W śnie wpadłem w pułapkę i miałem "świadomość", że była zastawiona. Przypomniała się podobna, ale  autentyczna. Dwóch szwagrów zapraszało mnie do zastawionego stołu, a przyjechałem samochodem w sprawie należnego spadku.

    Właśnie otrzymałem ankietę z Niepokonanych 2012, a teraz, gdy to piszę w moim sercu znalazł się ojciec zamordowanego Krzysztofa Olewnika oraz ks. Jerzy Popiełuszko. Czytałem też art. "Pamiętam strach" o powtarzanej ze skutkiem ucieczce z Korei Północnej. 

    Wielki patriota Antoni Macierewicz jest atakowany przez „samych swoich”, a okazuje się, że głośno krzyczący Artur Dębski z „Twojego Ruchu” jest sąsiadem Marka Dukaczewskiego i ma sprawę karną o machlojki finansowe.

    Redaktor Stanisław Michalkiewicz leciał z żoną do Singapuru, ale bagaż nie dotarł na czas. To stały trick w działalności bolszewików. Szkodzić można na tysiące sposobów. Intryga, oszukaństwo i zabawa z ofiarą to stały zestaw na „tych, co nie z nami”. W kabarecie pokazano to na bramce ochroniarskiej.

    Nie chciało mi się wstać na nabożeństwo poranne, ponieważ „pójdę wieczorem”, ale zauważyłem, że myśl uciekła do Naczelnej Izby Lekarskiej skąd mam otrzymać pismo. Po fałszywych wyborach w moim samorządzie mam dwóch  podwójnych wiceprezesów.

    Ja odwołuję się od decyzji Okręgowej Izbie Lekarskiej z Konstantym Radziwiłłem „psychiatrą - jasnowidzem” i trafiam do niego w Naczelnej Izbie Lekarskiej. Brak honoru u lekarza to podwójne bezeceństwo, a w tym czasie daje wywiady w „Gościu niedzielnym” i „Gazecie Polskiej”.

    Dziwne, bo trafiłem na opinię Jana Hartmana: Izba pychy (Hartamn.blog.polityka.pl 12.11.2013), gdzie pisze zadziwiającą prawdę, bo istnieje niekonstytucyjny przymus zrzeszania się:

    << Arogancja medycznego sułtanatu, opływającego w dostatki i kontrolującego tysiące krzyżujących się interesów i interesików, jest rzeczą znaną powszechnie i od dawna. Tym razem jednak przekroczone zostały wszelkie granice. Widocznie rozbisurmanienie działaczy po prostu nie zna granic. Chyba kompletnie tracą już samokontrolę.

    Wydaje im się, że etyczne i słuszne z definicji jest to i tylko to, co sami postanowią i uczynią. Wszak ustawa o izbach lekarskich wyraźnie mówi, że etyka lekarska to sprawa wewnętrzna izb. Więc niechaj się nikt nie wtrąca! A jednak się wtrąca. I zaprawdę powiadam wam: etyczna ochrona zdrowia zaczyna się tam, gdzie kończy się wszechwładza korporacji. /../ Oj, lepiej nie wpaść w łapy działaczy z izby. Lepiej z nimi dobrze żyć. Oj, lepiej, lepiej. A co, może nie? >>

    Dobrze, że przełamałem się i w kilka minut zdążyłem na ostatnią Mszę św. To bardzo ważny moment dla wszystkich, którzy wchodzą na drogę służby Bogu. Nie uzyskasz mocy w pozostaniu w domu i rozmyślaniu o swojej sytuacji, krzywdzie, dochodzeniu czegoś lub miotaniu się.

    Podczas przejazdu padły słowa piosenki, ale to moja prośba do Pana Jezusa: „chciej być przy mnie i bądź mi drogą”. Na ten moment padną słowa czytania (Jk 1, 12-18):

    "Błogosławiony mąż, który wytrwa w pokusie /../ Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. /../ To własna pożądliwość wystawia na pokusę i nęci każdego. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani!" 

    Podczas śpiewu Ps 94 uśmiechnąłem się, bo: Błogosławiony, kogo Ty pouczasz. A kiedy myślę: "Moja noga się chwieje", wtedy mnie wspiera Twoja łaska, Panie. Gdy w moim sercu mnożą się niepokoje, Twoja pociecha orzeźwia mą duszę.

    Zły straszył pismem z Izby Lekarskiej...aż boję się iść na pocztę, ale napłynęła rada-pocieszenie: „jeżeli zostaniesz źle załatwiony to wszystko opiszesz do sądu”. To prawda. Wreszcie cały fałsz ujrzy światło dzienne...urzędowo. Nawet napisałem do tej "nowej starej" władzy. Nie ugnę się...

    Św. Hostia ułożyła się w zawiniątko (dar) i przyniosła moc oraz pokój. To wszystko przestało być ważne. Nagle nic mnie nie obchodziło. Wprost zostałem uniesiony ponad te głupoty ziemskie. Pozostałem i odmówiłem koronkę. Poprosiłem też o duszę kierowcę karetki, którego postać mignęła w śnie, a wszyscy o nim zapomnieli.

    Jak dobrze, że byłem na Mszy św. porannej, bo później przez kilka godzin czyściłem samochód i sprzątałem garaż. Dzień wg woli Boga Ojca jest całkiem inny. Nagle otrzymujesz chęć do takiej pracy.

    Trwa „wojna domowa” na Ukrainie, gdzie prezydent napada na własny naród. Przypomniał się film o Panu Jezusie, a to przykład nieugiętego działania aż do męczeńskiej śmierci...

    Po włączeniu telewizji Trwam trafiłem na transmisję Mszy św. ze Skrzeczniewa p.w. Trójcy Świętej. Wstałem i wołałem z ludem „Pod Twą Obronę Ojcze na Niebie”...        APEL