Wychodzę na dyżur z którego wrócę w niedzielę. Dzisiaj, gdy to przepisuję (1 lipca 2018) napływa niedawny strajk lekarzy rezydentów, prawo pracy, a nawet śmierć lekarki anestezjolog podczas czwartego dnia dyżuru i lekarza tej specjalności po 24-godzinnym.

   Na pożegnanie żona powiedziała: „mój kochany mąż wychodzi”. Nigdy tego nie robiła, a to jest wielkie pocieszenie. Zarazem można ujrzeć moc zwykłego słowa!

   Nic nie zapowiadało makabrycznego dnia, ale jest zmiana pogody z niżu na wyż, a wówczas schodzi się moje złe poczucie (zawroty głowy i ucisk w kl. piersiowej) z nawałem chorych.

   Pacjentowi, który ma - zdążyć z nawróceniem pod koniec życia, a właściwie przed śmiercią - przyniosłem książkę „Ojciec Pio". Może tak zacznie się jego przemiana duchowa...

   Około 10°° nastał „młyn": wypisy z oddziału oraz napływ pacjentów, bo od 12°° jestem w przychodni, a później mam dyżur. Napór babek, które wchodzą po trzy jednocześnie. Druga kawa jako doping oraz eucardin, który rozszerza naczynia w sercu i w mózgu. Cały byłem spocony i od czasu do czasu powtarzałem w myślach: „Jezu, Jezu”...

   Po pewnym czasie „ujrzałem” obraz pustej przychodni (przed 15°°) i tak się stanie. W spokoju wszystko skończyłem o 16.30 i wróciłem do oddziału.

  • Z tą pacjentką trzeba uważać, zawsze były kłopoty przy podłączaniu krwi...mówi pielęgniarka!

  • Przestraszony, bo wciśnięto mi zastępstwo ordynatora, a w języku lekarskim oznacza to konflikt serologiczny...

  • Po podłączeniu krwi widzi „zęby" !

   Ważę pacjenta, który boi się leżeć na łóżku, które wydaje dziwny odgłos, ale waga lekarska pokazuje tylko 150 kg!

   Mam przeczucie, że dyżur będzie spokojny...będą karty i wódeczka! „Nie chcem, ale muszem”, bo jeszcze przeważa ciało z ludzkimi zachciankami. Im bardziej nie chcesz tym mocniejsze są pokusy, a w jednym budynku mamy oddział wewnętrzny i pogotowie z chętnymi do gry w pokera.

    Te dwa nałogi rozumiał prof. Zbigniew Religa oraz Michał Wiśniewski, który wypił 6 tys. litrów wódki i prowadził kasyno internetowe. Około 22.00...podczas naszej gry, do pokoju lekarskiego przybył Pan Jezus…

   „Panie! Ty tuż przy mnie? To Ty Jesteś! Biedny, kto nie czuje Twojej Obecności. Taki nieszczęśnik płynie wartkim nurtem, wokół wiry, a w oddali skały! Panie! Jakże nagle wzbudzasz tęsknotę za Tobą! Wprost widzę słońce i to, co kryje morze, a jego fale koją muśnięcia wiatru.

    Ty Panie, tutaj z nami, ale ludzkim zachciankom nie błogosławisz”…

                                                                                                                                        APeeL