Dzisiaj miałem być na nabożeństwie do Krwi Pana Jezusa z późniejszą Mszą św. o 19.00, ale natchnienie Boże sprawiło, że o g. 11.00 znalazłem się w Ośrodku Miłosierdzia Bożego z relikwiami s. Faustyny.

   Bóg Ojciec powiedział przez proroka Ezechiela (Ez 2,2-5) do narodu wybranego: „/../ ludu buntowników /../ Oni i przodkowie ich występowali przeciwko Mnie aż do dnia dzisiejszego. To ludzie o bezczelnych twarzach i zatwardziałych sercach /../ są bowiem ludem opornym/../.”

   Pan Jezus w Ew (Mk6,1-6) wskazał, że: <<Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony>>. Widziano w Nim cieślę syna Maryi! To wielka prawda, a potwierdza ją mój los.

    Zobacz, co napisał do mnie i o mnie longi133 mający podobną łaskę wiary, ale nie dający świadectwa o niej na cały świat:

   << Otóż w  przestrzeni polskiego internetu funkcjonuje od wielu lat osoba lekarza, p. Andrzeja Lipca prowadzącego dziennik duchowy na stronie: www.wola-boga-ojca.pl. Od pewnego czasu w miarę regularnie śledzę kolejne zapiski, będąc coraz bardziej zafascynowanym tym dziełem, którego zasadniczym przesłaniem  jest odkrycie istoty pełnienia Woli Boga, która wiąże się z odkryciem (przypomnieniem) Prawdy o tożsamości dziecka Bożego, a więc tego, że Bóg jest naszym Ojcem (Abba), a my jego dziećmi.

    Jest to osoba, która na kartach dziennika zdaje się wołać „zakosztujcie słodyczy i  dobroci Pana” – w codziennym spotkaniu z Nim odczytujcie jego Wolę, trwajcie z nim w zjednoczeniu w Eucharystii, która jest „Cudem Ostatnim”.  

   Świadectwo wiary dawane przez p. Andrzeja ma charakter heroiczny bowiem pozbawiony zawodu wykonywania lekarza za obronę krzyża, w swoim  środowisku został nie tylko odrzucony (pomimo 40 letniej ciężkiej pracy), ale uznany za osobę  wręcz fanatyczną religijnie. Po krótkiej wprawdzie lekturze ale na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że zapiski dziennika:

  • ·        rozpalają serce Tych którzy są otwarci na Ducha Świętego,

  • ·        pozwalają ujrzeć głęboki kontekst Słowa Bożego w codziennym życiu,

  • ·        wzmacniają wiarę i mogą być pomocne w zrozumieniu codziennych spraw,

  • ·        uczą jak przeżywać  Najświętszą  Ofiarę oraz jak żyć w sposób święty umieszczając           zawsze na pierwszym miejscu Pana,

  • ·        uczą jak być wiernym dzieckiem  Ojca, który jest naszym Abba,

  • ·        uczą jak odczytywać w codziennym życiu wolę Boga w kontekście codziennej                     duchowości zdarzeń...>>.

     Zobacz na tym tle działanie kolegi Konstantego Radziwiłła wraz z wierchuszką samorządu lekarskiego, który z powodu mojej wiary pozbawił mnie prawa wykonywania zawodu lekarza. Nigdy nie zamieniliśmy ze mną dwóch zdań, a zasugerował, że moja wiary i miłość krzyża to choroba psychiczna.

   Nie drgnął, nie powiedział przepraszam, ale po tym świństwie zaczął nauczać w „Pulsie” o etyce lekarskiej i nadal współredaguje „prezesówkę". Nigdy nie czytałem tam listu normalnego lekarza. Nie wystarczyła mu władza i pieniądze, ale musiał się „zasłużyć”, aby zostać senatorem RP. To ohyda w oczach Boga.

   Ja przyznaję się, że jestem fanatykiem Pana Jezusa. Możesz być fanatykiem Dody lub jakiegoś bożka, a nawet Szatana i to nie budzi zdziwienia, ale w moim wypadku jest to brak tolerancji religijnej (fanatyzm religijny). Nie dziwi nikogo państwo teokratyczne w którym wszystko jest podporządkowane religii (islam), ale dziwi katolicyzm z przestrzeganie Prawa Bożego i miłowaniem Boga Objawionego.

   Dziwią też doznania mistyczne (choroba wg psychiatrów), a takie same miał Mahomet, który wówczas uciekał w góry i medytował. Nie znamy jego przeżyć, bo nie prowadził dziennika duchowego. Nie odbieraj tego, że robię z siebie równego twórcy Islamu. Daję tylko przykład podobieństwa przeżyć mistycznych u wszystkich podobnych braci na całym świecie.

   Zdążam do tego, że to, co jest w mojej religii (wiara w Boga Objawionego) jest dziwne i traktowane jako psychoza, a modlitwa buddystów oraz islamistów (także lekarzy) nie jest chorobą.

    Islam oznacza dla muzułmanina całe życie. Jest całkowitym posłuszeństwem Allahowi („podporządkowaniem się”).  Arabskie słowo islam wywodzi się z określenia uległości i oddania. To nikogo nie dziwi, ale moje moje przyznawanie się do tego, że mam łaskę odczytywania Woli Boga Ojca („mowy Nieba”) to choroba! Przecież celem naszego życia jest z b a w i e n i e...nie ma innej ważniejszej sprawy! 

    Nikogo nie dziwi też teokracja (gr. theokratía, od theós – bóg, krátos – władza) – doktryna polityczna, według której władzę w państwie sprawuje kapłan lub kapłani i w której duchowni decydują o sprawach cywilnych i religijnych.

   Eucharystia ułożyła się w koronę, a moje serce zalało pragnienie modlitwy. Pozostałem sam w kaplicy odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego...zostałem nagle oderwany od ciała i trwałem w ekstazie, której nie można przekazać

   Wieczorem, przed nabożeństwem do Krwi Pana Jezusa modliłem się w już odczytanej intencji tego dnia. To wielka łaska...tutaj dodatkowo na miejscu poświęconym (plac kościelny), na ławce w cieniu drzew i łagodnym wietrze. Wprost znalazłem się w raju duchowym...„Królestwie Bożym, które jest  w nas”.

   Wołałem do Boga Ojca za tych, którzy nie wierzą w moją łaskę wiary, a w tym wypadku za lekarzy, funkcjonariuszy Izby Lekarskiej oraz psychiatrów ateistów, którzy nawet nie odpowiadają za to, co czynią, bo sami z siebie nie mogą ujrzeć swojego zacofania duchowego. Przecież tak było z Panem Jezusem: „Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedza, co czynią”...

   Tylko Bóg może ich odmienić: „przez zasługę św. Ran i św. Krwi - Pana Jezusa najmilszego Syna Twego - miej miłosierdzie nad tymi, którzy nie wierzą w moja łaskę wiary”.

   Tak trwało ukojenie mojej duszy na tym zesłaniu...w takim momencie nie oddałbym mojego niezasłużonego cierpienia, bo dzięki niemu wołam za tych braci, a sam rosnę w duszy.

   W czasie, gdy jestem normalny ciało pragnie sprawiedliwości, dochodzenia swego, a demon wówczas budzi najgorsze emocje.

                                                                                                                             APeeL