Mszy św. o 7.30 pozostałem w kościele i odmówiłem nowennę do Ducha Świętego z moim opiekunem za plecami...taki już los. Żona kupiła kwiaty i posadziliśmy pod krzyżem, a ja poprosiłem Pana Jezusa o jej pocieszenie.     

    Dzisiaj władza świętuje 25-lecie „odzyskania wolności”. Ja kocham moją ojczyznę, a patriotów z „Super Stacji” i TVN 24 nazywam „kotylioniarzami”. Kotyliony przypinało się do głów koni wygrywających w wyścigach. Terroryści na Ukrainie oznaczają się kokardami narodowymi.

    Na Placu Zamkowym odczytano Deklarację Wolności, gdzie padły słowa, "że poszanowanie praw człowieka i podstawowych wolności jest koniecznym czynnikiem...". Wyrażono też sprzeciw wobec różnych form dyskryminacji. Mnie pozbawiono wszelkich praw...pieski i kotki mają w RP większe niż lekarz katolicki.

    Prezydent Bronisław Komorowski oraz Matka HGW próbowali odsłonić ohydny pomnik Memoriału Wolnego Słowa przy ul. Mysiej, gdzie była komunistyczna cenzura...szarpali szarfę z całej siły, ale nie udało się jej urwać. Można powiedzieć, że pomnika nie udało się odsłonić! Zobacz jak Bóg obnaża fałsz. 

     Premier na spotkaniu z prezydentem Barakiem Obamą powiedział, że „przyjaciół poznajemy w biedzie”, której narobił mu „nasz człowiek w Moskwie”. Tak jest, gdy stajesz się dłużnikiem i zakładnikiem służb specjalnych („wSieci” 22/2014 „Przemiana Komorowskiego i Tuska”).  

    Pan prezydent też znalazł się w biedzie i klaskał z całej siły, gdy Barak Obama zapewniał go o swojej przyjaźni i że go nie opuści. Dziwne, bo został wyniesiony tak wysoko przez Wschód, a klaszcze z całego serca wrogowi. W Korei Północnej bardzo zwracają uwagę na klaskanie.

    Nie wiem co oznacza pokazanie go w telewizji...w rozdwojonym obrazie, gdzie osoba autentyczna została zamazana. Służby powinny zbadać ten tajny przekaz, bo może oznaczać jakieś zagrożenie dla Głowy naszego państwa.  

    Wyszedłem na pocztę i odmawiałem koronkę do miłosierdzia, a później nagle odczytałem intencję tego dnia. Krążyłem i nie mogłem się ukoić. Straszliwy ból zalewał serce szczególnie podczas odmawiania drogi krzyżowej i św. Agonii. Tego „umierania” w ciele nie można przekazać i wypowiedzieć.

    Nagle zacząłem wołać za Monikę Olejnik, bo Bóg dał mi odczuć jak bardzo kochani są tacy ludzie. Prosiłem, aby Pan dał jej Światło i odmienił serce. Gdybym nie miał tego cierpienia to nie wołałbym tak żarliwie za „poznawanych w biedzie” i za nią.

    Wróciłem na Mszę św. wieczorną i odczułem wielką świętość miejsca, gdzie Bóg mieszka z nami na ziemi. Ludzie siedzieli w ciszy, a z serca wyrwało się: Panie! Tak dobrze jest tutaj. Jak miła jest Świątynia Twoja! Jeden dzień w Twoich Przybytkach jest lepszy niż innych tysiące!

    Pan Jezus w czasie ostatniej wieczerzy przekazał nas  Bogu Ojcu, aby zachował nas w Swoim Imieniu i prosił, abyśmy będąc jeszcze na świecie mieli w sobie Bożą radość. J17

    Prosiło się wołanie za psalmistą (Ps 7): Panie, mój Boże, Tobie zaufałem i do Ciebie się uciekam. Spraw niech ustanie nieprawość występnych, a mnie umocnij. Bądź dla mnie tarczą...

    W niedzielę Zesłania Ducha Świętego w wielkim bólu powtórzyłem modlitwę, a skończyłem na ławce przykościelnej...w cieniu, miłym chłodzie i podczas śpiewie ptaszków. W czasie odmawiania drogi krzyżowej znalazłem się w Jerozolimie i zobaczyłem jak Szymon pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi, a Weronika ociera Jego św. Oblicze.

    Na nabożeństwie do Najświętszego Serca Pana Jezusa zrozumiałem, że Zbawiciel, który nazwał nas Swoimi przyjaciółmi jest z nami w każdy czas i nigdy nas nie opuści, a szczególnie w naszej biedzie!                                                                                                                              APEL