Nigdy nie wierzyłem, że przeżyję tyle lat, bo trochę wybryków było. Pewnego dnia Pan Jezus zapukał do moich drzwi i zaczął się czas umierania. Agonia była długa i straszna. Co pewien czas byłem zrywany, szarpany, padałem i podnosiłem się. Mogłem nie umrzeć i „żyć” związany jak Łazarz.

   Nie możesz sam wybrać Boga. Możesz tylko wołać, szukać, otworzyć serce, a któregoś dnia Pan zaleje cię Swoją Miłością i staniesz się innym człowiekiem. Sam z siebie nie możesz umrzeć dla świata, bo jesteś zbyt słaby dla Szatana. 

   Jestem mile rozczarowany, bo red. Parma w „Faktach i mitach” napisał piękny artykuł „Umrzeć dla grzechu”. Może sprawiła to moja prośba, a właściwie działanie Boga. Na końcu artykułu za św. Pawłem daje kwintesencję życia prawdziwego chrześcijanina (katolicy u niego to odszczepieńcy); to ten, kto „/…/ umarł dla grzechu i powstał do nowego życia w Chrystusie, i żyje każdego dnia z Bogiem, czyli zgodnie z Jego wolą /../”.

    W „Rzeczpospolitej” (7-8 listopada 2009) był wywiad z prof. Ireneuszem Krzemińskim, socjologiem, który badał program radia Maryja i TV Trwam. Dziwią wnioski, bo profesor mówił o tym, że został zawołany przez Pana. Pan Jezus zapukał do jego drzwi, ale on wstydzi się mówić o tej łasce („Rzeczpospolita”. Rozmowa Mazurka „Intelekt stanął mi dęba”).

   Profesor otrzymał łaskę wiary i miał właśnie okazję wymówić słowa uwielbienia Boga, a pozostało tylko „mrumranie”. Nie udało się znaleźć z nim kontaktu, bo wstrząsnął wrogami Matki Bożej stwierdzeniem, że w tych środkach przekazu nie ma antysemityzmu!

    Z jakiejś fali radiowej wyleciały słowa kapłana, że wstydzimy się mówić o naszej wierze, o śmierci i życiu, ale chętnie dyskutujemy o reinkarnacji...

    Dziwne, bo wzrok zwróciła rycina o stworzeniu Ewy...z żebra Adama. W „Fakcie” było zdjęcie uśmiechniętego staruszka, który stracił nos (nowotwór), a chirurdzy zrobili mu nowy z chrząstki na ramieniu. Tam też dali dwie teorie początku świata; stworzenie i kosmogonia.

   Trzeba szczycić się łaską bycia katolikiem. Nasza ojczyzna - pierwsza na ziemi - powinna mieć ustrój oparty na Przykazaniach Bożych oraz hierarchii; od Jezusa aż do mnie. Wspólnota oparta na miłości, sprawiedliwości, wolności, równości i Prawdzie Bożej.

   W takim kraju nie zabieramy dzieci biednym, bo „biedę dzielimy równo”, babcia zajmuje jeden pokój, a nie willę lub apartament. To idealizm, ale taki ustrój już jest, tylko, że bez Boga (Korea Pół., Chiny). W Rosji jest to samo, ale bardziej „otwarte” (fałsz wylewający się poza granice).

   Profesor jest katolikiem; ochrzczony, przyjmuje kapłana, modli się 4 x dziennie, a nawet chodzi do kościoła…”lepszego”, bo parafialny nie pasuje mu do tytułu naukowego. Wstydzi się, że został oświecony jak św. Paweł.

   Czytane modlitwy mogą dawać poczucie wypełnianego „obowiązku” wobec Boga. Podobnie z Mszą świętą (rytuał, aby nie mieć grzechu), a to najwyższy dar Boga, bo tam dają Cud Ostatni; św. Hostię. To pokarm dla duszy bez którego nie może żyć zawołany przez Boga „Ja Jestem”.

    Profesor nie wspomniał o czytanym „Dzienniczku” s. Faustyny. Większość opiera się na telefonach, które są bezimienne, a przecież wielu jest prowokatorów. Jakby dla odmiany słucham głosu dr Hanny Wujkowskiej, lekarki bioetyka. Wskazała na wyrok Trybunału Spraw Człowieka w Strasburgu, który przyznał odszkodowanie (Judaszowskie srebrniki) za krzywdę spowodowaną przez krzyż wiszący na ścianie klasy szkolnej.

   Nikt nie protestuje przeciwko poniżaniu krzyża. Każdy katolik rozumie ataki, ale powstało zobojętnienie, bo zaraz nazywają nas fundamentalistami, kaznodziejami i tymi, którzy głoszą homilie. A tu bluźniercza symbolika „Wprost”, gdzie Tusk trzyma kielich…jak kapłan.

    U nas nie zabijają katolików, ale izolują, ośmieszają, pozbawiają pracy, stanowisk…katolicy nie czują się jak u siebie, są spychani na margines. Trzeba bronić wiary wszędzie, bo dopada nas wszędzie agresywna inwazja ateizmu (bezbożności) oraz neutralność światopoglądowa („tak, ale” lub owsiakowate „róbta, co chceta”).

                                                                                                                                        APeeL