NMP Różańcowej

    Nagle zrobiło się zimno z powiewami przejmującego wiatru. Pojechałem samochodem na pierwszą Mszę św. o 6.30. Miałem pisać krócej, ale wówczas dla poszukującego drogi zostanie pominięta tzw. „duchowość zdarzeń”.

   Stykających się pierwszy raz z tym określeniem informuję, że są to zdarzenia w świecie widzialnym mające znaczenie duchowe w danej chwilce...powodujące zadziwienie i dająca różne informacje od Boga.

    Wczoraj ks. Stanisław Małkowski mówił o takim zdarzeniu: z kielicha została porwana przez wiatr św. Hostia, która po upadku na ziemię potoczyła się w kierunku prezydenta Andrzeja Dudy. Każdy pamięta też zamknięcie się Biblii na trumnie Jana Pawła II.

    Pod kościołem spotkałem ogromny zlot wron, które bardzo głośno krakały. Okazało się, że Msza św. jest w intencji zmarłego niedawno kolegi felczera z którym wiele lat współpracowaliśmy, ale wszyscy już o nim zapomnieli.

   Nie miałem z nim kontaktu od 10-15 lat, ale kiedyś poprzez wcześniejszą zapowiedź wszedłem do niego z propozycją zawiezienia go do kościoła, aby otrzymał Sakrament Namaszczenia Chorych.

   Nie przyjął tej propozycji i więcej się nie widzieliśmy. Jakie znaczenie ma w tym wypadku krakanie wron? A jakie moje przybycie tutaj z już odczytaną intencją? Takie, że nasz Bóg jest Bogiem żywych, a nie zmarłych… Na pewno masz do Niego jakieś sprawy, ale On ma także do ciebie. Bądź wierny aż do śmierci!

    Przez całe nasze życie, a szczególnie w jego końcówce toczy się bój o świętość duszy. Jej wartość poznajemy po wysiłku, jaki czyni zły duch, aby ją zgubić. Większość ludzkości (99%) nie ma świadomości jej posiadania, a są wśród nich również chrześcijanie. Jeżeli ktoś neguje posiadania duszy to neguje istnienie Boga Ojca i Przeciwnika, który pragnie naszej zguby.

   Trzeba stwierdzić, że podział trwa w nas samych i sprawia konflikt pomiędzy ciałem i duszą, a dalej jest to świat nadprzyrodzony oraz przyrodzony, który hołubią niewierzący i żyją tylko dla tego życia.

    Zbrukanie duszy pokazane jest na brudnym ciele. Następnego dnia zabrudzę sobie samochód poprzez zabranie zasikanego dziadka, a sam też zbrudzę swoją piżamę. Ciało umyte, pachnące przypomina oczyszczoną duszę. Dusza zbrukana grzechami staje się martwa.

    Niektórzy wspominają w takich momentach Pana Jezusa w sensie miłości i naszego pojednania, ale Pan Jezus przyszedł nas podzielić...tak było nawet w jego rodzinie, gdzie został wyklęty. Ktoś, kto pragnie jednać ludzi bez Boga działa w imię Belzebuba.

   Pan Jezus wskazuje, że bez Niego nic dobrego nie możemy uczynić. Nie mogę być prawdziwie życzliwy, miłosierny, pełen dobroci i altruizmu. Na pewno nie przytuliłbym do serca wroga i nie mógłbym dać żadnego świadectwa wiary…”nie ja, lecz Ty, Jezu”, „My, ale Ty i ja”…

    Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (3 lipca 2018) przez godzinę modliłem się za tych braci i ich dusze...  

                                                                                                                       APeeL