Siedziałem od 4.00 i pojechaliśmy na pierwszą Mszę św. z godzinkami, którą przeklęczałem w uniżeniu, bo napływały wyrzuty sumienia dotyczące nieczystości.
Wszystko mam już dawno przebaczone i pasuje tutaj zawołanie psalmisty sprzed kilku dni (Ps 32): „Szczęśliwy człowiek, któremu odpuszczona została nieprawość, a jego grzech zapomniany”, ale to tak jak z wywabioną plamą. Nawet wzrok zatrzymał płaszcz, który zalałem stearyną.
Prorok Izajasz zalecał od Boga: "Dziel swój chleb z głodnym /../ i nie odwróć się od współziomków. Jeśli u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozić palcem /../ podasz twój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną.../../”. Iz 58, 7-10
Pod kościołem młody człowiek prosił ludzi o "pożyczkę". Zwrócił się też do mnie, ale ja krzyknąłem na niego, że zaczepia ludzi wchodzących do kościoła. Pijak pijakiem, ale może potrzebował 2 złote na chleb.
Nie mogłem dojść do siebie, bo nie lubię odmawiać. Ja mam być szczególnie łagodnym i dobrym. Gdzie miał iść po pomoc jak nie pod kościół. Ile wysiłku kosztowało go to ranne wstanie, przybycie tutaj, bo mieszka w pobliskiej wiosce.
W tym czasie psalmista woła od Boga (Ps 112) „Dobrze się wiedzie człowiekowi, który z litości pożycza i swymi sprawami zarządza uczciwie. /../ Rozdaje i obdarza ubogich...”.
Jezus powiedział do swoich uczniów: "Wy jesteście solą ziemi. /../ Wy jesteście światłem świata. /../Tak niech świeci wasze światło przed ludźmi, aby widzieli wasze dobre uczynki i chwalili Ojca waszego, który jest w niebie". Mt 5, 13-16
Cały czas chowałem twarz w dłoniach i popłakałem się przed Eucharystią, która mnie objęta (wówczas św. Hostia układa się na podniebieniu jak parasol). Serce zalała słodycz i bliskość Pana.
Zobacz prowadzenie przez Boga, bo zapis zacząłem po tygodniu. Dzisiaj padały słowa z księgi proroka Syracha: Położył przed tobą ogień i wodę, co zechcesz, po to wyciągniesz rękę. /../ życie i śmierć, co ci się podoba, to będzie ci dane.
Zaproszony kapłan mówił o błogosławionej Mariannie Biernackiej, która jak o. Kolbe oddała swoje życie za synową w ciąży (była na liście do rozstrzelania sporządzonej przez okupanta niemieckiego).
Zrobiło mi się nijako, bo skarżyłem się pod art. z 2 lutego 2014 napisanym przez Marię Patynowską Bł. Marcelina Darowska: Polska mistyczka i szatan | Fronda.pl
Prawdę mówił dzisiaj mój ulubiony prorok (Iz 58, 7-10): Wtedy twoje światło wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwość twoja poprzedzać cię będzie, chwała Pana iść będzie za tobą. Wtedy zawołasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On rzecze: «Oto jestem!»
APEL
Tam dałem moje komentarze.
Szukacie daleko, a lekarz, mistyk świecki jest na miejscu i prosto z frontu duchowego przekazuje swoje przeżycia duchowe... Mistyk błędnie kojarzy się ze świętym obejmującym krzyż i zapatrzonym w niebo.
W 2007 roku stanąłem w obronie krzyża, który powalił psychiatra z Gdańska (były trzy programy w TV Trwam, ludzie płakali). Napisałem do AM w Gdańsku (tam kończyłem studia w 1968 roku) i zawiadomiłem Naczelna Izbę Lekarską, aby poskromiła dzikiego kolegę, biegłego sądowego, dyrektora szpitala. Ja taki sam krzyż postawiłem, bo leżał na trasie E 7. Przez 25 lat opiekuję się tym Najświętszym Znakiem na ziemi.
Jak zareagowała Naczelna Izba Lekarska? Prezes Konstanty Radziwiłł (aktualny wywiad w "Gazecie Polskiej", katolik przystępujący do Eucharystii, ojciec wielodzietnej rodziny) stwierdził zaocznie, że jestem chory psychicznie (z jednego zdania pisma...podobnego do tego komentarza).
W krótkim czasie psychiatrzy-politrucy, koledzy dyrektora przesłuchiwali mnie jak złoczyńcę i zawieszono mi prawo wykonywania zawodu lekarza!
Na 10 -u lekarzy rodzinnych miałem najwięcej dobrowolnie zapisanych pacjentów i nie zrobiłem żadnego błędu. Pisałem wszędzie, ale nikt mi nie pomógł. Mistyka jest podobna do psychozy. Sprawa jest aktualnie w Naczelnej Izbie Lekarskiej. Niech jakiś redaktor sprawdzi i zrobi szum, bo trwa bolszewizm...
Pan dr Konstanty Radziwiłł (po dwóch kadencjach prezesowania) jest teraz wiceprezesem NIL i OIL w W-wie. To normalne warcholstwo...
do Estery.
Jako mistyk nie wiem jak podejść do twojego wpisu, ponieważ nie przekazujesz nic od siebie(?). Doświadczenie św. Jana od Krzyża jest kompletnie nieprzydatne w poszukiwaniu drogi, ponieważ wówczas Eucharystia (Cud Ostatni) nie była codziennym pokarmem dla duszy. Św. Jan od Krzyża nie wskaże Ci, co pochodzi od Boga, a co od demona. Co zyskasz po przeczytaniu „Nocy ciemnej”? To może uczynić tylko Duch Święty...
>Przeżywanie, odczuwanie jest chyba czymś pobocznym i osobistym, indywidualnym, w relacji dusza a Stwórca.
Rzucasz słowa nad którymi można dyskutować do końca życia. Piszesz też o wielkim cierpieniu mistyków, ale nie wspominasz o radości niesienia krzyża Pana Jezusa oraz „byciu w Niebie na ziemi” (ekstaza po Eucharystii).
>zatrzymywanie się na zewnętrznych doznaniach takich osób, może stanowić pułapkę dla osób postronnych.
To prawda.
>Każdy autentyczny mistyk idzie drogą wielkiego cierpienia...
To prawda, ale Pan daje także słodycze. Podczas pracy w przychodni (lekarz) na szczycie udręk byłem zalewany słodyczą Bożą, która dawała wzmocnienie, a wówczas nikomu nie mogłem odmówić. Często napływały rozpoznania ratujące ludziom życie np.: ostry zator tętnicy płucnej!
> cierpiętnictwo nie pochodzi od dobrego Ducha.
Co to jest cierpiętnictwo, bo tego argumentu używają wrogowie wiary i psychiatrzy! Cierpiętnictwo, posłannictwo...psychoza!
> Trzeba się bronić przed błędami, a otwierać na łaskę Bożą, która przynosi trzeźwe myślenie, pokój i miłość.
Nie pisz tak, bo to ogólniki. Jak możesz się obronić przed błędami, które wynikają z działania demona namawiającego do czynienia „dobra” zamiast dobra! Łaska Boża nie ma nic wspólnego z trzeźwym myśleniem, które preferują racjonaliści i psychiatrzy.
Zapytam. Czy uczestniczysz w codziennej Mszy św.?
www.wola-boga-ojca.pl