwca oglądaniem programu „Uwaga” TVN, gdzie będzie pokazana niewiasta chora na pląsawicę Huntingtona. Jest to choroba genetyczna...z jej powodu zmarła matka i brat. Pierwszymi jej objawami są grymasy twarzy, a później pojawiają się różne ruchy kończyn i głowy doprowadzające do inwalidztwa psycho-fizycznego i śmierci.

   Opuścił ją mąż, a dziecko wychowuje babcia. Chora z trudem mówi, nawet pokarmów nie może normalnie połykać (zagrożenie zakrztuszeniem).

    Większość uważa, że najważniejsze jest nasze zdrowie i wciąż o to proszą w modlitwach. Czy dziękowałeś kiedyś Bogu za swoje zdrowie?

                                                                                                                                  APeeL